Budżet 2023 szyty bez miary
– Budżet zbudowany jest na wielu niepewnych zmiennych. Założenia Ministerstwa Finansów na 2023 r., mimo że sugerują pewien okres stagflacji i tak są bardzo optymistyczne. Rzeczywistość może przynieść wiele niespodzianek. Przede wszystkim dynamika zmian cen w gospodarce oraz projekcie inflacyjne NBP sugerują raczej inflację na poziomie przekraczającym 12%, a nie zakładane 9,8%. Co w efekcie da nam większe niż zakłada się w ustawie budżetowej dochody z VAT. Kolejnym wątpliwym założeniem jest wzrost PKB w przyszłym roku na poziomie 1,7% r/r, szczególnie, że przewiduje się, że bazowa stopa procentowa może sięgnąć 7%. W wyraźny sposób odciśnie to piętno na spadku nowych inwestycji, a co za tym idzie wzrost PKB może być bliższy 1,2%. Jedynym ratunkiem przed takim scenariuszem będą środki z Krajowego Planu Odbudowy, które miejmy nadzieję zostaną uruchomione w przyszłym roku – mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Czytaj także: Polski budżet coraz bardziej fikcyjny >>>
Temat prognozy inflacji wywołał również dyskusję o zmianie wskaźników waloryzacji z jednej strony płacy minimalnej (pierwotnie zakładano uwzględnienie inflacji na poziomie 7,8%), a z drugiej strony podwyższenia wynagrodzeń w sferze budżetowej. Ministerstwo Finansów dopuściło możliwość negocjacji obu wskaźników istotnych z punktu widzenia pracodawców i samego budżetu.
Obronność zastąpiła zdrowie. Tak można by w skrócie opisać główne wydatki na 2023 r. W budżecie wpisano wydatki na obronę narodową w kwocie 98 mld zł. Ponadto, jak ze słów premiera wynika, rząd planuje dodatkowo obok powyższej kwoty wydać na obronność dodatkowe 30-40 mld zł. Wszystko wskazuje na to, że będą to środki pochodzące z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych BGK. Należy zadać pytanie czy te dodatkowe środki są zaliczane do deficytu, czy jednak rząd stara się omijać możliwość przekraczania ostrożnościowych progów długu do PKB.
Czytaj także: Premier Morawiecki: dochody budżetu zaplanowaliśmy na 604,4 mld zł; rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2023 rok >>>
W budżecie nie uwzględniono ewentualnego przedłużenia tarczy antyinflacyjnej. Biorąc pod uwagę optymistyczną prognozę inflacji, bez tarczy jej urzeczywistnienie jeszcze bardziej się oddala. Zatem prawdopodobieństwo przedłużenia działań „tarczowych” w przyszłym roku jest bardzo wysokie (co wprost obniżać będzie dochody z VAT).
Istotnym elementem dyskusji o budżecie jest również tzw. ustawa okołobudżetowa. Tam też najbardziej widać, jak bardzo rząd obawia się załamania wiarygodności polskiej gospodarki, a przez to wzrostu rentowności obligacji. W ustawie okołobudżetowej pojawia się broń atomowa w rękach ministra finansów, który to może zablokować budżet w każdej części a środki przeznaczyć na obsługę właśnie zadłużenia.
– Wszystko wskazuje na to, że budżet na 2023 r. będzie realizowany w podobnych warunkach jak ten w tym roku. Oznacza to wiele nieprzewidzianych, dodatkowych wydatków wynikających z dynamicznych procesów rynkowych. Widać to choćby w braku potencjalnych wydatków związanych z rekompensatami za wysokie ceny nośników energii. A takie działania rząd już w tej chwili zapowiada – dodaje Mariusz Zielonka.