Chiński smok przyspiesza

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

prasa.monety.01.250x167Nic nie robiąc sobie ze słownych interwencji europejskich polityków, kurs EUR/USD powędrował tam, gdzie miał powędrować, czyli w górę. Atak na szczyty cenowe na poziomie 1,3400 to najbardziej prawdopodobny scenariusz zmian na nadchodzące kilkanaście godzin. W Polsce dziś dzień wielu publikacji makro. Najważniejsze to raporty o produkcji przemysłowej i saldzie handlowym. Szczególnie te ostatnie powinny sprzyjać dalszej, łagodnej aprecjacji złotego względem najważniejszych walut.

Opublikowane dziś w nocy dane z Chin wskazują na przyspieszenie tamtejszej gospodarki pod koniec ub. roku. Po siedmiu kwartałach systematycznego spadku dynamiki wzrostu w ujęciu rok do roku, w IV kw. nastąpiło wreszcie odbicie. Również dane cząstkowe, o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i inwestycjach w aglomeracjach, okazały się wyższe niż się spodziewano. Scenariusz odbicia koniunktury jeszcze w 2012 r. jest zgodny z zapowiedziami chińskich władz. Dobre dane z drugiej, największej gospodarki świata powinny utrzymać pozytywne nastroje na rynkach i zwiększyć apetyt na aktywa z krajów emerging markets. Będzie się to przejawiać się dalszym wzmocnieniem euro, a najpewniej również aprecjacją złotego.

Z wczorajszych publikacji z USA żadne nie stanowiły większego zaskoczenia. Dane z rynku nieruchomości były ponownie bardzo dobre. Potwierdziły one, że sytuacja sektora w szybkim tempie wraca do normalności. Zarówno liczba rozpoczętych budów domów, jak i ilość wydanych pozwoleń, z wyprzedzeniem prognozujących przyszłą wielkość nowych budów, wzrosła w grudniu do najwyższego poziomu od lipca 2008 r. Zwraca uwagę pogorszenie koniunktury w przemyśle w rejonie Filadelfii. Jest to już drugi w tym tygodniu, po danych NY Empire State, sygnał ostrzegający, że aktywność w przemyśle północno-wschodniego wybrzeża USA wyraźnie słabnie.

Dziś poznamy całą serię danych z Polski. Wśród nich najważniejsze będą raporty GUS o produkcji przemysłowej za grudzień oraz dane handlowe za listopad przedstawione przez NBP. Już teraz wiadomo niemal na pewno, że produkcja w ostatnim miesiącu 2012 r. była najniższa w całym roku i zanotowała najgorszy wynik od kwietnia 2009 r. Są bowiem małe szanse na to, że wynik okaże się lepszy niż we wrześniu, kiedy wytwórczość zmniejszyła się o 5,2 proc. r/r. W ubiegłym miesiącu oprócz niesprzyjających uwarunkowań statystycznych (mniejsza ilość dni roboczych w porównaniu do grudnia 2011 r.), które wystąpiły również trzy miesiące wcześniej, miało zapewne również miejsce dalsze, realne osłabienie koniunktury w przemyśle, co siłą rzeczy znajdzie swoje odbicie w danych GUS. Każdy odczyt poniżej minus 7 proc. będzie negatywnym zaskoczeniem i może wpłynąć na zwiększenie oczekiwań odnośnie do dalszych obniżek stóp procentowych, a co za tym idzie osłabić złotego. Z drugiej strony, dane NBP o bilansie handlowym powinny okazać się wsparciem dla polskiej waluty. Konsensus zakłada relatywnie wysoki deficyt obrotów bieżących i niewielką nadwyżkę w wymianie. Poprzednie dwa odczyty zaskakiwały „in plus”, więc i tym razem może być podobnie. Spadek nierównowagi zewnętrznej Polski to czynniki, który będzie sprzyjał złotemu w średnim i długim terminie.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS