Choćby cię smażono w smole, nie mów co się dzieje w szkole
Takie podejście przydałoby się politykom. Polskim. Bo czy możemy sobie wyobrazić, że do Polski przyjeżdża wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel. Jednym z punktów programu jego wizyty jest udział w debacie, zorganizowanej przez Fundacje im. Stefana Batorego. I cóż tam mówi wysokiej rangi przedstawiciel Niemiec? Ano, narzeka na złogi po poprzednich władzach, zalegające w różnych częściach administracji, zapowiada ich usunięcie, poprawę ogólnej sytuacji. Co byśmy o takim polityku powiedzieli? Pewnie coś w stylu kalania własnego gniazda. Ale to nie jest możliwe, bo zagraniczni politycy wiedzą, co i gdzie mówić, nie piorą za granicą krajowych brudów.
A co robią nasi politycy, zwłaszcza z pewnej opcji? Kiedyś para jej przedstawicieli pukała do bram amerykańskiego Senatu ze skargami i zdaje się przekazała je miejscowemu dozorcy. Teraz wicepremier naszego rządu wziął udział w debacie w – jak pisze „Rzeczpospolita” – prestiżowym, konserwatywnym ośrodku American Enterprise Institute (AEI), który ma status organizacji pozarządowej. I o czym tam mówił? Między innymi o planowanych w Polsce zmianach w systemie sądownictwa, który według niego jest pozostałością systemu postkomunistycznego. „System sądowniczy w Polsce przeszedł z PRL do III RP suchą nogą bez głębszej transformacji. Jego zmiana wszystkim dobrze zrobi, a polskiej gospodarce zrobi znakomicie” – stwierdził kilka dni temu Mateusz Morawiecki.
„Któż się ciebie o to pyta?”
„Nikt. Ja jestem skarżypyta.”
Tym razem to Jan Brzechwa. A w skargach na Polskę wyspecjalizowali się przedstawiciele jednej strony sceny politycznej, co jakiś czas dołączali do nich ich poplecznicy, również religijni. Oczywiście przedstawiciele opozycji nie pozostali w tyle – ale to raczej wyraz bezsilności w zdominowanym przez jeden układ państwie. Co nie zmienia faktu że kiedyś może ciałem stać się wiadomość Sławomira Mrożka z redagowanego przez niego na łamach „Życia Literackiego”: „Przed Sądem Okręgowym odbył się proces przeciwko niejakiemu Y., który w czasie okupacji, jako skarżypyta, robił donosy na Gestapo.”
Przemysław Szubański
Redaktor Gazety Giełdy Parkiet