Bezskrzydłe anioły
Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci - twierdzi Wisława Szymborska. I ma rację. Śmiem jednak sądzić, że chodzi jej o pamięć nie narzucaną nikomu siłą, ale o tę wynikającą z zafascynowania kimś, jego osobowością, charakterem, mądrością, ciepłem, umiłowaniem człowieka, skromnością, prostotą życia, niezabieganiem o poklask, zdrowym krytycyzmem... Trudno, przyznaję, zgromadzić to wszystko w jednej osobie, ale jest to możliwe, a nawet korzystne dla osobowości. Powiedział bowiem Kazimierz Dąbrowski (1902-1980) - polski psycholog, psychiatra i filozof: Jeżeli jesteś zdrowy psychicznie, musisz mieć empatię, miłość i przyjaźń, gotowość pomocy ludziom. Równocześnie musisz mieć krytycyzm dla odróżniania ich dodatnich i ujemnych wartości i postaw.
Dziś, gdy tak mało liczy się godność człowieka, a byle politykier co i rusz przyprawia odważającym się mieć inne niż on poglądy rozmaite gęby, kto jeszcze pamięta słowa zmarłego nagle wczoraj śp. abp. prof. Józefa Życińskiego: Wrażliwość sumień i szacunek dla godności człowieka pozostaną dla następnych pokoleń świadectwem nie mniej wymownym niż zapiski zachowane w archiwach dawnej SB. Musi więc niepokoić sytuacja, gdy parlament zdaje się okazywać większe zainteresowanie nominacją Jezusa na króla Polski niż troską o podstawowe prawa osoby ludzkiej, wyrażane choćby w prawie do dobrego imienia.
I może jeszcze jedno Jego zdanie, nad którym winni, jak w czasie codziennej medytacji, podumać księża: Zadaniem kapłana nie jest zatapianie żadnych partii, tylko głoszenie Jezusa Chrystusa i ukazywanie ideałów Królestwa Niebieskiego.
A można tak – co udowodnił śp. Zmarły – postępować. Nie mam zamiaru pisać Mu laurki, zapewne i tak dobrze bym tego nie uczynił. Ostatnią zatem jeszcze tylko myśl rzucę, bo od wczoraj po głowie się błąka. Rację miał José Saramago (1922-2010), portugalski pisarz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w roku 1998, gdy stwierdził: Ludzie bowiem to anioły bez skrzydeł, i to jest właśnie takie piękne, urodzić się bez skrzydeł i wyhodować je sobie (…).