Dane z USA w centrum uwagi
Piątek będzie na rynkach finansowych dniem jednego wydarzenia. Będą nim miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy. Tradycyjnie raport ten będzie analizowany pod kątem prawdopodobieństwa grudniowej podwyżki stóp procentowych przez Fed.
Rynek prognozuje, że w październiku stopa bezrobocia w USA utrzyma się na poziomie 5,1%. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrośnie natomiast w tym okresie o 180 tys., po tym jak we wrześniu był to wzrost zaledwie o 142 tys., co sprowadziło trzymiesięczną średnią dla tych danych poniżej ważnego poziomu 200 tys.
Miesięczne dane zostaną opublikowane o godzinie 14:30. W oczekiwaniu na nie należy spodziewać się ograniczonej zmienności i mniejszych obrotów zarówno na rynkach akcji, jak i na rynku walutowym. Tradycyjnie też na drugi plan zejdą inne rynkowe wydarzenia. W tym publikowane przed południem raporty o produkcji i handlu zagranicznym dla Wielkiej Brytanii. Analogicznie, jak rano inwestorzy zignorowali rozczarowujące dane o produkcji w Niemczech (-1,1% M/M wobec prognozowanych 0,5% M/M).
W tę globalną atmosferę wyczekiwania na dane z amerykańskiego rynku pracy wpisze się też warszawska giełda. W pierwszej połowie dnia można oczekiwać ograniczonych wahań, po tym jak wczoraj indeks WIG20 spadł o 1,06% do 2041,24 pkt. Sprzyjać temu będą też wczorajsze niewielkie zmiany na Wall Street i dzisiejsze niejednoznaczne zachowanie azjatyckich parkietów. Losy sesji rozstrzygną się po godzinie 14:30. Im dane z USA będą lepsze, tym większe będzie przekonanie o tym, że w grudniu Fed pierwszy raz od lat podniesie koszt pieniądza, co zaszkodziłoby warszawskiej giełdzie i innym giełdom rynków wschodzących.
Sytuacja na wykresie indeksu dużych spółek nie pozwala na duży optymizm. Indeks osuwa się w kierunku psychologicznego poziomu 2000 pkt., które to wsparcie skutecznie zadziałał w sierpniu i we wrześniu, dając początek impulsom wzrostowym. Tyle tylko, że za każdym razem odbicie było coraz mniejsze. Dlatego teraz jest duże zagrożenie, że po prostu wsparcie to już się nie utrzyma. Szczególnie, gdyby po miesięcznym rajdzie i przetestowaniu trzymiesięcznych maksimów, rozpoczęła się duża realizacja zysków na Wall Street.
Atmosfera wyczekiwania powinna również mieć miejsce na krajowym rynku walutowym. O godzinie 08:38 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2480 zł, a USD/PLN 3,9067 zł. Obie pary pozostawały na poziomach zbliżonych do wczorajszego zamknięcia. Podobnie jak w przypadku GPW perspektywa podwyżek stóp procentowych w USA zaszkodzi złotemu. Gdyby jednak grudniowa podwyżka stanęła pod znakiem zapytania to powinien on wyraźnie umocnić się do dolara.
Perspektywy dla złotego, analizowane przez pryzmat wykresów, nie wyglądają dobrze. Dolar ma doskonałą pozycję wyjściową do dalszych wzrostów. Tymczasem euro prawdopodobnie skończyło już krótką korektę i teraz ponownie będzie drożeć. Dlatego euro po 4,30 zł, a amerykański dolar po 4 zł to w dalszym ciągu bardzo realny scenariusz na końcówkę tego roku. Szczególnie, że scenariusz ten jest wspierany przez oczekiwania co do cięcia stóp procentowych przez nową RPP w przyszłym roku.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets