Brexit, kolejny kłopot niemieckiej gospodarki
Gospodarka niemiecka od dłuższego czasu wyhamowuje i ta tendencja raczej utrzyma się w przyszłym roku. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego, produkcja przemysłowa spadała z miesiąca na miesiąc, a to o 0,6 proc. we wrześniu, a to o 1,7 proc. w październiku. W ujęciu rocznym spadek w stosunku do października 2018 roku wyniósł 5,3 proc.
Brexit i wszystko jasne?
Na to wszystko nałożyło się zwycięstwo konserwatystów w Wielkiej Brytanii w wyborach 12 grudnia i ostateczne przesądzenie brexitu. Niemieckie reakcje na to wyklarowanie się sytuacji były dwojakie. Z jednej strony ulga z powodu zakończenia tej politycznej huśtawki, a z drugiej uświadomienie sobie ostateczności i nieuchronności brexitu i jego negatywnych następstw, nawet jeśli dla Brytyjczyków większych.
Federalny Związek Przemysłu Niemieckiego (Bundesverband der Deutschen Industrie – BDI) stwierdził w oświadczeniu, że „mgła polityczna w Londynie rozprasza się”. I chociaż przedsiębiorcy w Niemczech nie chcieli brexitu, to jednak – pisał BDI – „odetchnęli oni, bo wreszcie pojawił się mandat do zawarcia umowy o wyjściu”.
Niemieckie firmy w Wlk. Brytanii
Druga organizacja gospodarcza, Zrzeszenie Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (Deutscher Industrie- und Handelskammertag – DIHK), wskazała na osłabienie kontaktów przedsiębiorczych między Niemcami a Wielką Brytanią z powodu niepewności po referendum w 2016 roku. Dlatego – powiada DIHK – teraz „potrzebna jest jak najszybsza decyzja o brexicie”.
Według najnowszej ankiety DIHK, ponad połowa z 2500 firm i filii niemieckich w Wielkiej Brytanii, zatrudniających 400 000 pracowników, spodziewa się w przyszłym roku pogorszenia sytuacji gospodarczej na Wyspach. Niepewność przyszłego rozwoju kraju sprawia, że tamtejsze placówki niemieckie wstrzymują się z inwestowaniem i zatrudnianiem nowych ludzi – mówił prezes DIHK, Eric Schweitzer.
Mniejszy popyt na pracę
Osłabienie koniunktury w Europie oraz zawirowania brexitowe i niepewność co do przyszłych stosunków Unii Europejskiej z Wielką Brytanią sprawiają, że przedsiębiorcy niemieccy zachowują daleko idącą ostrożność nie tylko na Wyspach, lecz także w kraju. Ustalił to w swojej ankiecie Instytut Gospodarki Niemieckiej (Institut der deutschen Wirtschaft – IW) z Kolonii. Ankieta, przeprowadzona wśród 2300 przedsiębiorstw, wykazała, że jedna trzecia z nich spodziewa się w 2020 roku spadku zamówień. Zwiększenia zamówień oczekuje tylko jedna czwarta firm.
Widoczny od dłuższego czasu spadek produkcji i raczej pesymistyczne oczekiwania dużej części biznesu muszą oczywiście odbić się na rynku pracy. A widać to w planach firm. Jak wynika z ankiety instytutu z Kolonii, tylko 21,5 proc. przedsiębiorstw chce zatrudnić dodatkowych pracowników; natomiast 29 proc. planuje zwolnienia.
Z tych zamierzeń nie da się wprawdzie wywieść, czy w ostatecznym rachunku liczba miejsc pracy wzrośnie czy spadnie, ale ekonomiści z IW prognozują przynajmniej jedno: rozpoczęty w 2005 roku długofalowy, stały wzrost zatrudnienia w Niemczech – stworzono w tym czasie 5,5 mln miejsc pracy – w przyszłym roku zakończy się.
Spadek eksportu
Wreszcie kolejna konstatacja ekspertów z Instytutu Gospodarki Niemieckiej to ta, że po raz pierwszy od wybuchu przed dekadą kryzysu finansowego świat biznesu spodziewa się spadku eksportu z Niemiec. W skali międzynarodowej osłabł popyt m.in. na maszyny i wyroby chemiczne, a więc eksportowe szlagiery przemysłu niemieckiego.
Potężna gospodarka niemiecka, i nie tylko ona, stoi u progu nowego roku wobec wielu niewiadomych. Ich źródła to: ogólne osłabienie koniunktury w świecie, ale także niepewność, czy po wygranej konserwatystów w Wielkiej Brytanii i nieodwracalności brexitu uda się wypracować dobry dla wszystkich model dalszego współżycia dawnych partnerów unijnych.
Zwłaszcza, że prezydent USA Donald Trump już kusi Londyn umową handlową po to, by możliwie skutecznie oderwać gospodarczo Wielką Brytanię od kontynentu europejskiego.