Drukowanie pieniądza już w cenach
Zgodnie z oczekiwaniami Europejski Bank Centralny nie zmienił stóp procentowych na dzisiejszym posiedzeniu. Zgodnie też z oczekiwaniami po godzinie 14:30 Mario Draghi prawdopodobnie ogłosi "dodruk pieniędzy". Ta decyzja powinna być już w cenach.
Na dzisiejszym posiedzeniu, pierwszym w 2015 roku, zgodnie z rynkowymi przewidywaniami Europejski Bank Centralny (ECB) nie zmienił stóp procentowych. To oznacza pozostawienie głównej stopy refinansowej na rekordowo niskim poziomie 0,05%, a stopy depozytowej na poziomie -0,20%. Decyzja ta nie mogła i nie wywołała większych emocji na rynkach finansowych (pomijając skok zmienności na EUR/USD). Tych można oczekiwać po godzinie 14:30, gdy rozpocznie się konferencja prasowa po posiedzeniu ECB, w której weźmie udział prezes Mario Draghi. Uczestnicy rynku są przekonanie, że bank ogłosi długo wyczekiwany program skupu rządowych obligacji czyli program ilościowego luzowania polityki monetarnej (QE). W zasadzie są na tyle pewnie, że taka decyzja zapadnie, iż jej brak byłby jedną z największych niespodzianek stycznia (obok zeszłotygodniowej decyzji SNB).
To przekonanie o nieuchronności uruchomienia QE budował sam ECB, czy właściwie ludzie z otoczenia banku, którzy prawdopodobnie stali za licznymi w ostatnich tygodniach anonimowymi przeciekami do mediów nt. tego programu. Były one tak częste, że w zasadzie już wszystko jest jasne. Oczekujemy, tak zresztą jak i większość uczestników rynku, że Mario Draghi ogłosi dziś skup rządowych obligacji o wartości 50 mld EUR miesięcznie trwający do końca 2016 roku. Skupowane będą obligacje o ratingu powyżej śmieciowego. Nie jest natomiast jasne, czy skup będzie prowadził sam ECB, czy banki centralne poszczególnych państw strefy euro. To jednak z punktu widzenia rynków finansowych nie ma większego znaczenia.
Fakt, że rynki finansowe znają niemal wszystkie szczegóły ogłaszanego programu QE sprawia, iż na EUR/USD może mieć miejsce tzw. sprzedawanie faktów. To oznaczałoby, że trwające do tego tygodnia osłabienie euro w stosunku do dolara było kupowaniem plotek i grą pod dodruk pieniądza w Eurolandzie. Natomiast samo ogłoszenie przez ECB skupu obligacji, nie tylko nie przeceni wspólnej waluty, ale wręcz stanie się pretekstem do wygenerowania jej korekcyjnego umocnienia. Na gruncie analizy wykresu EUR/USD takim sygnałem potwierdzającym tę tezę będzie powrót kursu powyżej oporów zlokalizowanych w okolicy 1,17 dolara. Gdyby do tego doszło to otwarta zostałaby droga nawet do 1,20.
O ile w krótkim, a nawet średnim terminie, szanse na wzrostową korektę na EUR/USD wydają się spore, to w długim presja na osłabienie euro do dolara będzie się utrzymywać. Dlatego jeszcze w tym roku notowania powinny zejść do 1,10 dolara. Szczególnie, że taki spadek ma mocne fundamentalne wsparcie ze strony różnej kondycji gospodarek USA i strefy euro, a także różnych miejsc w jakich znajduje się polityka monetarna Fed i ECB. Scenariusz ten stanąłby pod dużym znakiem zapytania, gdy istotnie zacznie oddalać się perspektywa pierwszej podwyżki stóp procentowych przez Fed. Na gruncie analizy technicznej spadek do 1,10 będzie mało realny w momencie powrotu EUR/USD powyżej 1,2150 dolara.
Strategia sprzedawania faktów, a więc prawdopodobnego otwierania długich pozycji w euro po ogłoszeniu przez ECB programu QE, będzie mieć pozytywny wpływ na notowania pary EUR/CHF, pozwalając jej wrócić powyżej parytetu i pozostać tam nieco dłużej.
O godzinie 14:16 kurs EUR/USD testował poziom 1,1619, EUR/CHF 0,9937, a EUR/PLN 4,2976 zł.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets