Dlaczego Niemcy zwlekają z odcięciem Rosji od systemu SWIFT?
Globalny system rozliczeń i płatności międzybankowych SWIFT to w zgodnej opinii ekspertów broń atomowa i dlatego świat waha się z jej użyciem przeciwko Rosji za jej agresję na Ukrainę.
Rosyjskie instytucje finansowe zostałyby quasi wykluczone z globalnego systemu finansowego. Przedsiębiorstwa nie mogłyby płacić za import i przyjmować zapłaty za swój eksport.
Czytaj także: Rosja zostanie odcięta od systemu SWIFT? Niemcy i Włochy zmieniają narrację >>>
Dlatego, bojąc się nieprzewidywalnych następstw i własnych strat, część państw unijnych – Niemcy, Włochy, Węgry, Cypr – sprzeciwiły się takiemu ukaraniu państwa Władimira Putina, przynajmniej na razie.
Duża różnica zdań w Unii Europejskiej
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz argumentował, że ten instrument trzeba „zachować na sytuację, gdy będzie potrzebny do poczynienia innych rzeczy”. Ale też francuski minister finansów Bruno Le Maire wyraził zastrzeżenie, nazywając tę sankcję „środkiem ostatecznym”.
Ale kiedy nadejdzie właściwy moment na użycie tego instrumentu? – pyta sarkastycznie niemiecka agencja DPA, cytując obu polityków. Nie wiadomo.
Agencja zacytowała też ostry tweet Donalda Tuska, w którym skrytykował wszystkich sprzeciwiających się wykluczeniu Rosji z systemu SWIFT, nazywając to postępowaniem haniebnym.
Stabilność niemieckich banków i dostęp do gazu
Dla powściągliwej postawy Niemiec wobec tej finansowej broni atomowej eksperci widzą co najmniej dwie przyczyny.
Jak zauważa Markus Demary z Instytutu Gospodarki Niemieckiej w Kolonii (IW), „niemieckie duże banki, które udzieliły Rosji kredytów, nie odzyskałyby już swych pieniędzy”. Banki te poniosłyby więc straty, które musiałyby odpisać z kapitału własnego.
A to mogłoby spowodować kłopotliwe następstwa: „Jeśli banki odpisują za dużo własnego kapitału, włącza się nadzór finansowy, który czuwa nad stabilnością banków”. Dlatego, konkluduje Demary, „rząd federalny chciałby poczekać, aby wpierw wyjaśnić, jakie byłyby straty dużych banków niemieckich i jakich instrumentów odszkodowawczych i pomocowych należałoby udzielić bankom, aby je złagodzić”.
Ewentualne wykluczenie Rosji ze SWIFT-u wymagałoby dłuższych przygotowań, gdyż byłoby odczuwalne również w państwach europejskich
Obecnie, wskazał Markus Demary, kredyty udzielone Rosji przez duże banki niemieckie, sięgają sześciu miliardów euro. Jednocześnie podkreślił, że inne kraje z mniejszą liczbą wielkich banków stoją wobec innych wyzwań niż Niemcy. W wypadku tych państw „straty rozkładają się np. na większą grupę banków średnich i dlatego zachwianie stabilności systemu bankowego nie nastąpiłoby tam tak szybko”.
Jako drugą przyczynę powściągliwości rządu w Berlinie wobec wykluczenia Rosji ze SWIFT-u wymienia się obawę przed reakcją Rosji. Według dziennika „Financial Times”, kanclerz Scholz najwyraźniej boi się, że „gigant energetyczny Gazprom” przykręci Niemcom kurek, jeśli niemieccy odbiorcy nie będą mogli płacić poprzez SWIFT. Europa, przypomina dziennik, kupuje od Gazpromu 40 proc. swego zapotrzebowania na gaz, a na rosyjski gaz skazana jest połowa gospodarstw domowych w Niemczech.
W każdym razie – wyjaśnił rzecznik rządu niemieckiego Steffen Hebestreit – ewentualne wykluczenie Rosji ze SWIFT-u „wymagałoby dłuższych przygotowań, gdyż byłoby odczuwalne również w państwach europejskich”.
Zatem trzeba czekać, aż ci dobrze zorganizowani, ostrożni, starannie kalkulujący, solidni Niemcy ostatecznie wyliczą, jaką cenę gotowi są ponieść w walce z kremlowskim dyktatorem, przyjacielem byłego kanclerza Gerharda Schrödera i nie tylko jego w tym kraju.