Cisza po burzy
W poniedziałek na rynku głównej pary walutowej nie doszło już do tak gwałtownych zmian, jakie widzieliśmy w ubiegły piątek w reakcji na publikację rządowego raportu dotyczącego rynku pracy w USA (NFP). Niemniej mieszanka słabych danych z Chin oraz mocniejszych z Europy pozwoliła eurodolarowi nieznacznie oddalić się od dołka na poziomie blisko 1,07. Jeszcze podczas sesji europejskiej wspólna waluta podchodziła pod 1,08 USD.
W weekend poznaliśmy gorsze dane handlowe z Chin. Eksport w ujęciu rocznym spadł o 6,9% a import o 18,8%. Są to więc kolejne znacznie słabsze wyniki gospodarki Państwa Środka, co oznacza, że cel wzrostu PKB na ten rok wynoszący 7% jest już nawet nie tyle zagrożony, co powoli staje się nierealny. Chińska gospodarka wyraźnie zwalnia i to będzie zapewne mieć wpływ na globalną aktywność gospodarczą. Następnie, na rynek dotarły wieści z Niemiec. We wrześniu wyrównany sezonowo bilans handlu zagranicznego u naszych zachodnich sąsiadów był dodatni i ukształtował się na poziomie 19,4 mld EUR. Dane te okazały się nieco gorsze od prognoz, bowiem oczekiwano 20 mld EUR nadwyżki handlowej. Niemniej, patrząc szczegółowo na raporty mają one pozytywną wymowę z uwagi na wyższe od prognozowanych wyniki eksportu i importu. We wrześniu niemiecki eksport (dane wyrównane sezonowo) wzrósł o 2,6% m/m, po tym jak w sierpniu spadł on o 5,2% m/m i wobec oczekiwanego wzrostu o 2,1%. Z kolei import zanotował wzrost o 3,6% m/m wobec spadku o 3,2% m/m w sierpniu. Dane te były wyraźnie lepsze od prognoz, które kształtowały się na poziomie 0,9% m/m.
W kraju również nie odnotowaliśmy wielu zmian podczas poniedziałkowej sesji walutowej. Początkowo kurs EURPLN lekko rósł, nie przekroczył jednak zeszłotygodniowego maksimum na blisko 4,28. Następnie popyt na PLN obniżył notowania eurozłotego poniżej poziomu z otwarcia dnia. Opublikowana projekcja inflacyjna NBP nie zaskoczyła, jej główne elementy poznaliśmy bowiem już przy okazji listopadowego posiedzenia RPP. Najważniejszą informacją jest oczekiwane przez NBP utrzymanie inflacji wyraźnie poniżej celu inflacyjnego wynoszącego 2,5% r/r w całym okresie objętym projekcją, tj. do końca 2017 r, co stanowić będzie mocny argument za cięciami stóp przez nowo wybraną RPP. Ze specjalną reakcją rynku nie spotkała się też poniedziałkowa prezentacja składu nowego rządu.
W najbliższych dniach dolar może próbować jeszcze powiększyć przewagę nad euro, głębsze niż do 1,06 spadki pary wydają się jednak mało prawdopodobne. Złoty pozostawać będzie pod wpływem słabych Chin. W najbliższych dniach poznamy kolejne dane dot. tej drugiej gospodarki świata, które podobnie jak wczorajsze zapewne też rozczarują wywierając negatywny wpływ na naszą walutę.
Tymczasem, piątkowe wzrosty rentowności na rynkach bazowych spowodowane zaskakująco dobrymi odczytami z amerykańskiego rynku pracy, wymogły dostosowanie również na polskiej krzywej. Benchmark 10-letni przekroczył w poniedziałek 2,94%. Rynek stopy procentowej otworzył się o 5pb wyżej w stosunku do piątkowego zamknięcia, zarówno na krótkim jak i długim końcu krzywej. Spadki cen obligacji są kontynuowane z niewielkimi korektami od ostatniego tygodnia października. W tym czasie obligacje 2-letnie wzrosły w rentowności o 18pb, 5-letnie o 29pb natomiast 10-latki są notowane wyżej o 36pb. Przyczyną tego ruchu jest pozycjonowanie rynku pod nadchodzące podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Rynek wycenia obecnie prawdopodobieństwo zmiany w grudniu na blisko 70%. Ze względu na znaczną szybkość oraz zakres piątkowego przesunięcia w najbliższych dniach spodziewamy się lekkiego odreagowania. W perspektywie kilku tygodni możemy oczekiwać także spadków rentowności związanych z ewentualnym pojawieniem się gołębich komunikatów ze strony EBC. Sądzimy jednak, że kluczowe decyzje w sprawie ewentualnego rozszerzenia QE przez EBC zapadną dopiero po posiedzeniu Banku Rezerwy Federalnej.
W poniedziałek NBP opublikował raport o inflacji, który zakłada, że wyniesie ona odpowiednio: -0,8% w 2015r, 1,1% w 2016r oraz 1,5% w roku 2017. W prognozowanym okresie inflacja nie osiągnie celu wyznaczonego przez bank centralny na poziomie 2,5%. Ograniczona poprawa koniunktury gospodarczej na świecie oraz niskie ceny surowców przełożą się na brak presji inflacyjnej. Według NBP niskie ceny surowców energetycznych przyczynią się do spadku kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw w Polsce, natomiast niskie ceny energii będą miały pozytywne przełożenie na dochody gospodarstw domowych, co będzie skutkowało wzrostem konsumpcji. Projekcja zakłada, że wzrost PKB wyniesie odpowiednio 3,4%; 3,3%; 3,5% w latach 2015-2017.
W kolejnych dniach polski rynek długu będzie zapewne odzwierciedlał w większym stopniu zachowanie rynków bazowych, ponieważ kluczowe dane z rodzimej gospodarki pojawią się dopiero w piątek.
Joanna Bachert,
Marta Dziedzicka,
PKO Bank Polski