EBC sugeruje koniec cięć
Rynek stopy procentowej - Zapowiedź prawdopodobnego końca cięć stóp w strefie euro osłabiła dług.
Rynek walutowy - Decyzje EBC i wypowiedzi prezesa M. Draghi’ego znacznie podniosły zmienność na rynku FX.
Rynek walutowy i stopy procentowej
Najważniejszym wydarzeniem czwartkowej sesji było posiedzenie EBC. Bank zaskoczył rynki obniżając jednocześnie wszystkie stopy procentowe: główną referencyjną z 0,05% do 0,00%, depozytową z -0,30% do -0,40% oraz stopę kredytu w banku centralnym z 0,30% do 0,25%. Dodatkowo zadecydowano o zwiększeniu wartości programu skupu aktywów o 20 mld do 80 mld EUR i zapowiedziano zakup obligacji korporacyjnych (euroobligacje przedsiębiorstw niebankowych posiadające rating na poziomie inwestycyjnym) oraz uruchomienie w czerwcu nowej serii operacji refinansujących o czteroletnim okresie zapadalności, aby ożywić akcję kredytową banków na rzecz realnej gospodarki. Na przestrzeni ostatniego roku ECB wpompował w gospodarkę 700 mld euro, jednak nie przyniosło to widocznego efektu, gdyż spadające ceny surowców złagodziły efekt luzowania ilościowego. Inflacja znajduje się poniżej celu banku, na poziomie bliskim 2,0% r/r od trzech lat i nie widać oznak, by miało się to szybko zmienić. Po ogłoszeniu wyniku posiedzenia EBC kurs EURUSD zanurkował w kierunku 1,08 zaś EURPLN spadł poniżej 4,285. Jednakże po konferencji prasowej M. Draghi’ego, wycena głównej pary walutowej ponownie przekroczyła 1,11 a kurs EURPLN 4,34. Prezes EBC zasugerował bowiem możliwy koniec procesu redukcji stóp procentowych w strefie euro.
Decyzję EBC poznaliśmy około godz. 13:45 wcześniej na rynku dominowała stabilizacja. Rynek nie wątpił w dalsze luzowanie monetarne w strefie euro, zastanawiał się tylko, czy jego skala sprosta silnym oczekiwaniom. Mając na uwadze wagę decyzji inwestorzy nie chcieli ryzykować, bagatelizując nawet publikację słabych danych z Niemiec (nieoczekiwany spadek dynamiki eksportu o 0,5% m/m). Rynek zignorował też dane dot. chińskiej gospodarki. Choć indeks CPI wzrósł o 2,3% r/r to wynik może jednak niepokoić. Analizując bowiem szczegóły wskaźnika widać, że za przyspieszeniem inflacji stały głównie rosnące ceny żywności w związku z obchodami Nowego Roku. Wskaźnik CPI z wyłączeniem tego elementu spadł bowiem do 1,0%.
W tym tygodniu dużą niespodziankę zrobił też bank centralnym Nowej Zelandii obniżając stopy procentowe o 0,25 pb do 2,25% dla głównej stopy procentowej. Rynek, na podstawie OIS, szacował cięcie z około 30% prawdopodobieństwem. Tymczasem RBNZ nie tylko obniżył koszt pieniądza, ale też zapowiedział możliwe dalsze możliwe cięcia. Uzasadnieniem obniżki była spadająca inflacja oraz niskie oczekiwania inflacyjne. Roczne oczekiwania inflacyjne RBNZ znajdują się na najniższym poziomie w historii (1,09%), a dwuletnie przy minimach z 1994 roku (1,63%). Co więcej, ostatni odczyt inflacji CPI w ujęciu rocznym wypadł najniżej od 2009 roku (0,08%). W najnowszych projekcjach RBNZ zakłada, że inflacja wróci do celu 2% dopiero w 2018 roku. Nowa Zelandia to ciekawy kraj biorąc pod uwagę jego politykę monetarną. W 2014 roku RBNZ podniósł stopy procentowe, jednakże wyhamowanie wzrostu gospodarczego w następstwie spadku cen surowców zmusiło bank w 2015 roku do serii obniżek. Na decyzję banku dolar nowozelandzki zareagował gwałtowna przeceną względem głównych walut, pod koniec ruchu pokazując 2% spadek względem dolara amerykańskiego. Kurs NZDUSD spadł do 0,662 poziomu najniższego od tygodnia. Wobec podtrzymanej perspektywy dalszego poluzowania NZD powinien pozostać pod presja na dalsze osłabienie. Kurs NZDUSD obecnie ma otwartą drogę do wsparcia na 0.6530. Jeżeli jednak wymienione przez RBNZ ryzyka nie złagodnieją, w kolejnych tygodniach notowania powinny spadać w kierunku dołków na 0.6350, a nawet 0.6250.
