Blogi

Blogi

Cisza nad tą trumną

Jeszcze trzy lata temu – w sześćdziesiąte urodziny warszawskiej FSO – wszyscy liczyli na cud. W tym roku o rocznicy, która minęła równo dwa tygodnie temu, nie pamiętał już nikt – może z wyjątkiem miłośników wiekowych Warszaw i Syrenek, produkowanych niegdyś na dawnej Pelcowiźnie, po wojnie nazwanej Żeraniem. Polacy – jak widać – pogodzili się ze świadomością, że logo „FSO” – obiekt marzeń milionów Polaków zarówno w epoce PRL jak i pierwszych latach demokracji – dołączyło do takich marek jak De Dion-Bouton, Packard, Horch, Borgward i wielu innych, które podziwiać dziś możemy jedynie w światowych muzeach motoryzacji.

Blogi

Dwa oblicza malkontenta

Dwadzieścia pięć lat demokracji, nieco dłużej kapitalizmu – wszak obowiązywanie tego systemu w powojennej Polsce liczyć należy de facto od wejścia w życie ustawy Wilczka – i dziesięć lat członkostwa w Unii Europejskiej. Do tego jeszcze – nieco dziś zapomniany- jubileusz 15 – lecia obecności Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim. Jeśli spojrzymy z perspektywy przeciętnego Kowalskiego, oczekującego w roku 1988 w kilometrowej kolejce po kartkowe mięso lub podobnie dystrybuowaną benzynę, udało się spełnić chyba wszystkie marzenia – i to ze sporym zapasem. A jednak nie wszyscy czują się usatysfakcjonowani – i nie myślę tu o jednoznacznie zadeklarowanych narodowcach ani w ogóle o politykach wszelakiej maści, którzy znaleźli sobie po prostu swoistą niszę rynkową. Również niejeden Kowalski, Zieliński czy Nowak uważa, że jego kraj znajduje się w innym miejscu i czasie aniżeli powinien…

Artykuły

Mały biznes głośno woła jeść

Od 2000 r. w bankach spółdzielczych jest obserwowany stały, szybszy niż w bankach komercyjnych, spadek marży m.in. w skutek presji konkurencyjnej na rynkach lokalnych. Malejąca marża niedostatecznie rekompensowana wzrostem skali działania ma istotny wpływ na wyniki sektora – to jedna z tez, które przedstawił prof. Jerzy Pruski, prezes bankowego funduszu gwarancyjnego podczas dyskusji zorganizowanej przez dziennik Gazeta Prawna w siedzibie Związku Banków Polskich.

Blogi

Bez przebaczenia?

Ajman Az-Zawahiri? A może Abu Bakr al-Baghdadi, znany światu jako kalif Ibrahim? Nic z tych rzeczy – najbardziej poszukiwaną osobą przez USA wydaje się być… Roman Polański. Choć od incydentu w willi Jacka Nicholsona minęło już 36 lat, amerykański wymiar sprawiedliwości nie daje za wygraną. Niedawna próba aresztowania reżysera w Polsce podczas otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich po raz kolejny udowadnia, że Amerykanie gotowi są ścigać Polańskiego nawet w kiblu – jakby to zapewne określił rosyjski przywódca.

Blogi

Jak Jacek z Łodzi świat skomputeryzował

W warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich, które już za kilka dni otworzy swe podwoje zwiedzającym, nie sposób przejść obojętnie obok monumentalnych rozmiarów, białej ściany; wypisano na niej nazwiska dobroczyńców, którzy w znacznym stopniu przyczynili się do powstania placówki. Wśród tak znamienitych donatorów jak niemal połowa polskich ministerstw, władze kilku europejskich państw, najbogatsze koncerny i instytucje finansowe z Polski i całego świata czy też prestiżowe instytuty naukowe, moją uwagę przyciągnął niejaki Jack Tramiel – Jacek Trzmiel  wraz z małżonką, Helen z domu Goldgrub.

