Dane o produkcji mogą wesprzeć złotego

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kiepas.marcin.02.150x225Pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych oraz kontynuacja wyprzedaży na polskim rynku długu, przekłada się dziś rano na osłabienie złotego do głównych walut. Publikowane po południu dane o produkcji przemysłowej w Polsce mogą jednak ten proces zatrzymać.

O godzinie 9:32 za euro trzeba było zapłacić 4,2465 zł, dolar kosztował natomiast 3,1860 zł. W obu przypadkach było to więcej niż wczoraj na koniec dnia. Słabszy złoty koreluje z  rosnącą rentownością polskiego długu. Rano rentowność 10-letnich obligacji przekroczyła poziom 4,5% i była najwyższa od końca czerwca br. Zarówno wyprzedaż złotego, jak i długu napędzana jest przez obawy przed konsekwencjami oczekiwanego już we wrześniu ograniczenia przez Rezerwę Federalną (Fed) miesięcznych zakupów obligacji w ramach trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE3), co w powszechnej opinii ma przede wszystkim uderzyć w rynki wschodzące (w naszej opinii to przesadzone obawy). Strach przed ograniczeniem QE3 jest na tyle duży, że inwestorzy ignorują większość innych impulsów, które w normalnych warunkach miałyby wpływ na notowania złotego.

Wczoraj Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował najnowsze dane nt. wynagrodzeń i zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw. W lipcu wynagrodzenia wzrosły o 3,5% w relacji rocznej, natomiast zatrudnienie było o 0,7% niższe niż przed rokiem (ale wzrosło trzeci kolejny miesiąc). Dane korespondują z innymi ostatnio opublikowanymi raportami i wpisują się w scenariusz umiarkowanego ożywienia w polskiej gospodarce.  Nie sprowokowały one jednak reakcji złotego.

Dziś GUS opublikuje lipcowe dane o produkcji przemysłowej i cenach producentów (PPI). W sposób oczywisty będzie się liczył tylko ten pierwszy raport. Rynek oczekuje, że roczna dynamika produkcji przyspieszy do 5,1% z 3% w czerwcu. Mając na uwadze zachowanie indeksu PMI dla polskiego przemysłu, który w lipcu wzrósł do 51,1 z 49,3 pkt., wzrost ten może okazać się jeszcze silniejszy i sięgnąć 6% R/R. Takie dane powinny już zostać zauważone przez inwestorów i umocnić złotego do głównych walut, przynosząc korektę jego osłabienia z ostatnich dni.

Większych emocji na rodzimym rynku walutowym nie wywoła natomiast temat nowelizacji budżetu. Jest ona już w pełni zdyskontowana.

Potencjalne lepsze od oczekiwań dane o produkcji nie zakończą rozpoczętego przed ponad tygodniem procesu osłabienia złotego. W naszej opinii, jako że jest on napędzany obawami przed ograniczeniem QE3, proces ten utrzyma się przynajmniej do końca miesiąca. Napływające z polskiej gospodarki pozytywne dane będą tylko go spowalniać. Jednakże, nie należy obawiać się silnej wyprzedaży polskiej waluty. W najgorszym scenariuszu za euro trzeba będzie zapłacić 4,30 zł, a za dolara 3,25 zł. Poprawiające się perspektywy polskiej gospodarki tworzą bowiem fundamentalne przesłanki do większego zainteresowania złotym, stąd potencjalne osłabienie będzie wykorzystywane do jego zakupów. W średnim i długim terminie polska waluta powinna zyskiwać na wartości, spychając powoli kurs EUR/PLN i USD/PLN w kierunku psychologicznych poziomów 4 i 3 zł (w perspektywie 12 miesięcy).

Marcin Kiepas
Admiral Markets Polska