Fed bez niespodzianki, BoJ wręcz przeciwnie
Zgodnie z prognozami amerykańska Rezerwa Federalna nie zmieniła swojego poglądu na politykę monetarną. Niespodzianka natomiast zakończyło się posiedzenie Banku Japonii, wywołując przecenę na giełdzie w Tokio i silne umocnienie jena. Oba jednak nie mają przełożenia na szerokie rynki globalne. Inwestorzy czekają więc na kolejne impulsy.
Posiedzenie Banku Japonii (BoJ) okazało się sporym zaskoczeniem. Bank zdecydował się pozostawić stopy procentowe bez zmian, podtrzymał deklarację wzrostu bazy monetarnej na poziomie 80 bln jenów rocznie, obniżył prognozy PKB i inflacji dla Japonii oraz wprowadził wart 300 mld jenów nowy program kredytów dla instytucji finansowych z obszaru dotkniętego przez niedawne trzęsienie ziemi na południu Japonii.
Zwraca uwagę, że BoJ nie zdecydował się na dalsze rozluźnienie warunków monetarnych pomimo, że jednocześnie obniżył w dół swoje prognozy dynamiki japońskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) i inflacji na najbliższe lata. Aczkolwiek podtrzymał oczekiwany powrót inflacji do dwuprocentowego celu w roku fiskalnym 2017/2018, co miało tu kluczowe znaczenie.
Przyjęta przez BoJ pozycja wyczekiwania w polityce monetarnej zaskoczyła inwestorów, którzy zakładali jej dalsze poluzowanie. W efekcie jen wyraźnie sie umocnił, a akcje na giełdzie w Tokio potaniały. Giełda w Tokio, która w pierwszej połowie notowań rosła, zareagował spadkiem indeksu Nikkei o 3,6% na zamknięciu. Kurs USD/JPY natomiast spadł z poziomu 111,67 do 108,10 jenów. W kolejnych dniach analogiczna presja na japońskie aktywa może się utrzymywać. To, że dziś BoJ nie podjął żadnej decyzji nie oznacza również, że luzowanie nie będzie. Zakładamy, że bank może zdecydować się na taki krok na kolejnym, czerwcowym, posiedzeniu.
Znacznie mniej emocji wzbudziło wczorajsze posiedzenie Fed. Zgodnie z oczekiwaniami nie przyniosło ono zmiany wysokości stóp procentowych (stopa referencyjna 0,25-0,50%), ale też i nie przyniosło istotnej zmiany komunikatu. Amerykańskie władze monetarne również przyjęły postawę wyczekującą. Stąd też rynkowe oczekiwania odnośnie przyszłych decyzji ws. polityki monetarnej będą uzależnione od bieżących danych makroekonomicznych płynących z USA.
Doniesienia z Japonii odczytywane są jako czysto lokalne i nie mają większego przełożenia na nastroje w Europie. W tym na krajowym rynku finansowym. W sposób oczywisty bez echa pozostały też doniesienia z Fed. Dziś warszawska giełda lekko traci na wartości, natomiast złoty umacnia się do dolara, tracą jednocześnie nieznacznie do euro i szwajcarskiego franka. O godzinie 10:04 indeks WIG20 testował poziom 1888 pkt., za dolara trzeba było zapłacić 3,8620 zł, euro kosztowało 4,3876 zł, a frank 3,9950 zł.
W czwartek potencjalny wpływ na nastroje na rynkach finansowych mogą mieć publikowane dziś dane makroekonomiczne. Pierwszoplanową rolę odegra zaplanowana na godzinę 14:30 publikacja wstępnych szacunków dynamiki amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) za okres I kwartału br. (prognoza: 0,7%). Towarzyszyć jej będą tygodniowe dane nt. liczby zasiłków dla bezrobotnych (prognoza: 260 tys.). Pół godziny wcześniej zaś światło dzienne ujrzy kwietniowy raport nt. inflacji w Niemczech. Będzie on istotny z punktu widzenia kształtowania się oczekiwań odnośnie przyszłych ruchów Europejskiego Banku Centralnego.
Marcin Kiepas
Główny Analityk
Admiral Markets AS Oddział w Polsce