Ekonomiczne Sygnały, 10.09.2014
Złoty był we wtorek po południu i w środę rano wyraźnie słabszy niż na początku tygodnia. Wynika to z wyprzedaży obligacji. Rentowności dziesięciolatek wzrosły o kilkanaście punktów bazowych, co trudno tłumaczyć informacjami fundamentalnymi.
Znaczenie ma pewnie wzrost rentowności obligacji amerykańskich i niemieckich. Wygląda to po prostu na zdecydowaną korektę po wcześniejszej turbo-hossie, która rozgrzała ceny do czerwoności. Bardzo możliwe, że rentowności nie powrócą już do minimów z początku września. Jeżeli zaś chodzi o złotego, to na razie górną granicą wahań wydaje się sierpniowe maksimum na poziomie 4,23. Bez negatywnych sygnałów ze strony Ukrainy czy jakiegoś wstrząsu na rynku obligacji przekroczenie tego poziomu w tym momencie nie wydaje się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.
Podsumowanie: Wyprzedaż obligacji osłabiła złotego.
Polski eksport na rynki poza Europą wschodnią radzi sobie całkiem nieźle, choć doświadczył w ostatnich miesiącach spowolnienia. Patrząc na dane GUS o eksporcie, opublikowane wczoraj, kilka obserwacji wysuwa się na pierwszy plan. Po pierwsze, trwa załamanie eksportu na wschód i to zjawisko może się przedłużyć ze względu na efekty embarga. Choć fakt, że ujemna dynamika ustabilizowała się po lipcu, mimo iż już obowiązywało embargo na warzywa i owoce do Rosji (to gros naszego eksportu do Rosji) może być jakimś sygnałem, że największy szok w handlu mija. To oczywiście tylko hipoteza, na której potwierdzenie trzeba poczekać do kolejnych miesięcy. Po drugie, widać, że część sprzedaży utraconej na wschodzie Europy udało się przekierować na inne rynki, szczególnie rynki tzw. krajów rozwijających się (wszystko poza UE, innymi krajami rozwiniętymi i Europą wschodnią). Dynamika eksportu w tych kierunkach jest w ostatnich miesiącach znacząco wyższa. Po trzecie, widać, że dla polskiej gospodarki problemem jest nie tylko wschód, ale i zachód, ponieważ dynamika sprzedaży do UE w ostatnich miesiącach wyraźnie „siadła” w porównaniu z początkiem roku. Choć warto też zauważyć, że po lipcu (patrzymy na średnie trzymiesięczne dynamik) nastąpiła dość wyraźna poprawa. Może to początek lepszego trendu?
Podsumowanie: Eksport na wschód jest w depresji, na zachód rośnie – choć wolniej, na rynki wschodzące wzrost jest solidny.
Dane o produkcji samochodów osobowych i ciężarowych (publikowane przez firmę Samar) za sierpień pokazały zaskakująco głęboki spadek liczby wytworzonych aut – niemal o 37 proc. rok do roku. Pytanie, czy to jest jakiś nieoczekiwany efekt sezonowy, czy jest w tych danych sygnał jakiejś fundamentalnej słabości produkcji, która w poprzednich miesiącach wydawała się odzyskiwać wigor? Skala załamania produkcji w sierpniu jest wyjątkowa. Zdarzała się tylko w okresach silnego spowolnienia gospodarki oraz… czasami w sierpniu ze względu na specyficzny efekt sezonowy. Sierpień jest w branży specyficzny, ponieważ przynosi wydłużone przerwy w produkcji i grupowe urlopy. Układ dni urlopowych może sprawić, że wahnięcia produkcji są dużo silniejsze niż zwykle. Tak zdarzyło się np. w sierpniu 2010 r., po czym nastąpiło bardzo silne odbicie we wrześniu. Mamy za mało informacji, by ocenić, na ile ten efekt mógł mieć tym razem znaczenie. Na pewno w tych danych widać ryzyko, że firmy ograniczają produkcję po nagromadzeniu zapasów w drugim kwartale. Ale z interpretacją trzeba poczekać.
Podsumowanie: Spadek produkcji aut jest niepokojący. Choć jest jakaś szansa, że to tylko wyjątkowy efekt sezonowy.
Ignacy Morawski,
Główny Ekonomista,
BIZ Bank