Co 14. Europejczyk narzeka na zimno w domu, w Polsce tylko co 24. mieszkaniec
Co 14. mieszkaniec UE narzeka na zimno w domu lub mieszkaniu i przynajmniej przez część roku nie jest w stanie sobie z tym problemem poradzić.
Najgorzej na niedogrzanie narzekają Macedończycy, Bułgarzy i Litwini. W krajach tych co czwarty lub nawet co trzeci obywatel przyznaje, że nie jest w stanie odpowiednio ogrzać swojej nieruchomości.
Części Europejczyków wciąż nie stać na ogrzewanie
Na pierwszy rzut oka winne mogą być zarobki. Najpewniej właśnie dlatego na pierwszym miejscu najbardziej niedogrzanych krajów jest Macedonia Północna. Jest to też kraj o najniższym przeciętnym dochodzie (niecałe 3 tys. euro rocznie) z grona 35 państw, dla których Eurostat zbiera odpowiednie dane. Na kolejnym miejscu mamy Bułgarię. Tam dochody ludności także są w europejskim ogonie (5,6 tys. euro rocznie).
Pewnym zaskoczeniem może być jednak Litwa, zajmująca trzecie miejsce w czołówce niedogrzanych krajów. Pomimo tego, że przeciętny Litwin dysponuje o 15% wyższym dochodem niż Polak, to i tak ponad ¼ Litwinów narzeka na niedogrzanie nieruchomości. Jest to wynik kilka razy gorszy niż nad Wisłą. Owszem – u naszych sąsiadów klimat jest odrobinę chłodniejszy, ale to ani nie zarobki, ani nie srogie zimy powodują, że aż tak wielu Litwinów narzeka na to, że w ich domach jest zimno.
Powodów takiego stanu jest pewnie wiele. Jednym z nich mógł być działający przez lata system preferencyjnych stawek za centralne ogrzewanie. Po prostu skoro ciepło było dotowane, to i jego oszczędzanie czy ocieplanie nieruchomości nie było tak potrzebne. W Internecie też można znaleźć wiele opinii, że starsze nieruchomości na Litwie mogą być źle ocieplone, a opłaty w sezonie grzewczym mogą podnieść stawkę za najem nawet dwukrotnie.
Pewnym zaskoczeniem może być Litwa, zajmująca trzecie miejsce w czołówce niedogrzanych krajów. Pomimo tego, że przeciętny Litwin dysponuje o 15% wyższym dochodem niż Polak
Portal True Lithuania sugeruje nawet, że szczególnie problem dotyczy budownictwa wznoszonego za czasów sowieckich, które podłączone jest do sieci miejskiej. W tym kontekście autorzy zwracają też uwagę na wysokie ceny gazu płacone przez Litwinów. Jest to o tyle ważne, że gaz jest u naszych sąsiadów najczęściej wykorzystywanym surowcem do ogrzewania.
W cieplejszych rejonach o ogrzewaniu się nie myśli
Wróćmy jednak do danych Eurostatu. W gronie krajów o największym problemie niedogrzania mieszkań znajdujemy też często bogatsze kraje Południa Europy. Szczególnie na Cyprze, w Portugalii, Grecji czy Włoszech problemy z niedogrzaniem trudno zrzucić na karb chudych portfeli.
Krótkie i łagodne zimy powodują, że wiele nieruchomości na Południu nie jest odpowiednio ocieplonych i wyposażonych w wystarczająco wydajne instalacje grzewcze
Choć kraje te może i w ostatnich latach nie brylowały pod względem gospodarczym, to i tak zarobki obywateli są tam wyższe niż np. w Polsce. Pustego portfela nie można więc tam obarczać winą za problemy z ogrzewaniem.
Paradoksalnie tym powodem jest klimat ‒ ciepły klimat. Z jednej strony to on decyduje o tym, jakie temperatury panują za oknem, ale też decyduje o tym, w jakiej technologii się buduje. Wychodzi w sumie na to, że krótkie i łagodne zimy powodują, że wiele nieruchomości na Południu nie jest odpowiednio ocieplonych i wyposażonych w wystarczająco wydajne instalacje grzewcze.
Czytaj także: Jak efektywnie wykorzystać 53 tysiące złotych ulgi termomodernizacyjnej?
Ogrzewanie? Dla niektórych to fanaberia
Chodzi o to, że Południowcy mniejszą wagę przykładają do termoizolacji swoich nieruchomości, ale też po prostu o to, aby okna i drzwi były szczelne, a system ogrzewania sprawny.
W sumie trudno się dziwić ‒ jeśli tam bardzo rzadko słupki rtęci spadają w okolice zera stopni, to i skłonność do tego, aby się na taką ewentualność odpowiednio przygotować jest mniej powszechna.
Południowcy mniejszą wagę przykładają do termoizolacji swoich nieruchomości
Do tego dochodzi fakt, że mieszkając w bloku na Południu Europy możemy być zdani na piec ogrzewający pojedynczy budynek, a nie centralne miejskie ogrzewanie. W takim wypadku, to od większości mieszkańców może zależeć kiedy i na jak długo piec ten będzie włączany.
Należy oczywiście podkreślić, że Eurostat nie narzuca tu żadnych konkretnych ram ‒ wyniki są więc efektem subiektywnych ocen badanych.
Włochy podzielone są na strefy, w których sezon grzewczy jest ustalony ustawowo. Przy tym zgodnie z prawem ogrzewać można do temperatury 20 stopni Celsjusza (+/- 2 stopnie)
Może się więc okazać, że dla jednej osoby dostateczne ogrzana nieruchomość to taka, w której panuje zimą przynajmniej 15 stopni, a dla innej niezbędne minimum to 25 stopni.
W tym kontekście ciekawe są np. dane przytaczane przez portal Polacy we Włoszech. Wynika z nich, że Włochy podzielone są na strefy, w których sezon grzewczy jest ustalony ustawowo (np. w Palermo od grudnia do marca kaloryfery grzeją przez 8 godzin dziennie, a w Rzymie od połowy listopada do końca marca ciepło dostarczane jest przez 10 godzin dziennie). Przy tym zgodnie z prawem ogrzewać można do temperatury 20 stopni Celsjusza (+/- 2 stopnie). Jeśli ktoś lubi, aby w mieszkaniu było cieplej, to ma problem.
Czytaj także: Alior Bank: pożyczka termomodernizacyjna dla inwestorów z Małopolski, można otrzymać do 1,8 mln zł na 20 lat
Im zimniejszy klimat, tym cieplej w domach
Winą za niedogrzanie, co do zasady, możemy więc obarczać niskie dochody ludności i paradoksalnie ciepły klimat. Działa to też w drugą stronę.
W Szwajcarii za zimno ma w domu jedna osoba na ponad trzysta, a na Islandii czy w Norwegii jedna na sto
W krajach bogatych i tych, w których zima potrafi dać w kość, problem niedogrzania niemal nie występuje. W sumie trudno się dziwić ‒ niedogrzanie w trakcie siarczystych mrozów jest śmiertelnie niebezpieczne.
To właśnie dlatego w takich krajach jak Szwajcaria, Islandia czy Norwegia problem niedogrzania niemal nie występuje. W Szwajcarii za zimno ma w domu jedna osoba na ponad trzysta, a na Islandii czy w Norwegii jedna na sto.
Polska na 15 miejscu w gronie 35 krajów
Całkiem przyzwoicie jest też w Polsce, gdzie w 2019 roku problemy z odpowiednim ogrzaniem domu miało 4,2% rodaków. To znaczy, że na zimno narzeka jedna osoba na dwadzieścia cztery.
Mimo że zajmujemy dopiero 29. miejsce (na 35 krajów) pod względem dochodów ludności ‒ plasując się w gronie krajów o najniższych dochodach ‒ to niedogrzanie jest u nas rzadkim problemem.
Jeszcze w 2005 roku (najstarsze dane udostępniane przez Eurostat) aż 33,6 proc. osób, a więc 8 razy więcej niż dziś, nie było w stanie utrzymać odpowiedniej temperatury w domu lub mieszkaniu
Zajmujemy pod tym względem miejsce 15. (na 35 przebadanych), a więc w gronie krajów, których obywatele na chłód w domu raczej nie narzekają.
Nie powinniśmy mieć złudzeń. To ostatnie lata przyniosły w tym względzie znaczną poprawę. Jeszcze w 2005 roku (najstarsze dane udostępniane przez Eurostat) aż 33,6 proc. osób, a więc 8 razy więcej niż dziś, nie było w stanie utrzymać odpowiedniej temperatury w domu lub mieszkaniu.
Powody takiego rozwoju sytuacji są co najmniej trzy – wzrost wynagrodzeń rodaków, łagodniejsze zimy i postępująca termomodernizacja.
Czytaj także: Nowe standardy energooszczędności mogą oznaczać wzrost cen mieszkań i kosztów remontów
I tak na przykład w Polsce od końcówki 2005 roku do grudnia 2020 roku przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wg GUS niemal się podwoiło. Dane Eurostatu w tym samym czasie mówią o wzroście dochodu (wyrażonego w euro) o 160%.
Poza tym, większą wagę przykłada się dziś do efektywności energetycznej nieruchomości, inwestując w ocieplanie budynków, efektywniejsze systemy grzewcze czy odnawialne źródła energii.
Bartosz Turek,
główny analityk HRE Investments.