Ekonomiczne Sygnały – 30.04.2015
O 11.00 pojawią się wstępne dane o inflacji w strefie euro (konsensus: 0 proc.). O 14.30 pakiet danych z USA - m.in. wydatki konsumentów i ceny konsumpcji za marzec. Ze względu na ostatnią słabość amerykańskiej gospodarki, kurs dolara może być na te dane wrażliwy.
Rynek
Rynki finansowe wpadły w lekką konwulsję, z impetem odwracają się najbardziej popularne trendy ostatnich miesięcy. Dolar już nie jest supermocarzem, a kurs eur/usd bardzo wyraźnie umocnił się wobec po słabych danych z USA, przekraczając po raz pierwszy od marca poziom 1,11. Nadzieja, że strefa euro może łatwo „odebrać” Stanom Zjednoczonym ułamek dobrej koniunktury poprzez gwałtowną dewaluację waluty została podważona. Jednocześnie na rynkach obligacji doszło do wyraźnego wzrostu rentowności, co dotknęło szczególnie niemieckie bundy (a za nimi polskie papiery). Ich rentowność, zamiast zmierzać do zera, jak wskazywało wiele rekomendacji, podskoczyła do 30 punktów bazowych. Gwałtowne wahnięcia na bardzo płynnych instrumentach pokazują, że jak istotnym ryzykiem stało się okresowe wysychanie płynności.
Podsumowanie: Silny wzrost euro oraz wyprzedaż bezpiecznych obligacji – wahliwość na rynkach jest podwyższona.
USA
Wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych był w pierwszym kwartale mizerny i choć kolejne kwartały powinny być wyraźnie lepsze to amerykańscy analitycy i decydenci obawiają się trwałych skutków umocnienia dolara. W pierwszym kwartale PKB USA wzrósł o 0,2 proc. kwartał do kwartału w ujęciu rocznym, czyli praktycznie pozostał bez zmian (zmiana kwartalna wyniosła 0,045 proc.). Mediana prognoz wynosiła 1 proc., a jeszcze w styczniu sięgała 3 proc. W dużej mierze słabość PKB to był efekt złej pogody oraz strajków w portach. Te czynniki będą już nieobecne w kolejnych kwartałach, więc wzrost powinien być wyższy. Wczoraj swoje posiedzenie decyzyjne miał Fed i w komunikacie znalazła się diagnoza, że słabość gospodarki powinna być przejściowa. Ale jednocześnie widać obawy o skutki umocnienia dolara (o 25 proc. w ciągu roku wobec euro). Fed zawarł w komunikacie słowa, które nie przykuły większej uwagi, ale są nowe wobec poprzedniego komunikatu – napisał, że inflacja jest pchana w dół przez niskie ceny importu.
A to przecież m.in. wynik silniejszej waluty. W danych o PKB uwagę rynku zwróciła słaba dynamika eksportu oraz wysoki przyrost zapasów. Pierwszy czynnik może oznaczać negatywny efekt walutowy, a drugi wskazuje na zaskoczenie firm niskim popytem.
Podsumowanie: Choć wszyscy powtarzają, że wzrost w USA odbije, to huraoptymizm wobec gospodarki i dolara wyparował.
Europa
Indeks koniunktury ESI (economic sentiment indicator) dla Polski po raz pierwszy w tym cyklu sięgnął poziomu 100 pkt, który oznacza długookresową średnią ocen koniunktury. Jest to wskaźnik konstruowany przez Komisję Europejską. Jego ostatni wzrost nie jest spektakularny, ale wpisuje się w generalny trend poprawy wskaźników makroekonomicznych obserwowany w ostatnich tygodniach. Wiele instytucji (w tym nasz bank) podniosło ostatnio swoje prognozy PKB dla Polski, dostrzegając, że coś drgnęło i jest szansa na przeskoczenie ze ścieżki 3-procentowego wzrostu na ścieżkę 4 procentowego wzrostu PKB. W całej UE ESI wrósł w kwietniu do 106,4 pkt ze 105,2 pkt w marcu, a w strefie euro obniżył się do 103,7 pkt ze 104,5 pkt w marcu. Spadek w strefie euro może być spowodowany m.in. ostatnim umocnieniem euro. Wciąż jednak indeks pokazuje, że strefa znajduje się w fazie ożywienia. Jest ono uparcie powolne i nie gwarantuje, że unia walutowa wychodzi ze strukturalnego kryzysu, ale kierunek jest dobry.
Podsumowanie: Wzrost indeksu ESI dla Polski to kolejny kamyk do koszyka z lepszymi danymi makroekonomicznymi.
Ignacy Morawski
Główny Ekonomista
BIZ Bank