Dziś i jutro ważne dane inflacyjne z Europy
Dziś kluczowe są wstępne dane o inflacji w Niemczech o godz. 14.00, z konsensusem na poziomie 1,3 proc. w przypadku inflacji HICP (czyli mierzonej metodą Eurostatu) i 1,4 proc. w przypadku inflacji CPI. Więcej o inflacji w strefie euro piszę poniżej. Ponad to, o 11.00 pojawi się indeks nastrojów gospodarczych w strefie euro mierzony przez Komisję Europejską (konsensus: 103), a o 16.00 indeks nastrojów konsumentów w USA (konsensus: 83). Warto zwrócić uwagę, że Wielka Brytania jako pierwszy kraj z grupy G7 poda wstępne dane o PKB za pierwszy kwartał (godz. 10.30, konsensus: 0,9 proc. kdk).
W ciągu najbliższych dwóch dni poznamy wstępne dane inflacyjne ze strefy euro za kwiecień, które pozwolą ocenić, na ile uzasadnione są obawy przed deflacją. W ostatnich miesiącach inflacja systematycznie zaskakiwała w dół zarówno analityków jak i Europejski Bank Centralny, co doprowadziło w końcu EBC do zasygnalizowania możliwości obniżki stóp procentowych lub europejskiej wersji luzowania ilościowego. Ze względu na przesunięte efekt świąt wielkanocnych inflacja zapewne wzrosła w kwietniu – jeżeli jednak wzrost okaże się słabszy od oczekiwań, wówczas obawy przed deflacją na pewno przybiorą na silne (deflacja całej strefie może nie grozi, ale na pewno grozi peryferiom). Dziś dane z Niemiec, z oczekiwaniami na poziomie 1,3 proc. rok do roku i -0,1 proc. miesiąc do miesiąca. Jutro dane z całej strefy euro z oczekiwaniami na poziomie 0,8 proc. rok do roku i 0,3 proc. miesiąc do miesiąca (choć w całej strefie podane zostaną tylko wstępne dane rok do roku). Mój model wskazuje na podobny odczyt. Dane zgodne z oczekiwaniami mogą zmniejszyć prawdopodobieństwo luzowania ilościowego, choć nie powinny zmniejszyć prawdopodobieństwa obniżki stóp procentowych.
Podsumowanie: Inflacja w kwietniu w strefie euro wzrosła, ale jeżeli wzrost był niewielki, nasilą się obawy o deflację.
Polska
Kryzys ukraiński zwiększył percepcję ryzyka inwestowania w Europie Środkowej, w tym w Polsce, na korzyść inwestowania w strefie euro, w tym na jej peryferiach – takie można było mieć odczucie patrząc na zmiany cen walut i obligacji w ostatnich miesiącach, a dane o korelacji eurodolara i eurozłotego tylko tę hipotezę potwierdzają. Od momentu wybuchu kryzysu krymskiego, korelacja eurodolara i eurozłotego zmieniła znak – z ujemnej na dodatnią. Widać to na wykresie obok. To wskazuje, że w momentach, kiedy kapitał spekulacyjny odpływa z rynku złotego zwiększa się napływ na rynek euro. Zwykle taką bezpieczną przystanią był dolar, ale możliwe, że percepcja podwyższonego ryzyka ograniczona jest tylko do Europy Środkowej. A ponad to, mamy do czynienia z masowym powrotem kapitału na rynki peryferyjne strefy euro. Wydaje się jednak, że wraz z poprawą danych makro z Polski, ocena ryzyka inwestowania w złotego powinna się poprawić i nasza waluta zyska na wartości.
Podsumowanie: Polska nieco straciła na atrakcyjności na korzyść peryferii strefy euro.
Rynek
Złoty umocnił się wczoraj nieznacznie wobec euro, a rentowności obligacji utrzymywały się bez większych zmian – okres świąteczny i brak istotnych danych makro nie sprzyjały zmienności. Złotemu mogły pomóc sygnały wysłane przez stronę rosyjską, że nie zamierza ona interweniować militarnie na wschodniej Ukrainie. Ale fakt, że eurozłoty utrzymuje powyżej 4,20 świadczy o podwyższonej percepcji ryzyka. Dziś ważny dla rynku będzie odczyt inflacyjny z Niemiec o godz. 14.00 – inflacja niższa od prognoz powinna umocnienić złotego w wyniku wzrostu prawdopodobieństwa cięcia stóp procentowych przez EBC. Na razie Mario Draghi prowadzi politykę pt „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek” – przed miesiącem mówił o możliwym wprowadzeniu skupu aktywów przez EBC, wczoraj powiedział że jest to mało prawdopodobne. Eurodolar rośnie, ale wydaje się, że jeżeli EBC będzie chciał zapobiec zbyt niskiej inflacji to taki kurs euro jest nie do utrzymania.
Podsumowanie: Złoty utrzymuje się powyżej 4,2, okres świąteczny nie sprzyja większym zmianom kursu.
Ignacy Morawski
Główny Ekonomista
FM Bank PBP S.A.