Boom na rynku numizmatów. Najgłośniejsze inwestycje
Rekord jak puszka coli
Polska studukatówka z 1621 r. pobiła rekord świata – w styczniu złota moneta Zygmunta III Wazy została wylicytowana do 1,8 mln USD, co z transakcyjnymi opłatami stanowi równowartość około 8 mln zł. Jak podaje międzynarodowa baza CoinArchives, która udzielała informacji autorom raportu, 100 dukatów było w I półroczu najcenniejszą monetą nieamerykańską sprzedaną na światowych licytacjach.
– Złoty numizmat ma aż 7 cm średnicy, a jego masa to 350 g. O ile suche dane mówią niewiele, imponujący ciężar stu dukatów możemy sobie wyobrazić w domu, stawiając na dłoni pełną puszkę Coca-Coli – komentuje Weronika A. Kosmala z Alternatywne.pl.
Najmniejsze detale precyzyjnego stempla mają nawet pół milimetra wysokości – czytamy w wywiadzie z monografistą studukatówki, Dariuszem F. Jaskiem, który wylicza, że inwestor sprzedający monetę po 10 latach odnotował w tym okresie zysk netto na poziomie 30 proc.
Epoka przed Wall Street
W pierwszym półroczu 2018 r. na krajową aukcję trafiła pierwsza polska akcja – delikatny papier wartościowy wylicytowany został we wrocławskim Salonie Numizmatycznym Mateusza Wójcickiego z 34 tys. zł do 84 tys. zł.
– Rzadkie udziały w Kompanii Manufaktur Wełnianych jeszcze nigdy nie były notowane na lokalnych aukcjach, a większość z kilku znanych ekspertom egzemplarzy i tak zdobi kolekcje muzealne – podaje „Raport o rynku numizmatów”, w którym czytamy:
Kompania powstała z inicjatywy króla, a emisja ograniczyła się do 120 akcji przeznaczonych dla ówczesnej najwyższej klasy. Mimo starań, nie rozwinęła się planowo, a decyzję o jej ostatecznym zamknięciu Stanisław August Poniatowski zatwierdził w kwietniu nieszczęsnego 1772 r.
Jak wynika z analiz portalu Alternatywne.pl, to właśnie rynek wiekowych banknotów i papierów wartościowych długo pozostawał niedoszacowany, dlatego kolejnych rekordów można się spodziewać być może już na nadchodzących aukcjach.
Matejko za monetę
Kolekcjoner oddał obraz Jana Matejki za monetę wielkości małej nakrętki? Oprócz analiz sprzedaży siedmiu krajowych antykwariatów i zestawienia najdroższych monet świata, „Raport o rynku numizmatów” zawiera również wywiady. W rozmowie z Mateuszem Woźniakiem, kustoszem krakowskiego Muzeum Emeryka Hutten-Czapskiego, czytamy m.in. że cenna na świecie studukatówka wcale nie musiała uchodzić za najważniejszy zakup w życiu kolekcjonera.
– Swoją studukatówkę kupił niemal za wartość kruszcu, bez problemów, natomiast o tę monetę zabiegał latami… Czapski przygotował 4,5 tysiąca srebrnych florenów austriackich i dołożył jeszcze obraz Matejki. Pojechał po nią do nieodległych Śledziejowic i był to jego ostatni wyjazd – komentuje Mateusz Woźniak w wywiadzie dla Alternatywne.pl.
Obraz Jana Matejki, eksponowany obecnie w Muzeum Śląskim, stanowił część zapłaty za florena Władysława Łokietka – niepozorną monetę, której gablotę mija się często w poszukiwaniu stu dukatów. Datowany na ok. 1330 r. floren jest jednak pierwszą polską monetą wybitą w złocie – następną, dukata Aleksandra Jagiellończyka, wybito dopiero w 1506 r. i wiemy o tym wyłącznie ze źródeł.
Królewskie inwestycje
Na rynku numizmatów obserwowane jest spore ożywienie, co potwierdza nie tylko ogólne podniesienie cen i wzrost ilości samych aukcji, ale też otwarcie kolekcjonerów na niedoszacowane dotychczas kategorie obiektów – jak banknoty czy papiery wartościowe.
Jak wskazują analizy portalu Alternatywne.pl, zainteresowanie inwestorów prywatnych i funduszy inwestycyjnych numizmatami wynikać może z kilku czynników, przy czym za podstawowe uznaje się transparentność danych i długoterminowy wzrost wartości. Dostępne internetowe archiwa zawierają, zdaniem ekspertów, wiarygodne dane ułatwiające wycenę i porównywanie numizmatów, a odsprzedaże po wielu latach kolekcjonowania potwierdzają, że zbiory nierzadko stanowią dla właścicieli stabilny filar emerytalny.
Eksperci cytowani w raporcie wskazują również na stosunkowo wysoką płynność rynku, bo – w przeciwieństwie do przykładowych nieruchomości – wartościowy numizmat może być sprzedany w antykwariacie od razu, nawet powyżej 100 tys. zł. Czynnikiem, który zdecydowanie najsilniej ożywia apetyt początkujących, jest natomiast możliwość wystartowania od bardzo przystępnego cenowego progu.
– Kolekcję numizmatów można rozpocząć nawet od bogatej epoki antyku, wydając nie więcej niż kilkadziesiąt złotych – czytamy w raporcie Alternatywne.pl.
Źródło: Informacja prasowa