Czułość i cisza
Tym razem mamy okazję poznać Kolak jako sprawnego reżysera, który skonstruował swoje przedstawienie z udziałem 8 śpiewających aktorek jako spójną muzyczną opowieść „o czułości”, w której nie brakuje ani elementów dramatycznych, ani lirycznych, choć mocno przesiąkniętych nie tyle duszą satyryka (którym Tucholsky przecież był), co raczej gorzkiego ironisty. Ale to właśnie czułość – w różnych jej przejawach – ma być w założeniu tym najwłaściwszym kluczem do kobiecej psychiki. Umieszczenie tych piosenek wyłącznie w kobiecym świecie, bez męskiego przewodnika (jak miało to miejsce np. w filmie „Kabaret”) jest świadomym zabiegiem reżyserskim, stwarzającym poszczególnym aktorkom dosyć duże pole do indywidualnych scenek z ich udziałem. Każda z pań ma tu swoje pięć minut i każda stara się je odpowiednio wykorzystać. To jednak wybitnie gra zespołowa, bowiem Dorocie Kolak udało się pogodzić różne temperamenty i warunki wokalne aktorek oraz rozpisać ich role aż na 18 kolejnych piosenek. Ale gdybym miał – tradycyjnie już – kogoś szczególnie wyróżnić, to mój wybór tym razem padłby na Sylwię Wąsik. Piosenki w jej interpretacji szczególnie utkwiły mi w pamięci, bowiem potrafiła ona wokalnie ożywić swoje bohaterki, którym nadawała – z każdą piosenką – zupełnie inne, ale zawsze rozpoznawalne własne piętno.
Stylizacja na świat niemieckich kabaretów, widoczna nie tylko w kostiumach (zarówno śpiewających aktorek, jak i towarzyszącego im zespołu muzycznego), ale również w scenografii i układach choreograficznych, jest oczywiście uzasadniona nie tylko świadomym nawiązaniem do „Kabaretu” Boba Fosse’a czy kontekstem historycznym. Kurt Tucholsky był przecież również uznanym autorem sztuk kabaretowych, zatem takie inspiracje nikogo nie powinny dziwić. Ba, zdumiałbym się nawet, gdyby ich w tym spektaklu zabrakło. Dobrze wpisuje się też w tę konwencję towarzyszący paniom, cały czas obecny na scenie męski zespół instrumentalny (Zbigniew Kosmalski – piano, Paweł Piński – akordeon, Jarosław Stokowski – kontrabas). Materia muzyczna nie jest jednak jednorodna, bowiem tworzyło ją kilkunastu różnych kompozytorów.
Kurt Tucholsky jest też autorem wielu bon-motów i aforyzmów, które trafiły do publicznego obiegu i często nie zdajemy sobie nawet sprawy, kto jest ich autorem. „Piękna to rzecz, kiedy można z kimś pomilczeć” czy „Jest wiele rodzajów hałasu, ale tylko jedna cisza”. – to tylko wybrane przykłady. Dlatego wychodząc z tego przedstawienia, pomilczmy sobie wymownie przez chwilę z kimś bliskim na temat czułości. Bo będzie to na pewno zgodne z intencją Doroty Kolak, jako głównej sprawczyni (oczywiście obok samego autora) tego kameralnego spektaklu. Mam też nadzieję, że ta doskonała aktorka częściej pojawiać się będzie na trójmiejskich scenach teatralnych również w roli reżysera.
———————-***———————-
„O czułości” – piosenki Kurta Tucholsky’ego, Teatr Muzyczny w Gdyni, Scena Kameralna, premiera 8 września 2017; reżyseria i ruch sceniczny: Dorota Kolak, tłumaczenia songów: Roman Kołakowski, kierownictwo muzyczne: Zbigniew Kosmalski, scenografia i kostiumy: Kalina Konieczny; śpiewają: Anna Andrzejewska, Ewa Gierlińska, Mariola Kurnicka, Aleksandra Meller, Alicja Piotrowska, Anna Maria Urbanowska (jednocześnie asystent reżysera), Ewa Walczak, Sylwia Wąsik.