Po RBNZ i EBC przyszedł czas na decyzję NBP. Jak już wspominaliśmy, w piątek poznamy wyniki dwudniowego posiedzenia RPP. Rada będzie obradować już w nowym składzie. Większość uczestników rynku nie zakłada zmiany stóp procentowych biorąc pod uwagę wypowiedzi jej członków. Kluczowe wydaje się, jakie sugestie pojawią się po marcowym posiedzeniu, i to zarówno wynikające z nowej projekcji inflacyjnej NBP, jak i bezpośrednio od członków Rady. Nie jest wykluczone, że odsuwające się w czasie osiągnięcia celu inflacyjnego i dalsze luzowanie polityki monetarnej EBC rozbudzi spekulacje, że RPP być może w kolejnych miesiącach roku będzie skłonna ciąć stopy procentowe w Polsce. O istnieniu „pewnej” przestrzeni do redukcji stóp procentowych, mówił w środę Jerzy Żyżyński (RPP), wskazując, na „potrzebę kreacji pieniądza do finansowania inwestycji rozwojowych”. Zdaniem Żyżyńskiego NBP powinien bowiem w większym zakresie wspierać politykę państwa w kierunku wzrostu gospodarczego. Mówienie o możliwym cięciu kosztu pieniądza w Polsce wraz z oczekiwaną kontynuacją normalizowania polityki przez Fed mogłoby w okresie letnim nawet chwilowo pchnąć EURPLN w kierunku 4,50. Na koniec roku para powinna zaś obniżyć notowania do 4,40.
Na rynku długu czwartek rozpoczął się zaś od lekkiego odbicia rentowności zarówno na krzywej IRS jak i obligacyjnej. Sektor 2-letni na obu krzywych zyskał 2 pb. Długi koniec pozostawał stabilny w oczekiwaniu na decyzje EBC. Jeszcze w styczniu Prezes Mario Draghi zapowiedział, że w marcu EBC dokona przeglądu instrumentów dotychczas wykorzystywanych w polityce pieniężnej oraz na nowo zdefiniuje zakres ich stosowania.
Po wczorajszej decyzji EBC 10-letnie Bundy spadły o 6 pb do 0,17%, a krótki benchmark przesunął się z -0,53% na zamknięciu dzień wcześniej do -0,45%. Generalnie rynek pozytywnie zareagował na pakiet przygotowany przez EBC, lecz po konferencji prasowej Prezesa Draghi’ego benchmarki amerykańskie zaczęły rosnąć. Rentowności polskich obligacji pozostały stabilne na krótkim końcu krzywej, w dłuższych sektorach ich wyceny spadły o ok. 3 pb. Benchmark 10-letni jest obecnie notowany po 2,88%.
W czwartek, poza posiedzeniem ECB na europejskim rynku zostały opublikowane dane na temat wymiany handlowej w Niemczech. W styczniu, ku zaskoczeniu analityków którzy prognozowali wzrost eksportu spadł on dokładnie o 0,5%. Główna przyczyną jest spowolnienie na rynkach wschodzących, szczególnie w Chinach. Brazylia i Rosja także nie pomagają. Dane o imporcie (wzrost o 1,2%) zaskoczyły na plus, co może być oznaką ożywienia krajowych inwestycji, szczególnie w kontekście ostatnich dużo lepszych publikacji dotyczących produkcji przemysłowej.
Joanna Bachert
Marta Dziedzicka
PKO Bank Polski
Biuro Strategii Rynkowych