Ekonomiczne Sygnały, 02.05.2014
Dziś w centrum uwagi dane z amerykańskiego rynku pracy o godz. 14.30. Konsensus wskazuje na wzrost zatrudnienia w sektorach pozarolniczych o 210 tys. i spadek stopy bezrobocia do 6,6 proc. Dane lepsze od prognoz mogą umocnić dolara, ale ich wpływ na złotego jest niepewny - w ostatnich miesiącach polska waluta była dość odporna na zmiany danych makro w USA. Dobre dane mogą natomiast osłabić polskie obligacje.
RYNEK | Złoty w środę osłabił się w reakcji m.in. na umocnienie eurodolara (o pozytywnej korelacji eurozłotego i eurodolara pisałem parę dni temu), ale generalnie na rynku walutowym w Polsce panował spokój – złoty dryfuje wokół 4,19 zł za euro. Eurodolar wzrósł pomimo niskiej inflacji w strefie euro, która wyniosła 0,7 proc. Natomiast za wydarzenie dnia można uznać wyraźnie umocnienie polskich obligacji – rentowności na średnim i dłuższym końcu krzywej dochodowości spadły o 5-10 pkt bazowych. Była to m.in. reakcja na słaby odczyt PKB w USA i tym samym spadek rentowności na rynkach bazowych. Dzisiejszy słaby odczyt PMI w Polsce może stanowić wsparcie dla cen papierów, ponieważ wspiera opinie tych, którzy uważają, że ożywienie gospodarcze będzie mizerne. Ja nie należę do tej grupy, ale na potwierdzenie trzeba będzie czekać kilka tygodni. Dziś w centrum uwagi są dane z rynku pracy w USA i jeżeli wypadną dobrze to może to być czynnik blokujący dalszy spadek rentowności, przynajmniej po południu.
Podsumowanie: Złoty stoi w miejscu, obligacje zyskują.
POLSKA | Duże negatywne zaskoczenie przyszło ze strony indeksu PMI dla przemysłu, który jest jednym z ważniejszych indeksów koniunktury. PMI wyniósł w kwietniu 52, wobec 54 w marcu i oczekiwanych 54,4. Wiele wskazuje, że kryzys ukraiński mocno nadszarpnął nastroje w polskim przemyśle. Kluczowe pytanie teraz brzmi: czy jest to jedynie efekt psychologiczny, czy też mamy do czynienia z osłabieniem realnych procesów w polskiej gospodarce? Nie można wykluczyć, że ożywienie gospodarcze trafiło na wybój. Wskaźnik wielkości produkcji zanotował w ostatnich miesiącach bardzo silny spadek. Jednak kilka czynników sugeruje moim zdaniem, że do słabego odczytu PMI należy podchodzić z pewnym dystansem. Przede wszystkim wręcz doskonałe odczyty tego indeksu na przełomie 2013/2014 wyprzedzały nieco realne zmiany gospodarcze – indeks zbliżał się do historycznych rekordów, podczas gdy produkcja rosła w solidnym acz dalekim od wielkiej ekspansji tempie. Teraz może nastąpiło dostosowanie. Ponad to, indeksy koniunktury GUS, o których pisałem w zeszłym tygodniu, nie sugerowały spowolnienia gospodarki. Mamy zatem różne sygnały. Czekamy na twarde dane.
Podsumowanie: PMI sugeruje osłabienie polskiej gospodarki, ale do ostatniego spadku indeksu można podejść z dystansem.
USA | W pierwszym kwartale amerykańska gospodarka stanęła w miejscu – PKB wzrósł zaledwie o 0,1 proc. kwartał do kwartału w ujęciu rocznym (czyli de facto nie wzrósł). Po tych danych rentowności amerykańskich obligacji obniżyły się, mimo że w środę wieczorem Fed ograniczył skup obligacji o kolejne 10 mld dolarów (prawdopodobnie na każdym kolejnym posiedzeniu będzie podejmował podobną decyzję). Rynek wycenia bardziej płaską ścieżkę stóp Fed, mimo że wiele wskazuje, że słabe dane o PKB to jedynie efekt ciężkiej zimy z pierwszych dwóch miesięcy roku. Dane makro za marzec i kwiecień były już wyraźnie lepsze, co zresztą potwierdzają publikacje z ostatnich dni. Zatrudnienie w sektorze prywatnym, mierzone przez raport ADP, wzrosło w kwietniu o 220 tys. osób, co jest drugim najwyższym odczytem w ciągu ostatniego roku. Indeks ISM dla przemysłu wzrósł do 54,9, co jest najwyższym poziomem od grudnia i wyższym niż średnia z ostatnich lat. Wiele zatem wskazuje, że w kolejnych kwartałach amerykański PKB będzie rósł znacznie szybciej.
Podsumowanie: Słabość PKB USA jest zapewne przejściowa.
Ignacy Morawski,
Główny Ekonomista,
FM Bank PBP S.A.