Co warto wiedzieć o pracy europosłów?
Piotr Gałązka: Jakie cechy powinien mieć dobry poseł?
Paweł Dariusz Wiśniewski: To powinna być przede wszystkim osoba, która nie tylko zna języki obce, przynajmniej angielski, bo to – wydaje mi się – powinno być podstawą, ale powinny to być osoby, które widzą interes Polski jako interes Polski w Unii Europejskiej, a nie poza nią.
Osoby, które chcą tworzyć silną pozycję w Parlamencie Europejskim na podstawie budowania koalicji, a nie podważania jakichkolwiek ustaleń, krzyków i obrażalstwa. Jeśli osoba, którą chcemy wybrać, tego nie ma, jesteśmy na straconej pozycji i wtedy nasz głos nie ma w ogóle znaczenia.
Mogę powiedzieć, że grupy eurosceptyczne w Parlamencie Europejskim najczęściej są w mniejszym stopniu brane pod uwagę przy opracowywaniu kompromisów (czyli ostatecznej pozycji Parlamentu). Ustalmy jednak jedną rzecz – tak naprawdę poseł reprezentuje nie tylko Unię Europejską, ale jednak przede wszystkim polskich wyborców. 9 czerwca wybierzmy więc osoby, które mogą mieć wpływ na legislację, a nie na bezsensowne przepychanki.
Czy można powiedzieć, że warto głosować na takich kandydatów, którzy jednoznacznie deklarują w kampanii wyborczej, czym będą się zajmować w Parlamencie? Czy jest w nim specjalizacja?
Nie trzeba z góry zadeklarować, czym się będzie poseł zajmował, ale problemem wielu polskich przedstawicieli od kilku kadencji jest to, że bardzo lubimy się zajmować np. polityką zagraniczną w Komisji Spraw Zagranicznych, gdzie Parlament Europejski ma bardzo mało do powiedzenia.
UE kojarzy się jako sprawy zagraniczne, ale jeżeli popatrzymy na to, w jaki sposób Unia Europejska może wpływać na politykę zagraniczną – szczególnie Parlament Europejski – to nie poprzez Komisję Spraw Zagranicznych, gdzie Parlament – z całym szacunkiem – może napisać rezolucję, ale jednak w komisjach legislacyjnych.
Przykładowo, gdy pracowaliśmy nad dyrektywą o kredytach konsumenckich, bardzo przyglądaliśmy się temu, czy możemy wpłynąć na firmy z kapitałem rosyjskim oferujące chwilówki, zarejestrowane w niektórych krajach. To w Komisji Gospodarczej i Monetarnej mamy wpływ na relacje z innymi centrami finansowymi czy na konkurencję (także zagranicznych podmiotów w Unii).
Komisja Energii i Przemysłu wpływa np. na politykę zagraniczną w sprawie Rosji przez politykę energetyczną. Komisja Rynku Wewnętrznego wpływa na politykę zagraniczną np. w sprawie dostępu do rynku przez cyfrowe firmy i wielkie platformy internetowe z USA. To w tych komisjach, a nie w Komisji Spraw Zagranicznych, moim zdaniem, dzieje się faktyczna polityka zagraniczna.
Co się będzie działo po 9 czerwca? Jak zmieni się Parlament? Czy zajdzie istotna zmiana sił politycznych, czy raczej pewne przesunięcie niezbyt istotnie wpływające na to, kto będzie się liczył w Parlamencie Europejskim?
Wszystkie sondaże mówią, że rzeczywiście trzecią grupą polityczną mogą być eurosceptycy. To może mocno zaburzyć dotychczasowy proces podejmowania decyzji i szukania kompromisów. W poprzedniej kadencji, chadecy wraz z socjaldemokratami mogli tak naprawdę przewalczyć wszystko.
Teraz potrzeba trzech największych grup, żeby mieć większość w Parlamencie. Potencjalnym problemem będzie to, że mogą wygrywać wtedy sentymenty związane z krajami członkowskimi.
Dlatego nie ukrywam, że pracując nad rozporządzeniem i dyrektywą o usługach płatniczych, zabiegaliśmy o to, żeby skończyć prace w tej kadencji. Braliśmy pod uwagę to, jak specyficzne są to projekty, mające elementy prorynkowe i prokonsumenckie, antycypując, że kolejny Parlament może być bardziej związany z interesami krajowymi. To mogłoby albo przewrócić te akty do góry nogami, albo wręcz zablokować pracę nad tymi tekstami.
Pełna treść wywiadu jest dostępna w najnowszym numerze Miesięcznika Finansowego BANK