Ekonomiczne Sygnały z PBP Banku
Prezentujemy najnowszy numer "Ekonomicznych Sygnałów" a w nim:
- dlaczego wskaźnik PMI jest taki niski
- jak wybory wpłyną na kurs złotego
- interwencje NBP
- prognozy walutowe i makroekonomiczne
Indeksy PMI – uznawane za najlepsze wskaźniki bieżącej koniunktury – sugerują, że przemysł w strefie euro wkracza w recesję, a w Polsce w stagnację. Po słabym lecie na rynkach finansowych, nadchodzi bardzo słaba jesień w realnej gospodarce. Nasz scenariusz bazowy zakłada już recesję w strefie euro.
Indeks PMI dla polskiego przemysłu wyniósł we wrześniu zaledwie 50,2, co jest najniższym odczytem od dwóch lat. Poziom 50 oddziela rozwój od recesji w tym sektorze. Taki odczyt wskazuje, że dynamika produkcji przemysłowej może jesienią zbliżyć się do zera. Na słabsze nastroje w przemyśle wpływają naszym zdaniem trzy kluczowe czynniki: 1) turbulencje na rynkach finansowych, zwiększająca się niepewność wśród przedsiębiorców, 2) osłabienie popytu zagranicznego, szczególnie w Niemczech, 3) osłabienie popytu konsumpcyjnego w Polsce. W strefie euro indeks PMI dla przemysłu wyniósł we wrześniu zaledwie 48,8, a w samych Niemczech 50,3. Podsumowanie: w tym momencie wydaje się, że strefie euro trudno będzie uniknąć recesji, a Polsce spowolnienia wzrostu PKB do poniżej 3 proc. Gra toczy się o to, żeby ta recesja (spowolnienie) nie była długa i głęboka.
W tym tygodniu w Polsce odbędą się wybory parlamentarne. Ostatnie sondaże pokazują, że wynik wyborów pozostaje nierozstrzygnięty, a zarówno między głównymi rywalami (PO i PiS), jak i mniejszymi partiami chcącymi odgrywać rolę języczka u wagi (SLD, RPP, PSL), różnice się zmniejszają. Sprawia to, że na horyzoncie rysuje się dość ryzykowny scenariusz klinczu powyborczego. Duże rozdrobnienie Sejmu może utrudniać sformowanie koalicji mającej wykonać trudne zadanie oganiczenia deficytu finansów publicznych przy jednoczesnym utrzymaniu wzrostu PKB. Podsumowanie: w Polsce powszechne jest przekonanie, że polityka nie ma większego wpływu na gospodarkę. To prawda, dopóki wiadomo, kto rządzi. A tym razem nawet po wyborach nie musi być to pewne.
Narodowy Bank Polski znów interweniował na rynku w celu ograniczenia osłabienia złotego. Zarówno w piątek po południu, jak i dziś bank sprzedawał euro. To już koleje jego działania w ciągu ostatnich 10 dni, co pokazuje, że NBP przyjął strategię częstych interwencji, których rola sprowadza się do wprowadzenia niepewności wśród inwestorów zajmujących krótkie pozycje na polskiej walucie (grających na osłabienie złotego). Bez tych działań kurs EUR/PLN byłby obecnie prawdopodobnie bliższy 4,5 zł. Bank może ograniczać wahania kursu waluty, jednak nie powstrzyma jej przed osłabieniem w przypadku globalnej wyprzedaży ryzykownych aktywów. Podsumowanie: NBP jest jak bokser zadający silniejszemu przeciwnikowi częste, ale dość lekkie ciosy, w celu zniechęcenia go. I będzie kontynuował swoją strategię.
Złoty w krótkim okresie
Złoty pozostaje pod bardzo silnym wpływem czynników globalnych. W najbliższych dniach znaczenie może mieć jednak również jeden czynnik lokalny – wybory. Niepewność co do stabilności powyborczego układu sił w parlamencie może ograniczać jakiekolwiek umocnienie złotego. Dlatego nie oczekujemy, żeby kurs EUR/PLN mógł się w najbliższych dniach znacząco obniżyć. Euro do końca tygodnia raczej nie będzie tańsze niż 4,35 zł.
Prognozy
Nadchodzący tydzień jest pełen ważnych publikacji makroekonomicznych i decyzji gospodarczych. Dziś poznamy odczyt indeksu ISM z amerykańskiego przemysłu, a w środę i piątek dane z amerykańskiego rynku pracy, bardzo ważne dla oceny ryzyka recesji. W czwartek odbywa się posiedzenie EBC, podczas którego nie jest wykluczona obniżka stóp procentowych i wprowadzenie nowych operacji płynnościowych dla banków. Tego samego dnia Bank Anglii może zdecydować o kolejnym programie luzowania ilościowego (druk elektronicznego pieniądza). A jutro w Kongresie wystąpi szef Fed Ben Bernanke.