EuCO: Polacy nie wiedzą jak dochodzić swoich praw w razie wypadku za granicą
Każdego roku za granicą dochodzi do kilku tysięcy wypadków, w których poszkodowani są Polacy. Eksperci Europejskiego Centrum Odszkodowań podkreślają, że w takich sytuacjach kwestie związane z ubezpieczeniem, wysokością odszkodowania i warunkami jego wypłaty regulowane są przez prawo miejscowe, o czym wie niewielu podróżujących. Większość z nich nie pamięta również o wykupieniu odpowiedniego ubezpieczenia, które w razie wypadku może zaoszczędzić wielu problemów.
Polak poszkodowany w wypadku za granicą często nie wie, jak dochodzić swoich praw, jak walczyć o odszkodowanie i jakie kroki prawne powinien podjąć. Dotyczy to m.in. zdarzeń, do których dochodzi na terenie Unii Europejskiej.
– Wydaje się, że mimo dość długiego funkcjonowania w UE, ta wiedza nie jest pełna – mówi mecenas Paweł Lewandowski, radca prawny w Kancelarii Radców Prawnych Europejskiego Centrum Odszkodowań. – Przede wszystkim nie do końca wiemy, jak korzystać z dobrodziejstw tzw. IV dyrektywy.
Chodzi o przepisy dające obywatelom Unii Europejskiej m.in. swobodę poruszania się własnym samochodem w obrębie krajów Wspólnoty, posiadając jedynie wykupioną do auta polisę OC. Dyrektywa ta nakłada na ubezpieczycieli obowiązek ustanowienia w każdym z państw unijnych reprezentanta do spraw roszczeń. Dzięki temu możliwe jest załatwienie wszelkich formalności w tym kraju i to w języku, skąd pochodzi poszkodowany.
Problem w tym, że formalności te w każdym państwie są inne.
– Co do zasady, jeśli zdarzenie będzie miało miejsce na terenie obcego państwa i podstawą odpowiedzialności będzie czyn niedozwolony jakiegoś sprawcy, za którego odpowiada ubezpieczyciel, to będzie on określał wysokość świadczeń oraz zasady ich przyznawania na podstawie prawa miejscowego – wyjaśnia radca prawny z kancelarii EuCO.
Ważne są okoliczności zdarzenia i zebrane dowody, na których opierać się będzie osoba występująca o zadośćuczynienie, a także kwestie proceduralne. Na przykład w Czechach uzyskanie świadczenia, rekompensującego uszczerbek na zdrowiu, wiąże się z koniecznością przedstawienia zaświadczenia policji z miejsca zdarzenia.
– Uczulamy poszkodowanych, że bez tego spotkają się z odmową – mówi Paweł Lewandowski. – Jeżeli proces leczenia rozpoczął się nie w dniu zdarzenia, bo obrażenia ujawniły się później, to również należy się zgłosić na policję.
Dlatego – zdaniem eksperta – w przypadku szkód na osobie, doznanych za granicą warto zawsze wezwać na miejsce zdarzenia patrol policji. Okazuje się to zwykle kluczowe dla ubezpieczyciela, który w innym przypadku, tylko na podstawie oświadczenia, może odmówić wypłacenia odszkodowania.
Jeśli nikt z uczestników zdarzenia nie doznał uszczerbku na zdrowiu, a poszkodowany godzi się na sporządzenie oświadczenia, musi przynajmniej pamiętać o sporządzeniu szczegółowej notatki. Ta winna zawierać dokładne dane sprawcy, a więc jego imię i nazwisko, adres zamieszkania oraz markę i numer rejestracyjny pojazdu, nazwę towarzystwa ubezpieczeniowego i numer polisy.
Wątpliwości budzi często wysokość przyznanego odszkodowania. Opiera się ona o przyjęty w danym kraju sposób szacowania szkód. W Czechach podstawowe świadczenie wyceniane jest według skali punktowej. Każdy z określonych urazów ma swoją „wartość”.
Weźmy typowy uraz kręgosłupa. Może się okazać, że za jego wycenę otrzymamy kilkaset złotych, co w Polsce się już nie zdarza – przytacza przykład mec. Lewandowski.
W naszym systemie prawnym to sąd określa wysokość świadczenia, biorąc pod uwagę zakres krzywd. Ale nie tylko Czesi w ten sposób „taryfikują” odniesione urazy.
– W Irlandii występuje tzw. Book of quantum, czyli zbiór zaleceń z góry wyceniających uszczerbki na zdrowiu i określające kwotowo, jak za konkretne zdarzenie zostanie wyceniona szkoda – tłumaczy radca prawny.
Sposób zgłaszania szkód i ubieganie się o odszkodowanie zależy w dużej mierze od tego, gdzie wydarzył się wypadek i jakie obywatelstwo posiadają jego uczestnicy.
Zdaniem eksperta EuCO, dzięki unijnym regulacjom zawartym m.in. w IV Dyrektywie, podróży po krajach europejskich nie powinniśmy się obawiać. Schody zaczynają się wówczas, kiedy wybieramy się w bardziej egzotyczne rejony. Jak podkreśla ekspert, warto rozważyć wówczas rozszerzenie podstawowego pakietu ubezpieczeń o ubezpieczenie ochrony prawnej.
– Jeżeli chodzi o zdarzenia na terenie krajów takich, jak Egipt czy kraje Ameryki Łacińskiej, będziemy musieli dochodzić odszkodowania przed tamtejszymi sądami, co bez pomocy prawnika jest trudne. Tym bardziej, że tamtejsze procedury sądowe są niezwykle długotrwałe – ostrzega Paweł Lewandowski. – Teoretycznie bez tego powinniśmy otrzymać pomoc od polskiego konsula w danym kraju, ale może ona napotkać na pewne trudności organizacyjne lub może być udzielona w niewystarczającym zakresie.
Aby zobaczyć wypowiedź Pawła Lewandowskiego kliknij tutaj.
Źródło: www.newseria.pl