Dane makro przyćmiły wynik głosowania w Waszyngtonie
Izba Reprezentantów zatwierdziła w poniedziałek plan cięcia wydatków budżetowych o 2,4 bln dolarów i podwyższenia limitu zadłużenia o 2,1 bln dolarów. Odrzucenie planu w Izbie budziło największe obawy, gdyż spora część kongresmenów republikańskich żądała większych cięć wydatków i poddany pod głosowanie projekt ich nie zadowalał.
Co ciekawe jednak, to właśnie głosy Demokratów rozłożyły się po równo – 95 była za i tyle samo przeciw (część kongresmenów była przeciwna rezygnacji z podwyżek podatków), przy łącznym podziale 269-161. Głosowanie w Senacie zostało przełożone na dziś na 18:00 polskiego czasu, jednak w tym przypadku jest raczej pewne, że plan otrzyma wystarczająca liczbę głosów. Następnie projekt trafi na biurko prezydenta Obamy, który tylko czeka na podpisanie ustawy. Sprawdziły się zatem przypuszczenia, że do ostatniej chwili politycy będą trzymać rynki w niepewności. Dziś jest ostatni dzień, aby zatwierdzić podwyższenie limitu zadłużenia Stanów Zjednoczonych, obecnie na poziomie 14,3 bln dolarów, aby uniknąć ogłoszenia przez kraj niewypłacalności.
Reakcja rynków finansowych po głosowaniu była niewielka. Optymizm, jaki był oczekiwany w związku z zatwierdzeniem podwyższenia limitu zadłużenia, został mocno przytłumiony przez wcześniej opublikowany fatalny raport z gospodarki USA. Indeks ISM, mierzący aktywność gospodarczą w amerykańskim przemyśle, w lipcu zanotował silny spadek do 50,9 pkt., zaledwie 0,9 pkt. od granicy, poniżej której można mówić o recesji w sektorze. Odczyt ten w połączeniu z bardzo słabymi piątkowymi danymi o wzroście gospodarczym w USA zaczyna wzbudzać silne obawy, że ożywienie w kolejnych kwartałach pozostanie wątłe, a bez przyspieszenia dynamiki PKB trudno będzie o wzrost przychodów budżetowych (skoro zrezygnowano z podwyżek podatków) i Kongres będzie miał duże problemy ze zmniejszeniem deficytu budżetowego. Coraz bardziej prawdopodobne staje się obniżenie ratingu kredytowego Stanów Zjednoczonych przez jedną z agencji, które przełoży się na wzrost kosztów pożyczkowych dla Departamentu Skarbu i jeszcze bardziej utrudni wyciągniecie się kraju z kryzysu.
Rozłożenie głosowania na dwa dni w połączeniu z rosnącymi obawami o utratę ratingu „AAA” przez Stany Zjednoczone spowoduje, że oczekiwana na dziś poprawa nastrojów na rynkach finansowych będzie mocno ograniczona. W konsekwencji złoty powrócił do oscylowania wokół 4,0 względem euro, a dzisiejsze publikacje w kalendarzu makro (inflacja PPI w USA, dochody i wydatki Amerykanów) nie będą miały istotnego przełożenia na notowania. W kolejnych dniach szans na napłynięcie optymizmu można szukać w danych z amerykańskiego rynku pracy (ADP w środę, wnioski o zasiłek dla bezrobotnych w czwartek, dane o zmianie zatrudnienia w piątek), o ile staną w sprzeczności z ostatnimi publikacjami (ISM, PKB). Bez tego na rynkach dalej będzie dominował i sceptycyzm.
Konrad Białas
Dom Maklerski AFS