Duże pieniądze posłów i senatorów
Włochy nadal nie mają rządu, jak dobrze pójdzie konsultacje prowadzące do jego sformowania potrwają do maja, i blisko tysiąc wybranych 4 marca parlamentarzystów pracuje jak to się mówi „na pół gwizdka”. Najbardziej rzucającym się w tym momencie podziałem, jest podział na tych, którzy po raz pierwszy zasiedli w jego ławach (a chodzi o ponad 64 procent członków izby wyższej i aż 66 procent deputowanych). Widać to było wyraźnie w tzw. dniu otwartych drzwi, gdy do zwiedzających parlament zwykłych obywateli, głównie szkolnej młodzieży, przyłączyli się masowo nowicjusze.
Konflikt interesów bogatych posłów i senatorów
Na brak zajęcia nie mogą natomiast narzekać ci, którzy polityczną karierę pogodzić muszą z innymi obowiązkami, jak na przykład członkostwo w radzie nadzorczej jakiejś firmy (bywa, że własnej) albo stanowisko w biznesie. Okazuje się, że wiele osób jest w takiej sytuacji. Było o tym wiadomo już przed wyborami: na kandydujących 7.660 osób 1.848 posiadało udziały w przedsiębiorstwach, a 3.862 zajmowało w nich kierownicze stanowisko. Często chodziło o te same osoby, które teraz w nowym parlamentarnym wcieleniu muszą głęboko się zastanowić nad ewentualnym konfliktem swoich interesów. Mogą je podzielać także osoby znajdujące się po przeciwnych stronach politycznej barykady, które łączy właśnie tzw. działalność gospodarcza.
Rentierzy i przedsiębiorcy
Analiza pod tym kątem składu nowego włoskiego parlamentu – czyli 630 deputowanych i 315 senatorów – pokazuje, że w sytuacji takiej znajdują się przede wszystkim przedstawiciele centroprawicy.
Rekordzistą osiemnastej kadencji jest Guido Della Frera, deputowany Forza Italia, partii byłego premiera Silvio Berlusconiego, który działa w sektorach służby zdrowia, turystyki, w hotelarstwie i zakładach zbiorowego żywienia, zajmując tam aż 21 stanowisk, oprócz tego, że jest udziałowcem aż ośmiu przedsiębiorstw.
Jego partyjny kolega Maurizio Carrara piastuje aż czternaście stanowisk w biznesie, jest też wspólnikiem jedenastu firm. Parlamentarzyści Forza Italia są zresztą w tej dyscyplinie bezkonkurencyjni, stanowią bowiem 35 procent wyłonionych w marcowych wyborach ludzi biznesu i finansów.
Wielu z nich na przykład posiada udziały w firmach samego Silvio Berlusconiego, albo zasiada w radach nadzorczych jego wydawnictw, stacji telewizyjnych czy firm budowlanych. Albo jedno i drugie. W dość dwuznacznej sytuacji znaleźć się może z dnia na dzień ich koleżanka partyjna Anna Maria Bernini, szefowa klubu parlamentarnego FI, zasiadająca w zarządzie koncernu zbrojeniowego Beretta, zaopatrującego włoskie siły zbrojne (a także policję Stanów Zjednoczonych).
Posłanka z partii Berlusconiego Cristina Rossello, poza tym, że jest w zarządzie jego wydawnictwa „Mondadori”, jako adwokat pracuje w zespole prowadzącym jego sprawę rozwodową. Kandydat na szefa rządu Ruchu Pięciu Gwiazd założonego przez byłego komika Beppe Grillo 31-letni Luigi Di Maio prowadzi wraz z rodzoną siostrą firmę budowlaną Ardima, co może robić wrażenie na mieszkańcach jego rodzinnego południa.
Faktycznie jednak, jest tak jak oni, nędzarzem, gdy się go porówna z deputowanym partii demokratycznej Matteo Colaninno, synem prezesa koncernu Piaggio, produkującego skutery, motocykle i samoloty, nie tylko we Włoszech, ale w wielu innych krajach. Młody Colaninno jest wiceprezesem, a jednocześnie kolejny już raz deputowanym partii demokratycznej, partii teoretycznie służącej interesom ludu pracującego miast i wsi.