Desygnowany na premiera Włoch stawia na dialog z Unią Europejską

Desygnowany na premiera Włoch stawia na dialog z Unią Europejską
Mediolan, budynek giełdy fot. Robert Lidke
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Osiemdziesiąt pięć dni po marcowych wyborach parlamentarnych, prezydent Włoch Sergio Mayyatella powierzył misję utworzenia rządu 63-letniemu ekonomiście Carlo Cottarellemu

#CarloCottarelii, desygnowany na premiera Włoch: Dialog z #UE ma zasadnicze znaczenie dla obrony naszych interesów i musi być dialogiem konstruktywnym przy pełnym poszanowaniu roli Włoch, jako jednego z założycieli wspólnoty #Włochy #Euro

To już druga taka próba szefa państwa, podjęta natychmiast po fiasku, jakim zakończyła się misja desygnowanego na premiera 23 maja Giuseppe Conte. Desygnowany na to stanowisko o dziesięć lat młodszy włoski prawnik, którego kandydaturę wysunął jeden z koalicjantów, czyli Ruch Pięciu Gwiazd (drugim jest Liga Matteo Salviniego), po pięciu dniach poddał się, widząc, że Mattarella nigdy nie zgodzi się na obecność w jego rządzie 81-letniego ekonomisty Paolo Savony, znanego eurosceptyka i zwolennika opuszczenia przez Włochy Unii Europejskiej, jak również pożegnania z euro. Conte nie chciał się zgodzić, aby stanowisko to powierzyć komu innemu, co proponował mu prezydent, i musiał sam zrezygnować.

Według konstytucji Republiki Włoskiej, głowa państwa wybiera szefa rządu rządu, a wraz z nim ustala skład rady ministrów. Mimo to zarówno Ruch 5 Gwiazd, jak i Liga uważają, że przekroczył on swe uprawnienia i grożą mu impeachmentem (co ustawie zasadniczej grozi wyłącznie z zdradę stanu i za pogwałcenie samej konstytucji).

Premier jako zderzak

Carlo Cottarelli wie, że ma dni policzone. Jego rząd będzie tzw. rządem prezydenta, neutralnym, a nie politycznym, który doprowadzi Włochy do przedterminowych wyborów. Opcje są dwie: jeśli – jakimś cudem, jak twierdza obserwatorzy – uzyska wotum zaufania obu izb Parlamentu, będzie mógł zająć się reformą dotychczasowej ordynacji wyborczej (która była przyczyną chaosu po 4 marca, bo nikt na dobrą sprawę wyborów tych nie wygrał), a same wybory odbędą się w przyszłym roku. W obu przypadkach, podkreślił kandydat na premiera, ani on, ani jego ministrowie nie będą w nich kandydować.

Włochy zostają w strefie euro

Po prezentacji swojej marszruty, Carlo Cottarelii, odwołując się do faktu, że jest ekonomistą, złożył krótkie oświadczenie na temat sytuacji swego kraju.

Przyznał, że w ostatnich dniach wzrosło napięcie na rynkach finansowych „jednakże włoska ekonomia jest w fazie wzrostu, a rachunki publiczne pozostają pod kontrolą”. Oświadczył, że kierowany przez niego rząd „zagwarantowałby ostrożne zarządzanie rachunkami publicznymi”. Dodał nieprzypadkowo, widząc nastawienie do kwestii europejskich niedoszłych koalicjantów, to jest Ruchu 5 Gwiazd i Ligi, stojących murem za kandydaturą profesora Savony, że „dialog z UE ma zasadnicze znaczenie dla obrony naszych interesów” i musi być „dialogiem konstruktywnym przy pełnym poszanowaniu roli Włoch”, jako jednego z założycieli wspólnoty. Cottarelli zapewnił o „dalszej obecności w strefie euro” swego kraju.

Mr Nożyczki

Desygnowany na stanowisko premiera Włoch jest absolwentem wydziału nauk ekonomicznych i bankowości Uniwersytetu w Sienie w Toskanii, ma sobą master na London School of Economics. W latach 80 i 90-tych pracował w Narodowym Banku Włoch, a następnie był dyrektorem departamentu spraw podatkowych Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W sumie w Waszyngtonie pracował przez 25 lat, m.in. na stanowisku delegata Funduszu na Węgrzech, w Turcji, Wielkiej Brytanii, a także we Włoszech.

W 2013 roku otrzymał nominację na stanowisko komisarza ds rewizji wydatków publicznych, zyskując miano „Mr Nożyczki”, na którym pozostał do 2014. Dziękując mu premier Matteo Renzi wysunął jego kandydaturę na dyrektora Board IMF. Na urzędzie tym pozostał do chwili ukończenia 60 roku życia (ur. w 1954).

W październiku ubiegłego roku założył przy Uniwersytecie Katolickim w Mediolanie Obserwatorium wydatków publicznych i w charakterze jego dyrektora podpisał niedawno dokument dotyczący kosztów realizacji obietnic Ruchu 5 Gwiazd i Ligi. Obliczono, że kosztować ona będzie od 108,7 mld do 125,7 mld. Euro. Cottarelli nie może więc oczywiście liczyć na poparcie tych partii w parlamencie.