Fed i dane zdecydują o losach złotego
Wyniki posiedzenia amerykańskiego Fed-u, a w mniejszym stopniu seria danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki, zdecydują dziś o losach złotego. O tym, czy na koniec dnia umocni się, czy może jednak osłabi do głównych walut.
W ostatnich dniach złoty pozostawał pod głównym wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Reagował umocnieniem, gdy sentyment na świecie się poprawiał, a co za tym idzie, zwiększał się apetyt na ryzyko. Jednocześnie tracił w przypadku odwrotnej konfiguracji obu wymienionych czynników. W środę ta korelacja powinna się utrzymać. Z tą małą różnicą, że pewnym moderatorem zmian mogą być publikowane dziś dane z polskiej gospodarki.
Środowy poranek przynosi niewielkie zmiany na rynku walutowym, ale w kierunku osłabienia polskiej waluty. O godzinie 09:05 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1418 zł, USD/PLN 3,9038 zł, a CHF/PLN 3,8848 zł, po tym jak wczoraj złoty lekko osłabił się do euro i szwajcarskiego franka, konsolidując się jednocześnie do amerykańskiego dolara.
Wydarzeniem środy na rynkach finansowych, mogące mieć również duży pośredni wpływ na notowania złotego, jest posiedzenie amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Będzie to posiedzenie kwartalne, któremu towarzyszy publikacja najnowszych projekcji najważniejszych danych makroekonomicznych dla USA, projekcji oczekiwanej ścieżki zmian stóp procentowych, a także konferencja prasowa Janet Yellen. Rynek jest przekonany, że posiedzenie to będzie kolejnym krokiem, jaki Fed zrobi w kierunku pierwszej od długiego czasu podwyżki stóp procentowych w USA. Taki jest też nas scenariusz bazowy. Oczekujemy, że FOMC wykreśli z komunikatu słowo „cierpliwy” odnoszące się do przyszłych podwyżek kosztu pieniądza. I to byłby zdecydowanie prodolarowy sygnał, który jeszcze do końca nie został zdyskontowany. Oczekujemy jednak, że sygnał płynący z FOMC nie będzie tak jednoznaczny. Dlatego zakładamy, że jednocześnie władze monetarne mogą w sposób zdecydowany zwrócić uwagę na zbyt szybko umacniającego się dolara w ostatnich tygodniach, co jest niekorzystną tendencją z punktu widzenia amerykańskiej gospodarki. FOMC może też zasygnalizować, że po pierwszej podwyżce nadmiernie nie będzie się spieszył z kolejnymi, uzależniając je od napływających danych.
Oba wypunktowane przez nas sygnały nie są jeszcze zdyskontowane przez rynek, stąd też mogą zainicjować silne osłabienie dolara. Taka realizacja z długich pozycji dolarowych może mieć miejsce również wtedy, gdyby wbrew powszechnym oczekiwaniom, FOMC nie zmienił treści komunikatu towarzyszącemu jego decyzji. Gdyby natomiast z komunikatu wypadło słowo „cierpliwy”, ale nie zostały wykonane inne ruchy, to w sposób oczywisty dolar zyska na wartości.
Posiedzenie FOMC jest wydarzeniem dnia, tygodnia i miesiąca na świecie. Na krajowym podwórku wydarzeniem środy będzie zaś publikacja najnowszych lutowych danych o produkcji przemysłowej (prognoza: 4% R/R), sprzedaży detalicznej (prognoza: 0,0% R/R) i cenach producentów (prognoza: -2,7% R/R) w Polsce. Raporty te nie będą miały oczywiście żadnego wpływu na przyszłe decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która definitywnie zakończyła cykl luzowania polityki monetarnej, ale będą miały wpływ na ocenę i perspektywy polskiej gospodarki. Stąd też im wyższa produkcja i sprzedaż oraz niższa deflacja, tym lepiej dla złotego. I odwrotnie. Należy tylko mieć na uwadze, że w oczekiwaniu na wieczorne wyniki posiedzenia FOMC, inwestorzy mogą dość wstrzemięźliwie podchodzić do innych impulsów. W tym nawet tak ważnych, jak publikowane dziś dane makro.
Sytuacja na wykresie EUR/PLN wskazuje na stabilizację notowań po systematycznych spadkach zainicjowanych jeszcze w styczniu. Jako, że ma ona miejsce pomiędzy ważnymi poziomami oporu, więc teoretycznie każdy scenariusz jest teraz realny. W obu przypadkach jednak nie ma co oczekiwać dużych zmian. W przypadku spadków celem są okolice 4,08-4,09 zł, a w przypadku zwyżki 4,18-4,20 zł.
W odróżnieniu od EUR/PLN wykres USD/PLN, pomimo ostatniego cofnięcia, pozostaje wciąż w silnym trendzie wzrostowym. Dlatego do czasu aż dolar nie spadnie poniżej styczniowego szczytu na 3,7969 zł, realny jest atak na psychologiczną barierę 4 zł.
O losach szwajcarskiego franka zdecydować mogą wyniki jutrzejszego posiedzenia SNB. Gdyby jednak skoncentrować się tylko na sytuacji technicznej na wykresie CHF/PLN to tak naprawdę nic nie powinno się wydarzyć. Po nieudanej próbie wybicia górą z konsolidacji, która to próba miała miejsce w piątek, wykres wrócił do niej. To sygnał, że powinien dalej poruszać się w szerokim przedziale 3,84-3,94 zł.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce