Czas decyzji
Tuż po wakacjach wręcz nie wypada zacząć inaczej, jak tylko od dobrej informacji. Wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie rekordowy w polskiej bankowości pod względem wyników finansowych. Problem w tym, że w przyszłym roku będą one zapewne gorsze niż w obecnym.
Grzegorz Brudziński
Dlaczego? Odpowiedź jest krótka. Idzie spowolnienie gospodarcze, szalejący frank psuje dochodowość portfela kredytów hipotecznych, a poza tym wyrasta tor przeszkód w postaci barier, które stwarza rynek i nie tylko rynek.
Wyzwanie numer jeden?
Skoro dla banków najważniejszym rachunkiem jest rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy, to postawmy pytanie – jak wiele miejsca pozostało jeszcze na ekspansję? – Sądzę, że bardzo niewiele – odpowiada Tomasz Bursa, analityk rynku akcji z IPOPEMA Securities. – Nie potrafię dokładnie powiedzieć, gdzie jest mur, ale wyczuwam jego bliską obecność. Bo proszę spojrzeć na liczby. Jeśli porównamy liczbę dorosłych mieszkańców naszego kraju z liczbą ROR-ów, to otrzymujemy penetrację rynku na poziomie 80 proc. Co prawda demografia podsuwa nam informację, że do zagospodarowania pozostaje jeszcze 8 mln klientów. Natychmiast za to pojawia się pytanie, czy za każdą cenę. Otóż nie. Banki dostrzegły już, że dotarcie do nich jest kłopotliwe, bo żyją rozproszeni tylko w niektórych regionach kraju, a poziom dochodów plasuje ich na ogół w dole tabeli zamożności naszego społeczeństwa.
Pełny artykuł tutaj