Komentarze: Dolar na pasku Wall Street

Roman Przasnyski

W dalszym ciągu na rynku walutowym obowiązywał dobrze już znany schemat, według którego wzrosty na amerykańskiej giełdzie, a w ślad za nimi także na pozostałych światowych parkietach, powodowały osłabienie dolara, a każde pogorszenie się nastrojów – powrót „zielonego” do łask inwestorów. A że na giełdach było dość nerwowo, nie brakowało więc emocji i w przypadku walut. Generalna tendencja jest jednak wciąż dość wyraźna. Od połowy kwietnia, czyli od momentu, gdy stało się jasne, że rozpoczęta kilka tygodni wcześniej fala wzrostów na światowych giełdach ma bardziej trwały charakter, dolar systematycznie traci na wartości. Na początku drugiej dekady kwietnia wspólną walutę wyceniano nieco poniżej 1,3 USD za euro. Dwa miesiące później za euro trzeba było płacić już około 1,42 USD. Po dość nerwowej pierwszej połowie czerwca, charakteryzującej się sporymi wahaniami tej głównej pary walutowej, mamy do czynienia z uspokojeniem się sytuacji i ruchem w bok z niewielką tendencją do dalszego osłabiania się dolara. Poziom względnej równowagi, wokół którego wahają się kursy głównych walut, to w okolice 1,4 USD za euro. W lipcu kurs euro do USD znajdował się raz po jednej, raz po drugiej jego stronie. W sierpniu więcej czasu spędzał powyżej tego poziomu, dwukrotnie dobijając ...