Czas historycznie niskich stóp w Wielkiej Brytanii dobiega końca

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

euro.inwestycje.01.400x268Sytuacja na rynkach nie ulega zmianie. Dolar pozostaje mocny, euro traci na wartości. Złoty również nie cieszy się zainteresowaniem inwestorów. Oczekiwanie, że tendencje na rynkach szybko się odwrócą jest bardzo ryzykowne. Przetasowania w portfelach globalnych graczy potrwają jeszcze co najmniej kilka miesięcy.

Prezes Banku Anglii (BoE) M. Carney wykorzystał wczorajsze wystąpienie na konferencji w Newport, by po raz kolejny przygotować rynek na nieuniknione – nieodległe zacieśnienie polityki pieniężnej w Wielkiej Brytanii. Carney mówił, że z uwagi na coraz więcej czynników potwierdzających uzdrowienie gospodarki, moment wzrostu stóp procentowych jest coraz bliższy. Choć, jak stwierdził, wciąż istnieją niepewności dotyczące kształtowania się koniunktury w przyszłości, można już oczekiwać, że warunki monetarne zaczną być zaostrzane. W reakcji na te wypowiedzi, brytyjska waluta umocniła się do słabego na świecie euro do nowego maksimum ostatnich 14 miesięcy. Kurs EUR/GBP, który z uwagi na niepewność związaną ze szkockim referendum zahamował spadkowy trend w sierpniu i wrześniu, kieruje się, wzorem eurodolara, do dołków z 2012 r. Okolice poziomu 0,7750 stanowią ponadto linię 6 letnich minimów.

Już wkrótce można się więc spodziewać, że brytyjska waluta osiągnie wobec euro poziom nieobserwowany od początku 2008 r. Również w relacji do złotego funt rośnie wyjątkowo szybko. Kurs GBP/PLN ma jednak do szczytów z fali wyprzedaży polskiej waluty z maja 2012 r. jeszcze dość długą drogę (rejon 5,60). Wygląda jednak na to, że wcześniej czy później kurs znajdzie się i przy tej cenie. Tym bardziej, że perspektywa podwyżek stóp mocno się przybliża. Spodziewamy się, że już na początku 2015 r. dojdzie do pierwszego wzrostu oprocentowania. Warto jednak pamiętać – o tym również wspominał prezes BoE – że ze względu na mocno zmienione warunki makroekonomiczne, m.in. globalne nierównowagi w zakresie inwestycji i oszczędności oraz oczekiwaną niższą produktywność pracy, podwyżki będą bardzo łagodne i nie osiągną wartości z poprzednich cykli. Podobna sytuacja będzie zapewne miała miejsce w skali całego świata. W strefie euro wzrost stóp nie nastąpi wcześniej niż w II poł. 2016 r., a skala zwyżek nie przekroczy 150 pb.

Pojawiają się pewne sygnały stabilizowania sytuacji w zakresie udzielania kredytów w strefie euro. W sierpniu dynamik spadku pożyczek dla sektora prywatnego była najniższa od maja ub. r. (-1,5 proc. r/r). Podaż pieniądza rosła natomiast najszybciej od roku (2,0 proc. r/r). Dostosowania w gospodarce regionu będą trwały jeszcze bardzo długo, a poszczególne państwa strefy, głównie ze względu na brak postępów w reformach strukturalnych, będą wychodzić z kryzysu wolniej niż kraje anglosaskie. Pytanie czy w tej sytuacji warto spieszyć się wchodzeniem do wspólnego obszaru walutowego. Od 1 stycznia 2015 r. jako ostatni z państw bałtyckich do strefy dołączy Litwa.

EURPLN: Złoty traci do mocnego funta, ale jest również słabszy w relacji do tracącego na świecie euro. Oznacza to jedno: polska waluta nie cieszy się zainteresowaniem inwestorów. Ze sprzedażą nie ma się co spieszyć. Kupować waluty trzeba przy każdej nadarzającej się okazji. Kurs EUR/PLN we wrześniu trwale nie przebije się poniżej 4,17. Możliwy jest natomiast wzrost w rejon i powyżej 4,20.

EURUSD: Kurs przełamuje kolejne bariery. Z marszu złamane zostało wsparcie wyznaczone przez dołki z ub. r. Rynek dotarł właśnie do minimów z listopada 2012 r. Oczekiwanie na korekcyjne odbicie to wciąż bardzo ryzykowny scenariusz. Dolar pozostanie mocny. Dziś możliwy test poziomu 1,27. Cel dla rynku na najbliższe kilka tygodni to 1,25.

Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS