ECB nie obniża, NBP interweniuje – Analiza tygodniowa Admiral Markets 07.06.2013
ECB nie obniża, NBP interweniuje
W kończącym się tygodniu nie brakowało wydarzeń mogących budzić emocje wśród inwestorów. Dwa z nich jednak nie miały żadnej konkurencji. Mianowicie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego oraz publikacja miesięcznych danych o sytuacji na amerykańskim rynku pracy.
Nie miały one konkurencji, gdyż odpowiadały na główne pytania nurtujące obecnie rynki. Po pierwsze, kiedy Rezerwa Federalna najpierw zacznie ograniczać, a następnie zakończy program skupu obligacji w ramach trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE3)? Po drugie, czy Europejski Bank Centralny będzie dalej luzował politykę monetarną, obniżając w tym celu stopę depozytową poniżej zera?
Padła tylko jedna odpowiedź. Udzielił jej Mario Draghi. Stwierdził, że jakkolwiek ECB jest technicznie gotowy do wprowadzenia ujemnej stopy depozytowej, to obecnie nie ma konieczności tego robić. Rynki już wcześniej wyrażały coraz większy sceptycyzm co do tego, czy ECB zdecyduje się na taki krok. Jednak słowa Draghiego zrobiły swoje, doprowadzając do zwyżki EUR/USD.
Przecena złotego i interwencja NBP
Wyprzedaż na polskim rynku długu, która przybrała formę przekraczającą normalną korektę, ale też słowa prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) o pozytywnych skutkach pewnego osłabienia złotego, znalazły przełożenie na zdecydowaną wyprzedaż polskiej waluty. W czwartek kurs EUR/PLN wzrósł do 4,3257 zł, wyznaczając nowe roczne maksimum. W piątkowe południe notowania CHF/PLN wspięły się do 3,5157 zł, przez co szwajcarski frank był najdroższy od jesieni.
Przecena złotego, jakkolwiek w przypadku EUR/PLN była w pełni uzasadniona na gruncie analizy technicznej (wybicie z kilkumiesięcznej konsolidacji zapowiadało ruch do 4,40 zł), to na gruncie czynników fundamentalnych była trudna do uzasadnienia. Nawet jeżeli uwzględnić, że z rynku długu napłynęły sygnały ostatecznie potwierdzające koniec hossy. Owszem, hossa może i się skończyła, ale po ostatniej wyprzedaży, gdy rentowność 10-letnich obligacji wzrosła z 3% do 3,845%, ich ceny są bardzo atrakcyjne i zachęcają do zakupów. Stąd też raczej należy oczekiwać napływu kapitałów na polski rynek długu, niż ich dalszego odpływu. Trudno też uzasadnić pozbywanie się polskiej waluty w sytuacji, gdy najbliższe miesiące powinny przynieść ożywienie w gospodarce, cykl obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej jest blisko zakończenia, nastroje na świecie pozostają relatywnie dobre, polski rynek akcji spisuje się coraz lepiej (co może skusić inwestorów zagranicznych), a notowania EUR/USD mają szanse kontynuować ruch do góry (historycznie to wspierało złotego).
O tych wszystkich prawdach inwestorom przypomniał dziś dopiero Narodowy Bank Polski sprzedając na rynku pewną ilość walut obcych za złotego. To w sposób gwałtowny umocniło polską walutę, sprowadzając kurs EUR/PLN do 4,2211 zł z 4,3080 zł, a USD/PLN do 3,1952 zł z 3,2610 zł. Ta interwencja NBP prawdopodobnie postawi przysłowiową kropkę nad i, kończąc marzenia o wyraźnie słabszym złotym. W przypadku EUR/PLN takim ostatecznym potwierdzeniem tej tezy będzie powrót poniżej dawnej strefy oporu, a obecnie strefy wsparcia, w przedziale 4,20-4,21 zł. Waluty w wakacje nie będą więc tak drogie, jakby to się mogło wydawać jeszcze przed kilkoma dniami.
Rynek pracy w USA ma się nieco lepiej
Publikacja majowych danych z rynku pracy w USA jak co miesiąc budziła emocje. Jedni liczyli na słabe dane, które oddalą perspektywę ograniczenia QE3. Inni wprost przeciwnie. Okazało się, że z dużej chmury rynkowych obaw i nadziei spadł mały deszcz. W maju stopa bezrobocia wzrosła do 7,6% z 7,5% w kwietniu, gdy znalazła się na najniższym poziomie od grudnia 2008 roku. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło w tym samym czasie o 175 tys., po wzroście o 149 tys. miesiąc wcześniej. Dane wprawdzie lekko odbiegały od konsensusu (odpowiednio 7,5% i 170 tys.), ale ich wymowa była neutralna. Dlatego też nie dają klarownej odpowiedzi na pytanie, kiedy Rezerwa Federalna zacznie ograniczać wartość QE3.
W naszej opinii, Bernanke mając świadomość jak kruche może okazać się ożywienie w USA, jak trudna wciąż jest sytuacja w strefie euro, a także jak mocno rynki finansowe obawiają się ograniczenia QE3, nie będzie się z tym śpieszył. Fed raczej nie zakomunikuje tego na najbliższym, czerwcowym posiedzeniu. Bardziej prawdopodobne, że do ograniczenia dojdzie dopiero jesienią. Spekuluje się, że wówczas wartość miesięcznie kupowanych obligacji mogłaby zostać ograniczona do 60-65 mld USD z obecnych 85 mld USD.
