Dolar pod presją po danych o PKB z USA

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

dokument.wyliczenia.250x167W pierwszym kwartale 2012 r. wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych wyniósł 2,2 proc. w ujęciu zannualizowanym w stosunku do trzeciego kwartału, podał w piątek Departament Handlu. Wynik okazał się gorszy do prognoz, których mediana kształtowała się na poziomie 2,5 proc., i słabszy od 3 proc. osiągniętych w czwartym kwartale 2011 r.

Nie przyniosło to jednak negatywnych implikacji dla rynków finansowych. Wręcz przeciwnie – na rynkach akcji na koniec tygodnia dominował zielony kolor, a wzrost apetytu na ryzyko przekładał się na aprecjację walut rynków wschodzących (w tym także złotego). Wydaje się, że obecnie każda publikacja z gospodarki amerykańskiej, czy to lepsza czy gorsza od oczekiwań, pcha inwestorów ku ryzykownym aktywom. Za takim obrotem sprawy przemawiają dwa czynniki.

Pierwszy to kryzys zadłużenia w strefie euro i problemy z wypracowaniem jakiegokolwiek wzrostu na Starym Kontynencie, przez co dynamika PKB USA na tym tle prezentuje się bardzo dobrze. Z drugiej strony każde rozczarowanie słabszym raportem makroekonomicznym bardzo szybko przeobraża się w dyskontowanie przyszłego luzowania monetarnego przez Fed w celu wsparcia gospodarki z trzecią rundą skupu aktywów na czele. W całej tej sytuacji pokrzywdzony pozostaje dolar, który w obu przypadkach skazany jest na osłabienie. Bycie bezpiecznym aktywem oznacza dla dolara deprecjację, gdy awersja do ryzyka spada, z kolei wizja dodruku dolarów przez Fed także odbija się niekorzystnie na wartości amerykańskiej waluty. Tak częściowo można wytłumaczyć, czemu pomimo wzrostu obaw o sytuację fiskalną Hiszpanii (temat nr 1 w kończącym się miesiącu) nie obserwujemy wyraźnych spadków na eurodolarze. W nadchodzącym tygodniu presja na dolarze może się utrzymać, zważywszy na szereg publikowanych raportów makroekonomicznych. Szczególnie ważne będą odczyty indeksów aktywności gospodarczej w przemyśle (wtorek) i usługach (czwartek), jak również miesięczny raport o zmianie zatrudnienia (piątek). Po tym, jak w marcu przyrost zatrudnienia zwolnił do 120 tys. (najsłabszy wynik od października 2011 r.), sytuacja na rynku pracy zaczęła ponownie budzić obawy, mimo że stopa bezrobocia dalej spada do 8,2 proc.

Poniedziałkowe notowania powinny przebiegać w spokojnej atmosferze.

Mała ilość publikacji makroekonomicznych przemawia za niskimi wahaniami rynku i zwiększonej zmienności można się spodziewać dopiero po południu, gdy na rynek trafi odczyt indeksu Chicago PMI (15:45). Wcześniej z ważniejszych publikacji należy wymienić wstępny szacunek inflacji HICP ze strefy euro za kwiecień (11:00) oraz dane o dynamice dochodów i wydatków Amerykanów (14:30). W dalszej części tygodnia oprócz wcześniej wspomnianych danych z USA na uwagę zasługuję raport ADP oraz zamówienia w przemyśle z USA (środa) oraz decyzja EBC w sprawie stóp procentowych (czwartek).

W tygodniu przeplatanym świętami płynność na rynku złotego będzie ograniczona. Dni wolne od pracy stanowią pewne ryzyko gwałtownych zmian na rynku (jak to np. miało miejsce 1 listopada 2011 r.), choć patrząc na wydarzenia zaplanowane na ten tydzień, polskiej walucie nie powinno nic grozić. W konsekwencji złoty powinien śledzić zmiany na rynku eurodolara, co przy utrzymującej się presji na dolarze, oznacza szanse na umocnienie polskiej waluty.

Konrad Białas
Dom Maklerski AFS