Cios dla złotego może przyjść z Ameryki
Przed nami bardzo ciekawe posiedzenie amerykańskiego banku centralnego. Będzie to pierwsza konferencja prasowa dla Jeromego Powella, nowego przewodniczącego Rezerwy Federalnej. Dodatkowo zmienia się skład gremium kształtującego zmiany kosztu kredytu w USA, a pośrednio także na świecie. Interesujący i ważny w kontekście walut będzie również fakt, czy nowy szef Fedu zechce spotykać się z reporterami po każdym posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku (FOMC).
Dolarowi służy więcej podwyżek stóp i…
Stopy procentowe w zeszłym roku zostały podniesione trzy razy (za każdym razem o 0,25 pkt proc.) i są już w przedziale 1,25-1,50 proc. W środę prawdopodobnie zostanie ogłoszona kolejna podwyżka. To jednak nie odgrywa większego znaczenia. Dla dolara czy amerykańskiej giełdy liczą się zupełnie inne informacje.
Inwestorów zainteresuje przede wszystkim przebieg ścieżki przyszłych stóp procentowych w kolejnych latach. W grudniu FOMC, na podstawie szacunku każdego z członków, sugerował, że w 2018 r. oraz 2019 r. zobaczymy odpowiednio trzy oraz dwie podwyżki – po 0,25 pkt proc. każda.
Ograniczone szanse na cztery podwyżki w tym roku (co byłoby silnie pozytywnym sygnałem dla dolara) wynikają z określonego w grudniu stanowiska członków FOMC. Zbyt wielu z nich musiałoby teraz zmienić zdanie.
Dość duże jest natomiast prawdopodobieństwo, by na rok 2019 przedstawiciele władz monetarnych zasugerowali, że stopy wzrosną trzy razy, czyli o jeden raz więcej niż wynikało z grudniowych projekcji. To także, choć w mniejszym stopniu, powinno sprzyjać dolarowi.
…więcej konferencji prasowych
Reakcje rynkowe są często obserwowane nie tylko w kontekście twardych danych, ale również bardziej miękkich aspektów. Do tych drugich należy m.in. fakt, że marcową konferencję prasową prowadzi Jerome Powell, nowy szef Rezerwy Federalnej.
Podczas sesji pytań oraz odpowiedzi reporterzy wiodących mediów finansowych zadają pytania z zamiarem wyciągnięcia informacji niedostępnych w komunikacie czy projekcjach makroekonomicznych. Zbytnie odkrywanie swoich kart lub jedno niewłaściwie słowo może tu oznaczać silne reakcje rynkowe. Czasami jednak członkowie Fedu świadomie używają konferencji, by w sposób nieco mniej oficjalny zakomunikować pewne zwroty w polityce monetarnej.
Biorąc pod uwagę zmiany w składzie Fedu czy dane makroekonomiczne, możemy spodziewać się raczej bardziej jastrzębiego komunikatu, czyli takiego, który sugerowałby szybsze podnoszenie stóp procentowych niż wynika to z oczekiwań rynkowych. W obecnej sytuacji rynkowej spowodowałby to wzmocnienie się dolara, wzrosty rentowności obligacji skarbowych i prawdopodobnie spadki na giełdach.
Dziennikarze mogą też jutro usłyszeć zaproszenie na spotkania po każdym posiedzeniu Fedu, podczas gdy do tej pory panował zwyczaj urządzania konferencji na co drugim posiedzeniu. Taka zmiana także byłaby pozytywną informacją dla dolara. Dlaczego? Zwiększa to pole manewru dla Fedu. Do tej pory poważniejsze decyzje zapadały wtedy, gdy istniała możliwość ich natychmiastowego wytłumaczenia mediom oraz inwestorom. Wprowadzenie nowego obyczaju można będzie zinterpretować jako otwarcie furtki do szybszych podwyżek.
Nic dobrego dla złotego?
Polska waluta jest wrażliwa na sygnały związane z polityką pieniężną w Stanach Zjednoczonych czy z kondycją amerykańskiej giełdy. Zmiana oczekiwań dotyczących przyszłych stóp procentowych połączona z chęcią zakomunikowania rynkowi, że podwyżek może być raczej więcej niż mniej prawdopodobnie wzmocniłaby dolara i spowodowała pogorszenie nastrojów na amerykańskich parkietach. A to negatywny scenariusz dla złotego.
Warto pamiętać, że od początku marca polska waluta także tkwi pod presją sprzedających ze względu na coraz mniejsze szanse na podniesienie stóp procentowych w naszym kraju. W rezultacie więc łagodna polityka pieniężna nad Wisłą powiązana z bardziej restrykcyjnym podejściem Fedu daje przepis na kolejne kilkugroszowe osłabienie się złotego w relacji do głównych walut.
Marcin Lipka