Najważniejsze jutrzejsze figury makroekonomiczne
W środę czekają na inwestorów ciekawe publikacje, mogące wpłynąć na podwyższenie zmienności na rynku walutowym. Również kolejne dni nie powinny zawieść spekulantów walutowych.
W środę czekają na inwestorów ciekawe publikacje, mogące wpłynąć na podwyższenie zmienności na rynku walutowym. Również kolejne dni nie powinny zawieść spekulantów walutowych.
Australijski bank centralny (Reserve Bank of Australia) dokonał oczekiwanego cięcia stóp procentowych o 25 punktów bazowych, w efekcie czego docelowa stopa gotówkowa osiągnęła nowy rekordowy dołek na poziomie 2,50%.
Wtorek rozpoczął się na europejskich rynkach akcji neutralnie lub niewielkimi spadkami. Teraz inwestorzy będą śledzić dane makroekonomiczne dotyczące przemysłu w Europie. W kolejnych dniach ich uwaga będzie koncentrować się na doniesieniach z amerykańskiego rynku pracy.
Sierpniowe posiedzenie Banku Rezerw Australii przyniosło obniżkę stóp procentowych o 25 punktów bazowych. Główna stopa procentowa w Australii wynosić będzie 2,5%.
Rano wspólna waluta kosztowała 4,2113 PLN, dolar amerykański USD 3,1750 PLN a frank szwajcarski CHF 3,4219 PLN.
Euro (EUR) nie pokonało oporu powyżej 1.3260 w stosunku do dolara i dzisiejszego ranka dotknęło wartości 1.3253. W przypadku braku wiadomości z kontynentu, warto dziś zwrócić uwagę na publikację bilansu handlu zagranicznego USA, która będzie miała miejsce dziś po południu.
Poniedziałkowa sesja została zdominowana przez publikacje usługowych PMI. Pierwsze dane napłynęły nad ranem z Chin, gdzie wartość tego wskaźnika pozostała
w lipcu na niezmienionym poziomie 51.3 pkt.
W ubiegłym tygodniu inwestorzy wydawali się szczególnie faworyzować euro i jena podczas zamieszania towarzyszącego spotkaniom banków centralnych oraz gołębim komunikatom ze strony FED, które jednocześnie zaważyły na poziomach dolara.
Sesja poniedziałkowa była relatywnie spokojna, choć – niemalże tradycyjnie – emocje wzrastają po rozpoczęci amerykańskiego czasu kwotowań.
Zgodnie z oczekiwaniami poniedziałkowa sesja nie przyniosła większych zmian w obrazie rynku głównej pary walutowej. Pomimo opublikowanych, wspierających wspólną walutę danych notowania euro/dolara nie zdołały przełamać oporu na 1,33. Co więcej tuż po nieudanym ataku na ten poziom euro zaczęło wyraźnie kierować się na południe, osiągając minimum dnia na wysokości 1,323 USD.
Raz z górki, raz pod górkę. Po słabym, spadkowym czerwcu, w lipcu dane sugerujące nadciągającą poprawę koniunktury gospodarczej w USA i UE, przyczyniły się wzrostu notowań większości funduszy inwestycyjnych.
W ubiegłym tygodniu mogliśmy obserwować duże wahania na rynku walutowym. Po dobrym odczycie raportu ADP, który zaprezentował przyrost nowych miejsc pracy w lipcu na poziomie 200 tys. nowych miejsc pracy, uczestnicy rynku spodziewali się równie dobrego raportu NFP.
Euro (EUR) umocniło się na nowej pozycji w stosunku do dolara amerykańskiego po piątkowej publikacji.
Podczas piątkowej sesji, w Eurostrefie opublikowano wskaźniki cen produkcyjnych, których dynamika wyniosła w czerwcu 0.0% m/m oraz 0.3% r/r. Popołudniu zza Oceanu napłynęły kolejne ważne dla ekonomistów informacje.
Przesadzone oczekiwania zawsze wróżą zmiennością. A jeśli silne oczekiwania dotyczą amerykańskich danych od których uzależnione jest „być albo nie być” amerykańskiego QE to zmienność być musi. Silne oczekiwania na bardzo mocne dane, uzasadnianie publikacjami poprzednich zmiennych nieco rozczarował.
Na rynku głównej pary walutowej pierwszy tydzień sierpnia zakończyliśmy lekko poniżej 1,33 USD za euro. Bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem piątkowej sesji była publikacji danych z rynku pracy w USA. Dane rozczarowały, co znalazło silne przełożenie na obraz rynku euro/dolara.
Początek tygodnia rozpoczął się publikacjami indeksów PMI dla usług, które obrazują aktywność tego sektora. Już w godzinach nocnych napłynęły dane z Chin, wskazując, iż sektor usług w tym kraju ma się lepiej niż sektor przemysłowy.
Po raz pierwszy od końca 2008 r. zadłużenie unijnych gospodarstw domowych z tytułu kredytów hipotecznych spadło. W stosunku do PKB najbardziej zadłużeni na mieszkania są niezmiennie Duńczycy, na 27 krajów Polska jest w tej klasyfikacji 21.
Wszystko wskazuje na to, że strefa euro, najsłabsze ogniwo światowej gospodarki, powoli wychodzi z zapaści. To jeden z głównych czynników, które wpłyną na poprawę koniunktury w naszym kraju.
Przez wiele lat kredyt w walucie obcej był utożsamiany z niską ratą, znacznie korzystniejszą niż w przypadku zobowiązania w naszej rodzimej walucie. Aktualnie, za sprawą obniżek stóp procentowych NBP, rata kredytu złotowego ulegała obniżeniu i czasami jest już znacznie niższa od kredytu we franku szwajcarskim, albo równa kredytowi w euro.