Dane z Polski lekko zaskoczyły
Spadek sprzedaży detalicznej - podyktowany w dużej mierze spadkiem sprzedaży samochodów - osłabił złotego. Natomiast dobre dane z rynku pracy poprawiły wizerunek naszej waluty i złoty odrobił straty z nawiązką. Dziś odczyty PMI ze strefy euro oraz USA.
Środa upłynęła dość spokojnie. Zarówno rynek walutowy jak sytuacja dotycząca działań separatystów na wschodzie Ukrainy pozostawały bez większych zmian. Złoty po niskim otwarciu w okolicy 4,1350 zaczął delikatnie tracić a po słabszych danych o sprzedaży detalicznej osiągnął lokalny szczyt w okolicy 4,1420. Analitycy oczekiwali poprawy na rynku dóbr konsumpcyjnych tymczasem wyniki negatywnie zaskoczyły. W ujęciu rok do roku sprzedaż detaliczna wzrosła tylko o 1,2 proc. wobec 3,8 proc. w czerwcu ubiegłego roku. Rynek prognozował wzrost aż o 4,1 proc. W ujęciu miesięcznym różnice nie były aż tak duże.
Sprzedaż spadła o 1,1 proc. wobec spadku w maju o 2,7 proc. Raport GUS pokazał, że główną przyczyną niższych dynamik sprzedaży jest przede wszystkim niższa sprzedaż samochodów, która spadła aż o 8,7 proc. i jest wynikiem odreagowania po dobrych wynikach sprzedaż samochodów na początku roku kiedy kupujący korzystali z ulgi na VAT lub kupowali samochody z poprzedniego rocznika. Drugą wyróżniającą się kategorią jest sprzedaż paliw gdzie odnotowano spadek o 2 proc. Mimo że martwi spadek sprzedaży dóbr trwałego użytku – spadek o 1,6 proc w kategorii meble, RTV, AGD wobec 0,9 proc. r/r – to perspektywy dla wzrostu konsumpcji pozostają dość dobre. Przede wszystkim, o czym przekonaliśmy się wczoraj, spadła stopa bezrobocia i to dość wyraźnie bo aż o 0,5 proc (odczyt 12 proc. wobec 12,5 proc w maju i jest na najniższym poziomie od października 2011). Poprawiająca się sytuacja na rynku pracy, niski poziom inflacji oraz niska stopa procentowa powinny generować wzrost popytu nie tylko na żywność ale i na dobra trwałego użytku. Pozytywne zaskoczenie ze strony spadku stopy bezrobocia poprawiło notowania złotego, który kończył wczorajszy dzień w okolicach 4,1320.
Coraz więcej jest głosów, w tym amerykańskiego wywiadu, że nie ma bezpośrednich dowodów na udział Rosji w zestrzeleniu malezyjskiego Boeinga. Oczywiście to Rosja dostarczyła separatystom sprzęt jednak to oni są odpowiedzialni za odpalenie rakiety. Jeden z separatystów w wywiadzie dla włoskiej gazety przyznał, że pomylono pasażerskiego Boeinga z samolotem transportowym sił powietrznych Ukrainy. Najistotniejszym krokiem na przód w sprawie jest przekazanie czarnych skrzynek brytyjskiemu Ośrodkowi Badań Wypadków Lotniczych, który ma zająć się zgraniem danych z obu czarnych skrzynek.
Dzisiejsza sesja zapowiada się zdecydowanie bardziej dynamicznie niż wczorajsza. Już o dziewiątej poznamy indeksy PMI z Hiszpanii czy Francji a o 10 z całej strefy euro. O 10:30 napłyną ważna dane dla funta. Sprzedaż detaliczna ma pozostać na poziomie 3,9 proc rok do roku. Po południu trzy odczyty zza oceanu. Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, indeks PMI (prog. 57,5 wobec 57,3 pkt.) oraz sprzedaż nowych domów. Ostatnia pozycja może być niekorzystna dla dolara. Rynek szacuje spadek sprzedaży o 25 tyś. do 479 tyś.
EURPLN: Spokojna sesja nie zmieniła obrazu euro złotego, który co prawda pod koniec sesji starał się atakować dolne ograniczenie konsolidacji. Przynajmniej na razie bez sukcesów. Dzień zaczynamy od okolic poziomu 4,14. Dzisiejsza sesja nie powinna przynieść zmian na tej parze.
EURUSD: Choć inflacja w USA nie wzrosła w czerwcu to dane przyczyniły się do umocnienia dolara. Wczorajsza sesja nie przyniosła żadnych zmian. Dzisiejsze wyniki PMI mogą być podstawą do próby zejścia w okolice 1,34.