Druga młodość karty płatniczej
Taka prognoza wyłania się z raportu „Przyszłość płatności w Europie”, opracowanego przez globalną firmę doradczą A.T. Kearney. Autorzy raportu przeanalizowali dane dotyczące płatności w Europie i na świecie oraz przeprowadzili rozmowy z kilkudziesięcioma menedżerami banków i firm prowadzących działalność w obszarze płatności i finansów.
Konkluzja płynąca z tego badania jednoznacznie wskazuje, iż ważniejsze i bardziej brzemienne w skutki od płatności smartfonami było wprowadzenie technologii kart zbliżeniowych. To właśnie między innymi dzięki nim Polska, Europa i świat właśnie przechodzą przez kolejny etap „karcianej rewolucji”.
Statystyczny mieszkaniec globu wykonuje rocznie 700-800 transakcji. W 2015 r. zdecydowaną większość z tego przeprowadził przy użyciu gotówki. Jedynie w Ameryce Północnej udział transakcji bezgotówkowych przekroczył 50 proc. (414 transakcji na osobę). Udział transakcji bezgotówkowych na pozostałych rynkach był zdecydowanie mniejszy – 186 transakcji w Azji i rejonie Pacyfiku, 172 transakcje w Europie i Rosji.
Proporcje stale jednak ulegają zmianie i gotówka jest sukcesywnie wypierana z obrotu na całym świecie. Przełom na danym rynku następuje na ogół po przekroczeniu umownego progu 100 transakcji bezgotówkowych rocznie na głowę – od tego momentu zaczyna się wyraźna akceleracja, której objawem staje się spadająca liczba wypłat z bankomatów. Polska przekroczyła ten próg w 2014 roku, a w 2015 r. osiągnęła poziom 132 transakcji bezgotówkowych rocznie per capita.
Punktem zwrotnym – widać to szczególnie wyraźnie w naszym kraju – okazało się wprowadzenie technologii zbliżeniowej, która sprawiła, że karty zaczęły być też używane w transakcjach opiewających na niskie kwoty, w których wcześniej niepodzielnie królowała gotówka. Ten przełom miał w dużej mierze charakter psychologiczny, ale np. w Polsce wymagał też obniżki opłat interchange, co nastąpiło w 2015 r. Dziś terminale do obsługi kart instalowane są już nawet w parkomatach czy w automatach sprzedających bilety komunikacji miejskiej.
A.T. Kearney prognozuje, że liczba transakcji bezgotówkowych w Europie do 2020 r. będzie rosnąć w tempie 6 proc. rocznie, a później, do roku 2025 nawet 7 proc. rocznie.
Stopniowo zmieniać się też będzie sposób rozliczania tych transakcji. Jeszcze w 2010 r. ponad połowę (51 proc.) europejskich transakcji bezgotówkowych stanowiły przelewy, a jedynie 40 proc. płatności przeprowadzono kartą. 6 proc. opłat dokonano czekami. Jednak już w 2015 r. proporcje się odwróciły: karty wysunęły się na prowadzenie (49 proc. transakcji), spychając przelewy na drugie miejsce (40 proc.), udział czeków spadł do 5 proc.
Ten trend się utrzyma w nadchodzących latach. Autorzy raportu przewidują, że w 2020 r. udział kart w transakcjach bezgotówkowych wzrośnie w Europie do 55 proc, udział przelewów spadnie do 34 proc., zaś czeki będą stanowić margines nieprzekraczający 2 proc.
Stopniowo rosnąć też będzie udział transakcji alternatywnych, dokonywanych np. przy użyciu smartfonów i portfeli elektronicznych. Płatności alternatywne nie rosną jednak tak szybko, jak się spodziewaliśmy 4 lata temu. W 2015 r. w ten sposób przeprowadzono w Europie zaledwie 4 proc. transakcji bezgotówkowych. Nie upowszechniły się np. płatności komórkami w sklepach, z czym wiązano duże nadzieje. Dlatego dziś prognoza jest ostrożniejsza: płatności te będą stanowić 8 proc. transakcji bezgotówkowych przeprowadzonych w 2020 r.
Za progiem zaś czeka kolejna rewolucja, o której marzy wielu handlowców: frictonless payments, czyli płatności automatyczne, dokonywane w sposób nieangażujący płatnika. Ta rewolucja przestanie być futurystyczną wizją, gdy upowszechni się tzw. internet rzeczy, a nasze inteligentne lodówki i ekspresy do kawy same zaczną prosić dostawców o uzupełnienie zapasów, podczas gdy samochody same zapłacą za parking.
Maciej Gawinecki