Blogi

E-sztuka dla sztuki

Przed wieloma laty, w czasach gdy jeszcze poczciwy „maluch” na ulicach Warszawy otaczany był przez dziesiątki gapiów, a kolorowa telewizja jawiła się jako nowinka wprost z innej planety, na łamach „Młodego Technika” ukazał się rysunek dość kuriozalnej maszyny. Urządzenie to miało wykonywać jakąś relatywnie prostą pracę przy wykorzystaniu jak największej liczby urządzeń pośrednich. Były tam i przekładnie ślimakowe, i stożkowe, i sprzęgła najróżniejsze, ba! nawet siłowniki pneumatyczne i hydrauliczne. Nie trzeba było jednak posiadać dyplomu Politechniki by dostrzec, że do wykonania całej roboty z powodzeniem wystarczył jeden z najprostszych mechanizmów przekładniowych, stosowanych co najmniej od czasów Leonarda da Vinci.

Artykuły

Bajka o szewczyku z niewesołym zakończeniem

Dawno, dawno temu, w prastarym, królewskim grodzie, żył sobie szewczyk chwat…. wróć! Przecież nie o Dratewce dzisiaj miało być, jeno o Dudku. O jakim znowu Dudku? Ano – o Stanisławie Dudku, warszawskim rzemieślniku. Coby uniknąć oskarżeń o misselling, uprzedzam na samym początku: obecności smoka nie przewidujemy. Gadzinę takową nasz bohater mógł napotkać jedynie czytając wnuczętom bajki do poduszki – o ile w ogóle posiadał wnuczęta, co wcale nie jest takie oczywiste. Nie będzie również Moskali, choć ich wypędzanie swego czasu było specjalnością warszawskiego cechu rzemiosł skórzanych. Ale to było dawno temu, za Kościuszki, a imć Dudek żył całkiem niedawno…

Blogi

Noga z gazu dla Bianchiego

Dramat na torze Formuły 1 i stracone nadzieje Roberta Kubicy – ostatnia niedziela nie należała do dni najszczęśliwszych dla fanów sportów motorowych. Relacje z potwornej kraksy, jakiej uległ w niedzielnym wyścigu Jules Bianchi i sprzeczne niekiedy informacje o stanie zdrowia francuskiego zawodnika sprawiły, że kibice całego świata „poczuli się Francuzami” -a sportowe emocje zeszły na dalszy plan. W przypadku polskiego rajdowca na szczęście wszystko skończyło się na wielkim strachu – ale i tak szkoda każdego z punktów, jakie Robert Kubica mógł w bieżącym sezonie dopisać do swoich rezultatów. I choć trudno nawet porównywać obydwa zdarzenia – dla wszystkich miłośników automobilizmu stanowiły one kolejne już memento, że w tym sporcie gra o najwyższą stawkę toczy się dosłownie w każdej sekundzie.

Artykuły

Jaśnie pan konsument

Podchmielony rowerzysta mknie nadwiślańskim bulwarem, wydatnie się zataczając. Pijacki rajd kończy się na betonowym koszu na śmieci: zdarte kolana, przednie koło skręcone w ósemkę, wyłamany teleskopowy przedni widelec. Mija niespełna dzień – i oto wytrzeźwiały już cyklista odsyła wrak do sprzedawcy, domagając się… zwrotu pieniędzy. Miejska legenda? Kiepski dowcip? A może fragment scenariusza nigdy niezrealizowanego filmu Stanisława Barei? Nic z tych rzeczy – po prostu… prawa konsumenta. Jeżeli tylko bicykl został nabyty w sklepie internetowym, a od zakupu minęło nie więcej niż czternaście dni – przedstawiony powyżej rozwój wypadków staje się jak najbardziej realny.

Blogi

Wyznania gapowicza

Jechałem na gapę. Dokładnie pięć przystanków. W samo południe, w samym sercu stolicy i – na domiar złego – osiemnastką. Tak, tą samą osiemnastką opiewaną w jednej z najpiękniejszych warszawskich piosenek. I co najgorsze – wcale nie żałuję, pomimo iż uchylanie się od należnej zapłaty bynajmniej nie jest w moim stylu. Ponadto wszem i wobec deklaruję, że następnym razem w analogicznej sytuacji postąpię dokładnie tak samo – co zgodnie z kan. 987 Kodeksu prawa kanonicznego („Wierny, aby otrzymać zbawczy środek sakramentu pokuty, powinien być tak usposobiony, by odrzucając grzechy, które popełnił, i mając postanowienie poprawy nawracał się do Boga…„) uniemożliwia fresh start uzyskiwany za pośrednictwem konfesjonału. Ale do rzeczy.

STRONA 36 Z 57