Najważniejsze wydarzenia w przyszłym tygodniu
Dane z Chin
Z uwagi na przypadające w Chinach w dniach 10-12 czerwca Święto Smoczych Łodzi seria raportów makroekonomicznych tym razem zostanie opublikowana w weekend. W sobotę inwestorzy poznają dane o wynikach handlu zagranicznego w maju (prognoza: 20,9 mld USD), natomiast w niedzielę dane o inflacji CPI (prognoza: 2,6% R/R), sprzedaży detalicznej (prognoza: 12,9% R/R) oraz produkcji przemysłowej (prognoza: 9,3% R/R). Gorsze od oczekiwań dane wywołają obawy o kondycję chińskiej gospodarki, zwiększając awersję do ryzyka i przekładając się na spadki na rynkach surowców. Lepsze raporty sprowokują odwrotną reakcję.
Inflacja CPI w Polsce
W czwartek Główny Urząd Statystyczny opublikuje najnowsze dane o inflacji, mogące przesądzić o tym, czy Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe na lipcowym posiedzeniu. Oczekiwany jest spadek inflacji CPI do 0,7% z 0,8% R/R. Im niższa inflacja, tym większe szanse na cięcie stóp. W piątek NBP opublikuje natomiast dane o inflacji bazowej. W maju prognozowany jest jej wzrost do 1,2% z 1,1% R/R.
Dane z USA
Kluczowym pytaniem jakie obecnie zadają sobie inwestorzy na świecie nie jest pytanie o kondycję amerykańskiej gospodarki., ale o to kiedy Rezerwa Federalna zacznie ograniczać miesięczne zakupy obligacji w ramach trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Stąd też publikowane w następnym tygodniu raporty o sprzedaży detalicznej, produkcji, czy indeks Uniwersytetu Michigan, będą analizowane właśnie przez pryzmat tego pytania. Im lepsze odczyty, tym niżej będzie Wall Street i mocniejszy będzie dolar.
Analiza techniczna
EURUSD najwyżej od końca lutego
Inwestorzy na EURUSD nabierają coraz więcej wiary we wzrosty. Pierwsze optymistyczne sygnały pojawiły się w momencie, kiedy w połowie maja zabrakło sprzedającym siły na zrealizowanie dużej formacji RGR. Brak przebicia linii szyi wykorzystały byki formując klina zwyżkującego, z którego w dniu wczorajszym udało się wyjść górą. Ruch przebił jednocześnie opór na 1.32 korelujący ze szczytem prawego ramienia. Tym samym cena pokusiła się o wyjście z trendu bocznego trwającego od końca lutego. Dzisiejszy lepszy odczyt NFP spowodował umocnienie dolara, które skutkuje ruchem powrotnym do 1.32. Jeżeli niedźwiedziom uda się zanegować wczorajsze wyjście, może to dać sygnał do korekty ostatnich wzrostów.
USDJPY pogłębia korektę
Jen zaskoczył inwestorów, którzy biorąc pod uwagę fundamenty otwierali długie pozycje na parze USDJPY. W dniu wczorajszym, kiedy nastąpił globalny odwrót od amerykańskiej waluty, parze udało się wyjść dołem z formacji flagi, która w dłuższym terminie faworyzowała kupujących. Zanegowanie tej formacji a jednocześnie zejście poniżej wsparcia na 97 może być sygnałem do większej korekty spadkowej. Na chwilę obecną rynek próbuje wyznaczyć twarde dno tych spadków ale nie można wykluczyć, że będzie ono niebawem testowane.
EURPLN – koryguje wczorajszy wzrost
Złoty na wczorajszej sesji był najsłabszy wobec euro od połowy czerwca 2012 roku. Kurs EURPLN osiągnął wczoraj maksimum na 4,3262. Dzisiejsza sesja przynosi umocnienie złotego. Zasięg wzrostowy opisywany w poprzednim tygodniu został spełniony. Obecnie kurs znajduje się na poziomie 4,2682. Dalsza umocnienie złotego będzie możliwe jeżeli kurs zajdzie poniżej poziomu FE161,8% Fibo wynikającego z projekcji zasięgów. Przy takim scenariuszu ruch powinien być kontynuowany w okolice 4,2270 (50%Fibo) a następnie w kierunku górnego ograniczenia trójkąta, które teraz będzie stanowić wsparcie dla kursu tej pary walutowej.
Facebook – coraz taniej
Opisywany w raporcie tygodniowym z 17 maja Facebook, potwierdził prognozy i kontynuuje ruch spadkowy. Na wczorajszej sesji cena osiągnęła najniższy poziom od listopada 2012 roku. Obecnie kurs akcji znajduje się na poziomie 22,98$. Są to okolice 61,8% Fibo fali wzrostowej zapoczątkowanej we wrześniu ubiegłego roku. Poziom ten został trwale przełamany na środowej sesji może sugerować dalsze spadki. Patrząc pod kątem projekcji zasięgów Fibonacciego jest jeszcze miejsce do przeceny tych walorów. Prognozowany zasięg dalszej przeceny to 21,20$ za akcję a następnie 18,80$ (minima z przełomu października i listopada). Negacja spadkowego scenariusza nastąpi przy powrocie powyżej 25$ (50% Fibo).
Marcin Kiepas
Dyrektor Biura Analiz
Analizy makroekonomiczne
Tomasz Wiśniewski
Analityk
Rynek walutowy
Krzysztof Koza
Analityk
Rynek towarowy i kapitałowy
Admiral Markets AS