Dziesięć lat zintegrowanego nadzoru

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W styczniu minie dziewięć lat od przeniesienia nadzoru bankowego z Narodowego Banku Polskiego do Komisji Nadzoru Finansowego. Sama KNF w październiku obchodziła okrągłą, dziesiątą rocznicą powstania. Niewykluczone, że jedenastych urodzin już nie będzie. A bardzo możliwe, że nadzór bankowy po dziesięciu latach odysei wróci pod skrzydła NBP.

Eugeniusz Twaróg
„Puls Biznesu”

13 października 2006 r. odbyło się pierwsze posiedzenie KNF. Miało charakter raczej techniczny, gdyż odbywało się bez udziału przewodniczącego – po prostu premier nie zdążył jeszcze wyznaczyć szefa świeżo powołanej instytucji. Od tamtego czasu w fotelu nadzorcy rynku finansowego zasiada już trzeci przewodniczący. Ani przed miesiącem, ani w 2011 r. w piątą rocznicę powstania KNF nie było fety z okazji urodzin. Tak się bowiem składa, że rocznicowe obchody zbiegają się w czasie ze zmianą przewodniczącego. Zarówno pięć lat temu, jak i przed miesiącem, nie było przekazania władzy nad rynkiem finansowym, oficjalnie w świetle fleszy, ale – jak przystało na polskie standardy – jej przejęcie nastąpiło po cichu, bez pożegnania poprzedniego szefa.

Szkoda, że przy okazji wydarzeń rocznicowych nie było żadnej dyskusji o dokonaniach nadzoru, jego roli, znaczeniu, zaletach i wadach. A przecież dziesięć lat temu, kiedy pojawiła się koncepcja zjednoczenia nadzoru nad rynkiem finansowym gorącym dysputom nie było końca. Wróćmy do tamtych czasów i prześledźmy, jak powstawał nadzór i jak sobie radził.

Punkt widzenia i punkt siedzenia

Ustawa o KNF została przegłosowana w ekspresowym tempie, na ostatnich posiedzeniach sejmu przed wakacyjną przerwą w lipcu 2006 r. Pomimo huraganowego sprzeciwu opozycji i właściwie wszystkich interesariuszy: od banków, przez ubezpieczycieli, po rynek kapitałowy, NBP, wspieranych przez MWF i EBC, projekt gładko przeszedł przez głosowanie przez koalicyjną maszynkę sejmową PiS-LPR-Samoobrona. Za naturalnego kandydata na szefa KNF uchodził Cezary Mech, ojciec chrzestny koncepcji integracji nadzorów i gorący jej zwolennik, do 2002 r. szef nadzoru nad funduszami emerytalnymi i zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Bankowego (KNB) w roku 2006. Ale to nie on zasiadł w fotelu przewodniczącego, lecz Stanisław Kluza, krótko minister finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Na początku urzędowania sprawował pieczę tylko nad rynkiem ubezpieczeniowym, emerytalnym i kapitałowym. Do pełnej integracji nadzoru miało dojść w styczniu 2008 r. po wydzieleniu KNB ze struktur Narodowego Banku Polskiego i przeniesieniu jej do KNF. Taki termin wynikał ze złożoności operacji wykrawania dużej instytucji, jaką był nadzór bankowy.

Wiosną 2007 r., na kilka miesięcy przed spin offem podał się do dymisji Wojciech Kwaśniak, Główny Inspektor Nadzoru Bankowego (GINB). Działo się to w czasie, kiedy stanowiska wobec idei łączenia nadzorów zaczęły się dziwnie zacierać. NBP, najpierw nieśmiało, a potem coraz głośniej sugerował, że z przeniesieniem KNB do KNF trzeba zaczekać, że potrzeba więcej czasu. Najlepiej pięć lat. Ministerstwo Finansów też zaczęło przychylać się do tej tezy, a w całej rozciągłości poparł ja prezydent Lech Kaczyński, który jesienią 2007 r. złożył w Sejmie stosowny projekt ustawy, przewidujący przekazanie banków pod jurysdykcję KNF nie w 2008 r., a w 2013 r. Trzeba przypomnieć okoliczności polityczne, w jakich się to działo: rząd stracił sejmową większość po wyjściu z koalicji Samoobrony i LPR i trwała kampania wyborcza przed rozpisanymi na jesień 2007 r. przedterminowymi wyborami parlamentarnymi. Wygrała je opozycja i PO wspólnie z PSL utworzyły koalicję rządzącą.

W grudniu koalicjanci, którzy jeszcze rok wcześniej toczyli ciężką batalię o zachowanie w NBP nadzoru nad sektorem bankowym w pierwszym czytaniu odrzucili prezydencki projekt.

Dyskusja o zasadności wydzielenia nadzoru bankowego z NBP i powrotem do macierzy na krótko powróciła w 2010 r., ale miała nieporównanie mniejszy zasięg niż kilka lat wcześniej i ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI