Dane z Polski za scenariuszem głębszych cięć stóp

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

zlotowki.monety.02.400x267Dane z rodzimej gospodarki przybliżają scenariusz redukcji stóp NBP o 50 pb. Może to nastąpić zarówno w jednym ruchu już w marcu lub zostać rozłożone w czasie. Dla rynku bazowego kluczowe są wciąż doniesienia w sprawie Grecji. Tam zaczyna brakować pieniędzy i pojawiają się głosy o konieczności wprowadzenie ograniczeń w przepływie kapitału.

Jak wskazywaliśmy od dłuższego czasu, przełom roku nie był dla polskiej gospodarki dobrym okresem. Po słabszych odczytach za grudzień (z wyjątkiem produkcji przemysłowej) i cały IV kw. (najsłabsza od 4 kwartałów dynamika PKB), również dane za styczeń 2015 r. rozczarowały. Sprzedaż detaliczna była w ubiegłym miesiącu jedynie symbolicznie wyższa niż rok wcześniej. Przyczyną jest spadająca wartość obrotów na stacjach benzynowych, która wynika z niższych cen. Słabiej radzą sobie również salony samochodowe. W pozostałych kategoriach na skalę wzrostów nie można narzekać. Z kolei produkcja przemysłowa, po miesiącu dynamicznego wzrostu związanego ze sprzyjającą pracom budowlanym aurą, w styczniu powróciła do wartości sugerującej raczej dynamikę PKB rzędu 2,5-3,0, a nie 3,0-3,5 proc., na co wskazuje większość prognoz na 2015 r. Ceny produkcji sprzedanej niezmiennie niższe niż przed rokiem. W styczniu deflacja PPI pogłębiła się do historycznego minimum (-2,9 proc. r/r), choć z dużą dozą pewności można powiedzieć, że był to dołek tempa spadku cen, przynajmniej w horyzoncie najbliższych kilku miesięcy.

Wraz z ubiegłotygodniowymi informacjami o kształtowaniu się inflacji CPI, wstępnym odczytem PKB za IV kw. oraz danymi o podaży pieniądza, wczorajsze raporty wpisują się w scenariusz głębszego cięcia stóp procentowych NBP w marcu. Rośnie prawdopodobieństwo, że oprocentowania zostanie zredukowane od razu o 50 pb. Możliwe jest jednak takie rozwiązanie, że Rada Polityki Pieniężnej dokona dwóch obniżek o 25 pb., by dłużej utrzymywać rynek (i spekulantów) w niepewności chroniąc przed nadmiernym umocnieniem złotego. Wówczas drugie cięcie mogłoby mieć miejsce w kwietniu lub nawet maju, w zależności od rozwoju sytuacji na rynku walutowym. Brak zmian na posiedzeniu 5 marca będzie ogromnym zaskoczeniem.

Dane z USA także wpisały się w obserwowaną od kilku tygodni tendencję odczytów poniżej wartości oczekiwanych. Odbicie produkcji przemysłowej w styczniu było symboliczne (0,1 proc. m/m), pomimo pogłębionego, po skorygowaniu wyliczeń, wyniku za grudzień. Deflacja na poziomie cen producentów okazała się głęboka (-0,8 proc. m/m, brak zmian w ujęciu r/r). Doniesienia wskazywałyby na odsunięcie w czasie decyzji o podwyżce stóp procentowych, a tym samym powinny wpłynąć negatywnie na dolara. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Kurs EUR/USD przesunął się w okolice środka kanału trendu bocznego, w którym przemywa od końca stycznia, a wieczorem wyraźnie odbił. W naszej ocenie, dane nie zmieniają sytuacji w kwestii polityki pieniężnej w USA.

EURPLN: Kurs przetestował 4,20, ale szybko skierował się na południe. 200-sesyjna średnia ruchoma skutecznie powstrzymała byki. Sesja rozpoczyna się w okolicach 4,1850 i możliwe jest dalsze, lekkie wzmocnienie złotego. Nadal są to, w naszej ocenie, dogodne momenty i ceny do kupna wspólnej waluty. Z czasem notowania powrócą do wzrostowej tendencji. Zakładamy, że do końca tygodnia rynek nie spadnie poniżej 4,17.

EURUSD: Konsolidacja trwa nadal. Da się odczuć nastrój wyczekiwania na dodatkowy impuls. Być może napłynie on z Brukseli, kiedy dojdzie do kompromisu w sprawie Grecji. Kurs od dłuższego czasu przebywa w górnym obszarze kanału trendu bocznego. Zakładamy pozytywne efekty negocjacji z rządem w Atenach i wzrost w kierunku 1,15 i wyżej.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS