Czekamy na inflację
Zeszłotygodniowe decyzje monetarne EBC nadal ciążą wspólnej walucie. Wtorek był kolejnym dniem tygodnia przynoszącym osłabienie euro wobec dolara. Jeszcze podczas sesji europejskiej kurs EUR/USD spadł w okolice 1,353, lekko nasilając ruch podczas handlu w USA. Złoty wczoraj nadal odreagowywał ostatnie umocnienie, ale wciąż w bardzo powolnym tempie. We wtorek w ciągu dnia kurs EUR/PLN wzrósł do 4,115 (+1,5 gr. wobec poniedziałkowego zamknięcia).
We wtorek rząd przyjął założenia do projektu budżetu na 2015 rok, zgodnie z którymi wzrost PKB przyspieszyć ma do 3,8% z 3,3% spodziewanych w 2014 roku. Średnioroczna inflacja w przyszłym roku wyniesie zaś 2,3% wobec 1,2% w tym roku. Premier Donald Tusk powiedział także, że rząd proponuje, aby minimalne wynagrodzenie w 2015 roku wynosiło 1.750 PLN. Oznacza to wzrost o 4,2% w stosunku do 2014 roku. Rząd ma przyjąć i przekazać do Sejmu ostateczny projekt budżetu do końca września. Choć informacje te są istotne z punktu widzenia dalszego funkcjonowania gospodarki, nie zrobiły na inwestorach dużego wrażenia, bowiem wciąż pozostają oni pod wpływem decyzji EBC.
Tymczasem wzrosty nadal nie omijają europejskich giełd, które obecnie notują okolice wieloletnich szczytów. We wtorek niemiecki DAX osiągnął nowy rekord, kontynuując zwyżkę, którą wywołało w ubiegłym tygodniu ogłoszenie przez EBC pakietu działań wspierających gospodarkę. Jak jednak podkreślają analitycy giełdowi, choć zeszłotygodniowe działania ogłoszone przez ECB podsycają zwyżki, to musimy teraz poczekać, by zobaczyć gospodarcze efekty decyzji banku. Część analityków podkreśla, że w najbliższym czasie możliwe jest wyhamowanie wzrostów tym bardziej, że spowolniło już Wall Street, poszukując impulsów do dalszych potencjalnych wzrostów. Pomimo nadal wysokiego ryzyka wciąż na bardzo niskich poziomach utrzymują się też rentowności na południu Europy. To wraz z rosnącymi cenami nieruchomości jest w ocenie szefa instytutu badawczego ZEW prostą drogą do powstania nowej bańki spekulacyjnej, która z 95% prawdopodobieństwem zmusi EBC do rozpoczęcia programu ilościowego luzowania polityki pieniężnej w stylu amerykańskiego QE.
We wtorek opublikowane zostały dane z Wielkiej Brytanii dot. produkcji przemysłowej za kwiecień. Odczyty na poziomie 0,4% m/m i 3,0% r/r okazały się wyższe od prognoz rynkowych. Dane te lekko umocniły funta, kurs GBP/USD spadł do 1,6765. O wiele ważniejszy dla notowań GBP może jednak okazać się dzisiejszy odczyt comiesięcznych danych z rynku pracy.
Na środę zaplanowane jest też wstąpienie członka zarządu EBC Y. Mercha oraz spotkanie A. Merkel z M. Draghim. Dziś poznamy też dane z USA dotyczące podpisanych wniosków o kredyt hipoteczny. Jeszcze przed otwarciem sesji Chiny pokażą raport również o stanie rynku kredytów oraz o podaży pieniądza, zaś po zamknięciu dnia Nowa Zelandia podejmie decyzję dot. stóp procentowych. Widać zatem, że również w środę strona fundamentalna rynku bazowego nie dostarczy impulsów do silniejszych zmian. Oczekujemy więc dalszego, stopniowego osłabiania euro do dolara i złotego do obydwu tych walut. W regionie zaś Węgry opublikują inflację konsumencką. W kwietniu indeks CPI spadł nieoczekiwanie do -0,1% r/r, teraz prognozy wskazują na odbicie do +0,1%. Jest to ważna dana, część graczy zastanawia się, czy bank centralny Węgier przy kolejnym zaskoczeniu będzie skłonny dalej luzować politykę monetarną, po tym jak pod koniec maja obniżył stopy procentowe do poziomu 2,4%. W piątek GUS opublikuje dane inflacyjne dla Polski, a dzisiejszy odczyt z Węgier może pokazać jak duże jest ryzyko utrzymania w kraju spadkowej tendencji cenowej. Podczas czerwcowego posiedzenia RPP prezes M. Belka wspominał o tym, że obawia się deflacji. To groziłoby zaś obniżkami stóp NBP negatywnie wpływającymi na złotego. Po południu węgierski bank centralny opublikuje protokół z ostatniego posiedzenia, który może dostarczyć więcej informacji nt. postrzegania perspektyw inflacyjnych przez bank.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski