Deficyt w handlu zagranicznym rośnie
Jak wynika z opublikowanych dzisiaj danych GUS o obrotach towarowych handlu zagranicznego, eksport w październiku br. wyniósł 21,0 mld euro w porównaniu do 19,0 mld euro przed rokiem (wzrost 10,5%), natomiast import 21,6 mld (18,6 mld euro w październiku 2017, 16,2% r/r). Mamy więc do czynienia z ujemnym saldem rzędu 600 mln euro, które pogłębia się. Jeszcze przed rokiem eksport był na lekkim plusie. Po dziesięciu miesiącach br. deficyt w handlu zagranicznym wzrósł do 3,2 mld euro.
Wprawdzie ujemne saldo odnotowano w handlu z krajami Europy Środkowo-Wschodniej i krajami rozwiniętymi, ale handel z krajami UE przyniósł niższe saldo dodatnie w relacji rocznej. Nie zaskakuje to w świetle opóźnienia cyklu polskiej gospodarki w relacji do gospodarek zachodnioeuropejskich. Odnotowują one coraz bardziej odczuwalne spowolnienie, którego immanentną cechą jest niższy popyt na towary zagraniczne. Tymczasem dobra koniunktura w Polsce przekłada się na wciąż duże zainteresowanie produktami zagranicznymi. Stąd dysproporcja narasta.
Różne scenariusze brexitu
W kontekście ostatnich wydarzeń warto przypomnieć, że 80% sprzedaży za granicę polskich dóbr i usług trafia do UE. Dominującym partnerem handlowym pozostają niezmiennie Niemcy, ale na drugiej pozycji znajduje się Wielka Brytania.
Stąd, scenariusz brexitu może mieć istotne znaczenie nie tylko dla pracowników, ale również dla naszych relacji handlowych. Warto przypomnieć, że na stole leży przynajmniej 8 scenariuszy rozwodu, ostatnie z nich pojawiły się wczoraj. Scenariusze przewidujące twarde rozstanie, mogą przełożyć się na impas wynikający z braku niezbędnego prawodawstwa, np. norm jakości produktów. Wówczas można oczekiwać przejściowego wzrostu eksportu do Wielkiej Brytanii związanego z gromadzeniem zapasów, który zakończy się wraz z wejściem w życie nowych postanowień. Już teraz jednak wiadomo, że pesymistyczny wariant przyniesie Wielkiej Brytanii twarde lądowanie (analizy IMF z sierpnia), ale i dla Unii nie będzie to aksamitny rozwód.