BS a społeczność lokalna: Był las…
Karol Jerzy Mórawski
Ostateczny bilans huraganów, które przetoczyły się przez Bory Tucholskie w nocy w 11 na 12 sierpnia br., wciąż nie jest w pełni znany. Wstępne szacunki leśników mówiły o ponad 26 tys. hektarów kompletnie zniszczonego lasu i utraconych przeszło 6 mln m3 drewna, dziś wskazuje się niekiedy na wartości nawet dwukrotnie większe. Jest to skala dotychczas niespotykana w Polsce. Barbara Pawlak, członek zarządu Banku Spółdzielczego w Chojnicach, jednej z dwóch lokalnych instytucji spółdzielczych, przez których obszar działania przeszedł największy niszczycielski żywioł, podkreśla, że odtworzenie w Nadleśnictwie Rytel zniszczonych lasów, zasadzanych cztery, pięć pokoleń wstecz może potrwać nawet 25 lat.
– Wiele drzew jest jeszcze dotkliwie uszkodzonych w wyniku nawałnicy, a nowe nasadzenia rozpoczną się prawdopodobnie od przyszłego roku. Aby doprowadzić do równowagi drzewostanu, potrzeba co najmniej pięciu lat wytężonej pracy leśników. Runo leśne pojawi się co prawda ponownie, ale ludzie nie będą mogli wchodzić do młodników przez około 20 najbliższych lat. Tereny po nawałnicy będą w najbliższej przyszłości wyglądać jak porośnięty step, a piękny widok lasu, jaki znaliśmy, być może ujrzą dopiero nasze wnuki – ocenia. A patrząc na rozmiar zniszczeń, trudno nie przyznać racji tak pesymistycznym prognozom. W miejscu, gdzie jeszcze tak niedawno szumiał gęsty bór, dziś wśród kikutów wznoszą się w niebo zaledwie pojedyncze, z reguły mocno pochylone drzewa. Jednak los owych samotnych ostańców w zdecydowanej większości jest przesądzony.
– Te drzewa wymagają natychmiastowego usunięcia, zostały uszkodzone przez wichurę w takim stopniu, że w każdej chwili mogą przewrócić się na drogę – ocenia szef ekipy, która na granicy gminy Kaliska, kilkanaście kilometrów poza obszarem największych zniszczeń, usuwa niebezpiecznie pochylające się nad drogą sosny. Jakby dla potwierdzenia swych słów wskazuje na niewielki, drewniany krzyż, jakich wiele na naszych drogach, stojący zaledwie kilka metrów od uwijającego się na poboczu harwestera. – Właśnie tu jakiś czas temu doszło do tragicznego wypadku spowodowanego przewróceniem się drzewa – dodaje.
Wielkie liczenie strat
Chociaż kwotowo największe straty poniosły Lasy Państwowe, jednak skutki nawałnic okazały się szczególnie dotkliwe dla mieszkańców obydwu sąsiadujących gmin. – W największym stopniu ucierpieli rolnicy. Żywioł zniszczył dziesiątki budynków gospodarskich, wiele rodzin straciło również dach nad głową – zauważa Katarzyna Światowa, prezes zarządu Banku Spółdzielczego w Czersku. Faktycznie, jadąc przez Rytel, Krojanty czy Jeziorki, nietrudno dostrzec uszkodzone dachy, prowizorycznie zabezpieczone niebieskimi, rolniczymi plandekami. Wichury i towarzyszące im ulewy zniweczyły w wielu przypadkach żniwa, nie oszczędziły również zgromadzonych w stodołach, świeżo zebranych plonów czy też kosztownych maszyn żniwnych i ciągników.
Karol Jerzy Mórawski Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Autor wielu publikacji z zakresu krajoznawstwa, dziejów Warszawy oraz polskiej motoryzacji. Współpracował m.in. z redakcjami dzienników „Życie”, „Dziennik – Polska, Europa, Świat” oraz „Polska The Times”. Od 2010 r. współpracuje z Wydawnictwem Centrum Prawa Bankowego i Informacji. |
Największymi przegranymi są bez wątpienia właściciele lasów, których, w przeciwieństwie do upraw, nie da się odtworzyć na przestrzeni nadchodzących dwunastu miesięcy, jednak katastrofa nie oszczędziła również innych segmentów produkcji rolno-spożywczej. – Spowodowane nawałnicą przerwy w dostawach prądu w istotnym stopniu zaburzyły chociażby proces produkcji mleka. Największym problemem okazał się w tym przypadku brak agregatów prądotwórczych w gospodarstwach prywatnych, zabrakło ich również w jednostkach straży pożarnej – nadmienia Katarzyna Światowa.
Kilkanaście dni po dramatycznych wydarzeniach w niektórych miejscowościach gmin Czersk i Chojnice wciąż nie udało się przywrócić dostaw prądu. Mieszkańcy radzili sobie na wszystkie możliwe sposoby. – Zostały tylko te najdroższe, po 90 zł – odpowiada sprzedawca w markecie elektronicz...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI