Co dalej po decyzji Fed?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bankowosc.250x203Piątkowa sesja była pierwszą próbą zmierzenia się rynku z rzeczywistością po decyzji amerykańskiej Rezerwy Federalnej o uruchomieniu kolejnej rundy ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej. Jak się tego można było spodziewać, rynki optymistycznie przyjęły zapowiedź Fed.

Większość ryzykownych aktywów zyskiwała na wartości. Giełdy rosły o około 2 proc., kontynuowana była przecena dolara, który trwale przebił się powyżej 1,3000, zyskiwał również złoty. Dzień obfitował w dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych, które jednak nie miały większego przełożenia na wycenę instrumentów.

Departament Handlu podał dane o inflacji CPI, sprzedaży detalicznej, a Fed o produkcji przemysłowej i wykorzystaniu mocy wytwórczych. Do publicznej wiadomości przekazano również wstępne szacunki indeksu nastrojów Uniwersytetu z Michigan. Dane okazały się w większości zgodne z oczekiwaniami z wyjątkiem produkcji przemysłowej i wykorzystania mocy produkcyjnych. W przypadku tych pierwszych, spadek okazał się największy od marca 2009 r., zaś wykorzystanie mocy osiągnęło najniższy poziom w tym roku. Opisywanie danych makroekonomicznych oraz wyciąganie z tego jakichkolwiek wniosków na temat kondycji gospodarki USA, a co za tym idzie, ich potencjalnego wpływu na wycenę walut, nie ma jednak specjalnie większego sensu, ponieważ w takich okresach, jak obecnie znaczenie ma wyłącznie to, jak kluczowi gracze zinterpretują zapowiedziane działania Rezerwy Federalnej.

Dominują opinie, że Fed gotowy jest zaakceptować w horyzoncie kilku najbliższych lat wyższą, przekraczającą 2 proc. w ujęciu rok do roku, inflację. Dlatego najpewniej nawet, jeśli pojawią się w amerykańskiej gospodarce sygnały ożywienia, jak i przyspieszenia dynamiki wzrostu cen, nie zacznie on automatycznie podwyższać stóp procentowych, czy nawet wycofywać się z programu skupu obligacji. Wyższa inflacja nie tylko zmusi konsumentów do większych zakupów, ale będzie również ulgą dla kredytobiorców, w szczególności dla największego z nich, czyli rządu federalnego. Wyższa inflacja będzie zapewne oznaczać silną presję na osłabienia dolara w długiej perspektywie. Póki co, zagrożenie rozkręcenia spirali inflacji jest niewielkie. Ostatnie dane pokazują, że dynamika cen w Stanach Zjednoczonych jest stabilna. Zacznie się ona uwidaczniać wraz z ponownym rozbudzeniem popytu na kredyt przez sektor prywatny.

W Polsce Narodowy Bank Polski podał dane o podaży pieniądza M3 w sierpniu. Wzrosła ona w ubiegłym miesiącu o 9,5 proc. względem analogicznego okresu ubiegłego roku. Odczyt był niższy od prognoz, które zakładały wzrost na poziomie 9,7 proc. r/r. Miesiąc wcześniej roczna dynamika wzrostu podaży wyniosła 11,1 proc. r/r. W ujęciu miesięcznym podaż wzrosła o 0,7 proc. Dane mogą być interpretowane jako argument dla tych członków Rady Polityki Pieniężnej optujących za bardziej radykalnym obniżaniem stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu 3 października. Skala ewentualnej obniżki będzie, bowiem podstawowym przedmiotem dyskusji w Radzie. Wydaje się, że znajdzie się większość głosująca za rozpoczęciem łagodzenia polityki pieniężnej bez dalszego zwlekania.

Dziś kolejny dzień interpretowania działań Fed. Sesja wolna jest od ważnych danych makroekonomicznych, co może dać dobry obraz tego, jak mogą zachować się rynki w przyszłości, bez zakłóceń płynących z napływających na bieżąco raportów dotyczących kondycji gospodarek. Spodziewamy się spokojnej sesji bez szczególnie silnych zmian na rynku walutowym.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS