Dlaczego GUS skorygował w dół dynamikę PKB w 2023 roku?
Główny Urząd Statystyczny w ciągu sześciu tygodni po zakończeniu kwartału podaje szybki szacunek produktu krajowego brutto, a 2 tygodnie później bardziej dokładny szacunek wstępny. Są to jednak tylko szacunki, które podlegają kolejnej korekcie, przeprowadzonej dzięki pracom trwającym jeszcze kilka miesięcy. GUS podał właśnie skorygowany szacunek produktu krajowego brutto (PKB) za 2023 rok.
Według niego PKB w 2023 r. wzrósł realnie o 0,1% w porównaniu z 2022 r. Wynik uległ zmianie w stosunku do opublikowanego 18 kwietnia 2024 r. wstępnego szacunku o minus 0,1 pkt proc. PKB wyrażone w liczbach bezwzględnych wyniósł 3401610 mln zł, a nie 3410136,5 mln zł jak szacowano w kwietniu. Korekta w dół wyniosła więc ponad 8,5 mld zł.
Skorygowane zostały też dane za rok 2022. Według nowych danych PKB Polski wrósł wówczas o 5,3%, a nie o 5,6%, jak wcześniej podawano.
Co korekta PKB oznacza dla rządu?
Korekta w dół dynamiki PKB jest dobrą wiadomością dla obecnego rządu z dwóch powodów.
Po pierwsze, rząd może podkreślać, że odziedziczył gospodarkę w stanie bliskim recesji, a po roku osiągnął dynamikę ok. 3%. Po drugie, dynamika tegoroczna będzie obliczana przy nieco niższej podstawie, dzięki czemu może być nieznacznie większa niż byłaby bez tej korekty.
Korekta wynika z uwzględnienia pełniejszych rocznych informacji o wynikach dla całego roku 2023 dotyczących: finansów przedsiębiorstw, handlu zagranicznego w zakresie obrotów towarowych i usług oraz rachunków sektora instytucji rządowych i samorządowych opracowanych na potrzeby październikowej notyfikacji fiskalnej tego sektora.
Ponadto prezentowane dane o PKB uwzględniają wyniki rewizji benchmarkingowej przeprowadzonej w roku 2024. Korekta benchmarkingowa polega na porównaniu danych PKB z bardziej szczegółowymi i dokładnymi danymi, które są uznawane za wzorcowe.
Może to obejmować dane z rachunków narodowych, sprawozdań finansowych firm, czy też szczegółowych badań sektorowych.
Kolejny czynnik proinflacyjny
W dół skorygowany został popyt inwestycyjny, który wzrósł o 12,6%, a nie 13,1%, jak szacowano w kwietniu. Wyższe za to było spożycie indywidualne i publiczne. Dynamika tego pierwszego wyniosła minus 0,3%, a nie minus 1,0%, a drugiego 4,0%, a nie 2,8%.
Dynamika eksportu skorygowana została o 0,3 pkt proc. (z 3,4% na 3,7%), a importu o 0,5 pkt proc. (z minus 2,0% na minus 1,5%). Stopa inwestycji, czyli relacja nakładów brutto na środki trwałe do PKB wyniosła 17,7%, a nie 17,8%, jak szacowano w kwietniu.
Niższe inwestycje niż wcześniej szacowano i wyższa konsumpcja oznaczają, że gospodarka w ubiegłym roku znajdowała się w stanie większej nierównowagi, co ma efekt proinflacyjny.