Emerytury bez podatku, czy emeryci bez podatku?
Projekt popierany jest przez PSL, a podczas swojej konwencji wyborczej pomysł poparła Małgorzata Kidawa-Błońska kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP.
Uzasadnienie jest pozornie logiczne – emerytury są pochodną składek płaconych przez kilkadziesiąt lat w czasie aktywności zawodowej, a dochody z pracy zostały już wcześniej opodatkowane.
Podatek, ale ubruttowione emerytury
Trzeba jednak pamiętać o tym, że po wprowadzeniu w 1991 roku podatku od dochodów osobistych − dochody zarówno z pracy, jak i ze świadczeń społecznych zostały począwszy od 1992 roku ubruttowione, czyli powiększone o podstawową składkę podatkową, która wówczas wynosiła 20%.
Był to zabieg czysto księgowy. Chodziło o ujednolicenie systemu PIT tak, by wszystkie bez wyjątku dochody były nim objęte. Dla ogromnej większości emerytów wpływ ubruttowienia był neutralny.
Wcześniej otrzymywali emerytury nieopodatkowane, od 1992 roku emerytury brutto pomniejszone o podatek.
Stopniowo podstawowa stawka podatku PIT została obniżona do 19%, następnie do 18%, a od października 2019 roku 17%. Oznaczało to wzrost emerytur netto w stosunku do okresu sprzed wprowadzenia PIT.
40 mld złotych dla emerytów
Likwidacja opodatkowania emerytur oznaczałaby wzrost dochodów emerytów o ok. 15,5%, czyli blisko 40 mld złotych. Byłby to koszt dla finansów publicznych, który należałoby zrekompensować dodatkowymi dochodami podatkowymi.
Szacunki autorów projektu obywatelskiego są podobne. Według nich wpływy z PIT zostałyby uszczuplone o 15 mld zł, zaś wpływy Narodowego Funduszu Zdrowia o 20 mld zł.
Szacunki te były robione przed dwoma laty, gdy emerytury były nominalnie i realnie niższe, ale podstawowa stawka podatkowa wynosiła 18%, a nie 17% jak obecnie. Według tego projektu emeryci, podejmujący pracę płaciliby podatek od dodatkowych dochodów.
Bez podatku, ale unettowione emerytury
W 2019 roku Platforma Obywatelska przedstawiła projekt zniesienia opodatkowania emerytów, ale po wcześniejszych unettowieniu emerytur. Byłoby to więc odwrócenie operacji z roku 1992, z tym, że świadczenia zostałyby obniżone nie o 20%, ale o 17%.
Emeryt nie płaciłby jednak również PIT od dochodów z pracy – jeśliby ją podjął. Koszt dla finansów państwa byłby w tym wariancie znacznie niższy i wyniósłby kilka miliardów złotych. Korzyścią byłaby aktywizacja zawodowa emerytów, która łagodziłaby braki rąk do pracy.
Mankamentem tego rozwiązania byłoby stworzenie w systemie podatkowym luki – umowy-zlecenia lub umowy o dzieło mogłyby być podpisywane przez emerytów, a faktycznie wykonywane przez inne osoby. Luka ta nie byłaby jednak znaczna, a korzyść dla gospodarki z aktywizacji emerytów warta rozważenia