EUR/USD pod wpływem Fed, a wkrótce ECB
Rosnące przekonanie, że Fed w grudniu podwyższy stopy procentowe, zepchnęło wczoraj kurs EUR/USD poniżej 1,10 dolara. Wprawdzie ostatecznie atak na tę barierę się nie powiódł, ale proces umocnienia dolara może być kontynuowany w przyszłym tygodniu. O ile we wszystko nie wmiesza się ECB.
Piątkowe przedpołudnie upływa pod znakiem umocnienia dolara. O godzinie 12:27 kurs EUR/USD testował poziom 1,1020. Nie jest to jednostkowy przypadek. Dolar zyskuje również do innych walut. W tym do szwajcarskiego franka, japońskiego jena, ale też złotego. Za tego ostatniego trzeba było zapłacić 3,9890 zł.
Wczoraj kurs EUR/USD, pierwszy raz od 27 lipca, spadł poniżej 1,10 dolara. Wprawdzie spadek ten okazał się krótkotrwały i po wyznaczeniu minimum na 1,0985 dolara, notowania na koniec dnia wróciły do 1,1047, ale dziś dolar ponownie zyskuje na wartości. Jeżeli tylko dostanie on „zielone światło” ze strony dzisiejszych danych makroekonomicznych, to tydzień zamknie poniżej 1,10, a w przyszłym może kontynuować spadki. Najpierw w kierunku 1,09, a później 1,08 dolara. Oczywiście pod warunkiem, że we wszystko nie wmiesza się Europejski Bank Centralny (ECB).
Pierwotnym impulsem który zepchnął notowania EUR/USD poniżej 1,10 były „minutki” z ostatniego posiedzenia Fed. Kilku członków FOMC uznało, że przy postępującej dalszej poprawie sytuacji w amerykańskiej gospodarce, wkrótce należy podnieść stopy procentowe w USA, można było przeczytać w opublikowanym w środę wieczorem protokole z wrześniowego posiedzenia FOMC. To wpisuje się w trend rosnących oczekiwań na grudniową podwyżkę stóp procentowych, co systematycznie winduje w górę notowania dolara. W czwartek indeks dolarowy (Dollar Index) wzrósł do 98,10 z poziomu 95,37 jeszcze 2 tygodnie wcześniej i znalazł się najwyżej od 10 marca br.
Po wczorajszym wystrzale i późniejszej zdecydowanej korekcie notowań, dziś dolar ponownie zyskuje na wartości. Ponownie też grają stare tematy. Mianowicie rosnące oczekiwanie, że w grudniu Fed poniesie stopy procentowe. Nie jest wykluczone, że kolejnym krokiem przybliżającym nas do tej decyzji będą publikowane po południu dane. O godzinie 14:30 inwestorzy poznają wrześniowe raporty o inflacji PPI (prognoza: 0,6% R/R) i sprzedaży detalicznej (prognoza: 0,6% M/M) oraz październikowy odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan (prognoza: 92 pkt.). To wszystko zaś zostanie okraszone wystąpieniem Janet Yellen, która weźmie udział konferencji zorganizowanej przez Oddział Fed z Bostonu.
Przy obecnych prodolarowych nastrojach już zgodne z konsensusem dane, a także oszczędna w słowach Yellen, będą wsparciem dla amerykańskiej waluty. Słabsze wyniki zaś nie muszą wcale jej w sposób trwały osłabić. Dlatego też istnieje spore prawdopodobieństwo, że EUR/USD zakończy tydzień poniżej 1,10.
W przyszłym tygodniu dolar może dalej umacniać się do euro płynąc na fali podwyżki stóp procentowych w USA. O ile w to wszystko nie wmiesza się ECB. Posiedzenie banku zaplanowane jest na najbliższy czwartek. Wówczas też tradycyjnie z dziennikarzami spotka się Mario Draghi. Wprawdzie zmiana polityki nie jest oczekiwana, ale rynki interesować będzie, jakie plany ma ECB odnośnie programu skupu aktywów. Nie tak dawno pojawiły się plotki, że bank może wydłużyć sam program, ale jednocześnie zmniejszyć jego skalę w sytuacji, gdy kondycja europejskiej gospodarki będzie się poprawiać. Gdyby taka sugestia padła to byłby silny impuls wzmacniający euro i przerywający marsz EUR/USD na południe. Tyle tylko, że to dość mało prawdopodobny scenariusz. Raczej należy oczekiwać, że na najbliższym posiedzeniu ECB przedyskutuje wszystkie opcje, ale z decyzjami i ich komunikacją wstrzyma się do posiedzenia grudniowego. Takie sugestie zresztą już na rynku się pojawiły. To oznacza, że konferencja Draghiego będzie nudna, a gorącym tematem na rynkach finansowych wciąż pozostanie Fed, a także dane z chińskiej gospodarki (PKB za III kw.) i sezon wyników na Wall Street. Tym samym scenariusz zakładający spadek EUR/USD w kierunku 1,08 jest bardzo realny. Aczkolwiek samo osiągnięcie tego poziomu w przyszłym tygodniu jest mało realne. To raczej nieco dłuższa perspektywa.
Potencjalne zejście EUR/USD do 1,08 jeszcze w październiku dolara, co musiałoby się wiązać z dalszym wzrostem przekonania inwestorów co do grudniowej podwyżki stóp procentowych, oznaczałoby również wzrost obaw o perspektywy gospodarek wschodzących. To automatycznie uderzyłoby w złotego. Jeżeli w to jeszcze wpisałyby się gorsze od prognoz przyszłotygodniowe dane z polskiej gospodarki (zwłaszcza produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna), to złoty mógłby się gwałtownie osłabić do dolara. W takim scenariuszu kurs USD/PLN wraca powyżej 4 zł, który to poziom testowany był ostatnio 15 lipca. Niemniej jednak nawet bez słabych danych USD/PLN ma szansę wzrosnąć do 3,95 zł jeszcze w tym miesiącu.
Marcin Kiepas,
easyMarkets