Szymon Jungiewicz: Wielkie plany deweloperów – czy nie przesadzają?
Wraz z początkiem 2011 r. największe firmy deweloperskie ogłosiły ambitne plany rozwoju, które mają polegać na zwiększeniu oferty oraz systematycznym wzrośnie sprzedaży. Warto zastanowić się, czy skala planowanych inwestycji oraz rozmach prezentowanych projektów nie są zbyt optymistyczne.
W najtrudniejszym dla branży 2009 r. deweloperzy w obliczu skokowego spadku popytu na lokale mieszkalne wstrzymywali inwestycje, przekładając terminy ich realizacji. W drugiej połowie 2010 r. sytuacja wyglądała już lepiej, a budowlańcy zaczęli powoli wracać do zarzuconych wcześniej projektów. Z początkiem 2011 r. humory deweloperów jeszcze bardziej się poprawiły. Przedstawiciele branży uważają, że bieżący rok może być dla nich przełomowy. Najwięksi deweloperzy, którzy przetrwali kryzys, obecnie coraz bardziej rozpychają się na rynku. Wiele firm oprócz rozpoczynania nowych inwestycji na głównych rynkach – w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście czy Poznaniu – snuje plany ekspansji również w mniejszych miastach wojewódzkich. Głównym powodem tak optymistycznej postawy deweloperów są dobre wyniki sprzedaży mieszkań, które zostały odnotowane zarówno w 2010 r., jak i w I kw. bieżącego roku.
Zarówno plany inwestycyjne, jak i sprzedażowe głównych przedstawicieli branży są bardzo optymistyczne. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda porządku, rośnie sprzedaż, a ceny są bardziej stabilne niż jeszcze rok temu. Warto zastanowić się jednak, czy wspomniany optymizm nie jest przedwczesny.
Zakładanie regularnie poprawiającej się w ciągu 2011 r. sprzedaży mieszkań może budzić pewne wątpliwości. Należy pamiętać, że już na samym początku obecnego roku obniżyła się dostępność kredytowa Polaków na skutek decyzji RPP oraz Europejskiego Banku Centralnego o podwyżkach stóp procentowych. Co więcej, jak przewiduje większość ekonomistów w tym roku należy spodziewać się jeszcze kilku podwyżek zarówno w Polsce, jak i w strefie euro. Taka sytuacja niewątpliwie negatywnie odbije się na zdolności kredytowej osób poszukujących mieszkań, a w rezultacie tego i na popycie na nowe jednostki mieszkalne. Warto również wspomnieć o ogólnej sytuacji gospodarczej, która co prawda obecnie się poprawia, ale nie można wykluczyć nadejścia okresów spowolnienia wzrostu PKB. Poza tym nie należy zapominać o zapowiadanych od dłuższego czasu zmianach w Rodzinie na swoim. Jedną z dróg budżetowych oszczędności ma być ograniczenie finansowej pomocy dla Polaków planujących zakup mieszkania. Choć obecnie pojawiają się informacje, że rządowy projekt może jeszcze ulec pewnej modyfikacji, to i tak nie zmienia to faktu, że w gruncie rzeczy prowadzi on do stopniowego wygaszania programu. Wprawdzie nie została jeszcze podana ostateczna data wejścia tych zmian w życie, ale można się tego spodziewać już w 2011 r.
Wymienione powyżej czynniki wpłyną na obniżenie możliwości finansowych Polaków, a to właśnie one mają kluczowe znaczenie dla decyzji o kupnie mieszkania. Ogłoszony powrót koniunktury na rynku mieszkaniowym może okazać się więc przedwczesny.
Szymon Jungiewicz,
Dział Badań i Analiz Emmerson S.A.