Dlaczego ceny rosną umiarkowanie?
Polska gospodarka wykorzystuje w pełni moce produkcyjne, które w dodatku rosną powoli z uwagi na wciąż słabe inwestycje w przedsiębiorstwach. Deficyt rąk do pracy sprawia, że wynagrodzenia rosną rekordowo szybko – w całym 2017 roku średnia płaca w przedsiębiorstwach wzrosła o 5,7 % – najszybciej od 2008 roku. Płace rosną szybciej niż wydajność pracy. Wszystkie te zjawiska mogą sprzyjać wzrostowi cen.
Tymczasem inflacja utrzymuje się na zaskakująco niskim poziomie – w styczniu wyniosła (w stosunku do stycznia 2017) 1,9 % i w ciągu miesiąca lekko spadła.
Niska inflacja jest zagadką dla ekonomistów na całym świecie. Niekonwencjonalna polityka, prowadzona przez główne banki centralne na świecie – znaczny wzrost bilansów banków, stopy procentowe bliskie zera – powinna sprzyjać inflacji. Pojawiały się nawet ostrzeżenia przed wybuchem inflacji niekontrolowanej, takiej z jaką borykała się gospodarka światowa w latach 70. XX wieku.
Tymczasem po okresie deflacji inflacja powróciła, ale w Unii Europejskiej, w tym także w Polsce utrzymuje się na poziomie niskim.
Surowce blokują inflację
Częściową odpowiedzią na pytanie, dlaczego tak się dzieje są światowe ceny surowców. Baryłka ropy Brent w ciągu miesiąca staniała o 6,17 %. Wprawdzie jest droższa niż przed rokiem, ale nic nie wskazuje na to, by miały powrócić czasy, gdy kosztowała ponad 100 dolarów. Polska gospodarka jest otwarta i elastycznie reaguje na zjawiska zachodzące za granicą. W całej Unii Europejskiej inflacja (styczeń 2018 w stosunku do stycznia 2017 liczona wskaźnikiem HICP) wyniosła 1,3 %, a w Niemczech 1,4 %.
Polscy konsumenci odczuli spadek cen odzieży i obuwia (w ciągu 12 miesięcy o 4,3&), a także transportu (o 1,1 %). Szybciej rosły ceny żywności i napojów bezalkoholowych – wzrost o 4,1 %. Utrzymanie mieszkań i wydatki na zdrowie kosztowały więcej niż przed rokiem, ale wzrost cen w tych obszarach wyniósł tylko 1,7 %, a więc był niższy niż inflacja. Polska wprawdzie nie należy do strefy euro, ale jest mało prawdopodobne, by inflacja nagle wzrosła znacząco ponad poziom Unii Europejskiej. Należy się jednak liczyć z jej stopniowym wzrostem.
Na razie spokojnie, ale inflacja czai się za rogiem
Według ostatniej prognozy NBP z listopada 2017 roku, inflacja w całym roku 2018 wyniesie 2,3 %, a w przyszłym 2,7 %. Poprzednia prognoza, sporządzona w lipcu przewidywała inflację – odpowiednio 2,0 i 2,5%. NBP rewiduje zatem swoje prognozy w górę.
Szybciej niż ceny detaliczne rosną ceny produkcji sprzedanej przemysłu – w grudniu 2017 roku 12-miesięczny wzrost w przemyśle przetwórczym wyniósł 2,4 %, a w całym przemyśle 2,9 %. Wolniej rosły ceny produkcji budowlano-montażowej, ale boom mieszkaniowy zapewne ceny te podniesie.
Na razie nie ma powodów do większych obaw. W ciągu roku inflacja utrzyma się w paśmie, określonym przez cel inflacyjny NBP. Chyba, że na światowych rynkach wydarzy się coś, czego dziś nie przewidujemy, co zupełnie zmieni obraz gospodarki.