Dzień istotnych danych z gospodarek
Dane o sprzedaży detalicznej z USA, jak się można było spodziewać, rozczarowały. W styczniu obroty w sklepach i sieciach handlowych zmniejszyły się o 0,4 proc. m/m - najszybciej od czerwca 2012 r. Mediana prognoz ekonomistów wskazywała na utrzymanie wielkości sprzedaży na poziomie z grudnia. Dodatkowo, na niekorzyść zrewidowane odczyt za poprzedni miesiąc.
W ostatnim miesiącu 2013 r. sprzedaż detaliczna obniżyła się o 0,1 proc. wobec pierwotnie szacowanego wzrostu o 0,2 proc. m/m. Największe spadki zanotowano w kategoriach zaliczanych do dóbr trwałego użytkowania. Obroty w salonach samochodowych spadły o 2,1 proc. m/m po spadku o 1,8 proc. w grudniu. Sprzedaż mebli obniżyła się, trzeci miesiąc z rzędu, choć wolniej niż w grudniu i listopadzie (-0,6 proc.). Najsilniejsze wzrosty (o 1,4 proc.) odnotowano w sprzedaży materiałów budowlanych, co po pierwsze, wskazuje na utrzymanie dobrej koniunktury na rynku nieruchomości, a po drugie, dobrze wróży, jeśli chodzi na przyszłość wydatków na konsumpcję w największej gospodarce świata.
Słabe wyniki sprzedaży na przełomie roku to w największym stopniu efekt niekorzystnych warunków atmosferycznych. W tym okresie Stany Zjednoczone nawiedziła mroźna i obfita w opady śniegu zima. Styczeń 2014 r. był najzimniejszy od trzech lat, a opady śniegu prawie czterokrotnie przekroczyły średnią. Trudno było w takich warunkach oczekiwać przyspieszenia sprzedaży detalicznej. Zamiast spędzać wolny czas na zakupach Amerykanie zostali w tym czasie w domach. Dwa słabsze miesiące, jeśli chodzi o wyniki konsumpcji nie oznaczają to jednak, że coś niedobrego dzieje się w tym elemencie amerykańskiej gospodarki. Dopiero jeśli w danych za luty i marzec wciąż obserwowano by spadki można będzie zacząć się niepokoić. Sądzę jednak, że nic takiego się nie stanie i już w raporcie za bieżący miesiąc zobaczymy wyraźne odbicie sprzedaży detalicznej.
Dane za luty znane już będą członkom Rezerwy Federalnej, kiedy będą oni obradować w sprawie przyszłości polityki pieniężnej 18-19 marca. Będą więc podejmować decyzję w oparciu o najnowsze dane za dwa miesiące, co da lepszy obraz sytuacji. Ostatni odczyt nie zmienia obrazu sytuacji, jeśli chodzi o przyszłe decyzje Fed. Kolejne cięcia programu QE na każdym posiedzeniu są praktycznie przesądzone. Kluczowym pytaniem pozostaje czy tempo redukcji zostanie utrzymane czy też w którymś momencie tempo procesu zostanie zwiększone. Na ten moment, ponieważ większość danych z USA za styczeń rozczarowuje, szanse na taki kroku już w marcu maleją. Trzeba jednak pamiętać, że spotkanie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku odbędzie się za ponad miesiąc. Do tego czasu może nastąpić spora zmiana krajobrazu koniunktury w USA.
Dziś cała seria ważnych odczytów z gospodarek. Rozpoczynamy publikacjami dynamiki PKB w Polsce i strefie euro (IV kw.). Wzrost dla naszego kraju może pozytywnie zaskoczyć (odczyt 2,8-2,9 proc. r/r). W strefie euro spodziewany jest pierwszy dodatni wynik od 2 lat. W drugiej części dnia dane o produkcji przemysłowej w USA. Tutaj również możliwa jest negatywna niespodzianka spowodowana mrozami, ale w stopniu mniejszym niż w przypadku wyników sprzedaży detalicznej i rynku pracy.
EURPLN: Złoty stabilnie. Mocne wzrosty na parze EUR/USD przełożyły się na lekki wzrost notowań EUR/PLN i spadek USD/PLN. Brak silniejszych zmian w wycenie polskiej waluty. Dzisiejszy, solidny odczyt dynamiki PKB w IV kw. (rzędu 2,8-2,9 proc. r/r) powinien być już zdyskontowany przez rynek. Polska waluta pozostanie więc względnie stabilna.
EURUSD: W oczekiwaniu na dane o sprzedaży detalicznej amerykańska waluta traciła na wartości w relacji do euro. Kurs powrócił w rejon 1,3700. Możliwy staje się atak lokalnego szczytu z 24 stycznia na poziomie 1,3738. Dziś i na początku przyszłego tygodnia dolar powinien stopniowo odrabiać straty.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS