Co stoi za zagadkową odpornością polskiego przetwórstwa?

Co stoi za zagadkową odpornością polskiego przetwórstwa?
Fot. stock.adobe.com/Andrey
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Marzec był piątym miesiącem z rzędu, w którym wskaźnik PMI dla polskiego przetwórstwa ukształtował się poniżej 50 pkt., czyli granicy oddzielającej wzrost od spadku aktywności. Z kolei zgodnie z danymi GUS dynamika produkcji przemysłowej (w tym w przetwórstwie) utrzymywała się w ostatnich miesiącach powyżej zera. Poniżej analizujemy potencjalne przyczyny utrzymującej się rozbieżności pomiędzy wskazaniami badania PMI a rzeczywistą sytuacją w przetwórstwie.

Marzec był piątym miesiącem z rzędu, w którym wskaźnik #PMI dla polskiego przetwórstwa ukształtował się poniżej 50 pkt., czyli granicy oddzielającej wzrost od spadku aktywności #Markit #przetwórstwo

Można postawić tezę, że za utrzymujące się relatywnie wysokie tempo wzrostu polskiej produkcji przemysłowej w warunkach pogorszenia popytu zagranicznego odpowiadają zmiany strukturalne w polskim przemyśle, takie jak rosnące przewagi konkurencyjne polskich przedsiębiorstw. Zgodnie z wynikami koniunktury GUS, wskaźniki obrazujące pozycję przedsiębiorstwa wobec konkurencji na rynkach krajów Unii Europejskiej i innych rynkach zagranicznych odnotowały w I kw. nieznaczny wzrost w porównaniu do wartości z IV kw. ub. r., jednak nie były to wysokie poziomy na tle historycznym. Co więcej wskaźniki te utrzymują się od czterech kwartałów poniżej zera, co oznacza, ze większy jest odsetek przedsiębiorstw, które odnotowały pogorszenie pozycji konkurencyjnej niż część, która zauważyła jej poprawę. Należy jednak pamiętać, że odpowiedzi na ankiety GUS (za I kw.) były zbierane w pierwszej dekadzie stycznia. Dopuszczamy zatem scenariusz, w którym najnowsza ankieta (przeprowadzona w kwietniu) wskaże na dalszy wzrost wspomnianych wyżej wskaźników. Konkurencyjność polskiego przetwórstwa można również ocenić na podstawie kształtowania się kursu PLNEUR urealnionego jednostkowymi kosztami pracy w Polsce i strefie euro. Wskaźnik ten kształtował się w ostatnich latach w lekkim trendzie spadkowym, co sygnalizuje rosnącą konkurencyjność kosztową polskich eksporterów.

Czytaj także: Wskaźnik PMI dla Polski w marcu w górę, ale to już piąty miesiąc z rzędu poniżej 50 pkt >>>

Druga hipoteza to uzasadnienie relatywnie wysokiej dynamiki produkcji przemysłowej dużą aktywnością branż zajmujących się dostarczaniem surowców i materiałów używanych podczas projektów budowlanych, z uwagi na trwające obecnie ożywienie w budownictwie. Wśród takich branż produkcji przemysłowej można wymienić przede wszystkim: produkcję metali (np. półprodukty metalowe, wyroby hutnicze, rury, pręty) i wyrobów z metali (np. konstrukcje metalowe, narzędzia metalowe, druty, przewody, śruby, gwoździe), produkcję wyrobów z pozostałych mineralnych surowców niemetalicznych (np. asfalt, cement, gips, włókna szklane, artykuły ceramiczne) oraz produkcję wyrobów gumowych i z tworzyw sztucznych (np. półprodukty z tworzyw sztucznych, zbiorniki, sztuczne kamienie). Oprócz lutego br. dynamika produkcji w tych branżach znajdowała się jednak w trendzie spadkowym, co oddziaływało w kierunku spowolnienia wzrostu produkcji przemysłowej ogółem.

Wciąż duże zaległości produkcyjne

Trzecim potencjalnym wytłumaczeniem dobrego wyniku polskiego przemysłu są wciąż duże (jednak malejące) zaległości produkcyjne. Polskie firmy przemysłowe raportowały w I kw., że obecnie zagwarantowany okres działania przedsiębiorstwa przy posiadanym portfelu zamówień i normalnym czasie pracy wynosi średnio 10,4 miesięcy. Taki bufor bezpieczeństwa był tylko nieznacznie niższy niż przeciętnie w latach 2017-2018 (10,6 miesięcy). Mamy jednak istotne wątpliwości, co do wskazań tego indeksu. Nie wykazuje on bowiem istotnej korelacji z tempem napływu nowych zamówień w przetwórstwie czy zmianą zaległości produkcyjnych. Może to oznaczać, ze tendencje sygnalizowane przez ten wskaźnik odbiegają od rzeczywistości (odpowiedzi na to pytanie ankietowe nie są poprzedzone pogłębioną analizą po stronie firm).

Niewystarczająca reprezentatywność badania Markit?

W świetle negatywnie zweryfikowanych powyżej hipotez, najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem dla rozbieżności pomiędzy wskazaniami badania PMI a rzeczywistą sytuacją w przemyśle wydaje się być niewystarczająca reprezentatywność badania Markit. Ankiety wypełniane są przez relatywnie małą (200 podmiotów) w porównaniu do całej populacji liczbę firm, co może zaburzać prawdziwy obraz rzeczywistości. Bardziej reprezentatywnym badaniem koniunktury są ankiety GUS, które są skierowane do dużo szerszej grupy przedsiębiorstw (ok. 3500 podmiotów). Na podstawie wskaźników koniunktury GUS, z użyciem modelowania ekonometrycznego, można oszacować jak powinny kształtować się poszczególne składowe indeksu PMI (dla nowych zamówień, zatrudnienia, czasu dostaw, bieżącej produkcji i zapasów). Wyliczony na postawie tych wskazań alternatywny wskaźnik PMI kształtował się w ostatnich miesiącach na poziomie wyższym o ok. 2 pkt. od rzeczywistego. Taka tendencja może wspierać naszą hipotezę o niewystarczającej reprezentatywności badania Markit. Oznacza to, że przy ocenie trendów w polskim przetwórstwie większy nacisk powinien zostać położony na analizę wyników koniunktury GUS, który wskazuje na mniejszą skalę spowolnienia.

Zakładając, zgodnie z naszym scenariuszem bazowym, że obserwowane obecnie spowolnienie w światowym handlu ma charakter przejściowy i w II poł. br. nastąpi przyspieszenie światowego wzrostu gospodarczego, to wskazane powyżej czynniki (rosnąca konkurencyjność kosztowa eksporterów i realizowanie zaległości produkcyjnych) pozwolą na utrzymanie w kolejnych miesiącach relatywnie wysokiej dynamiki produkcji przemysłowej w Polsce. Dodatkowym impulsem wspierającym aktywność przemysłu (w szczególności w zakresie produkcji dóbr konsumpcyjnych) będzie uruchomienie pakietu fiskalnego.

Źródło: Crédit Agricole