Bezsens przemocy
Dwie odsłony norweskiej tragedii, najpierw w stolicy, potem na wyspie Utoya, gdzie przedstawiciele partyjnej młodzieżówki spotkali się ze swoimi liderami, po raz kolejny uświadomiły nam, że w zglobalizowanym świecie nikt nie jest do końca bezpieczny.
Norwegia to kraj zamożny, demokratyczny, o bardzo niskich wskaźnikach zaludnienia i przestępczości. Specjaliści nauk penitencjarnych i socjologowie wiedzą, że dwa ostatnie elementy mogą, nie muszą, pozostawać w korelacji z reguły korzystnej dla faktycznego i subiektywnego poczucia bezpieczeństwa. Anders Breivik – zdeterminowany i długo przygotowujący swój zbrodniczy zamach odwołuje się do konfliktów współczesności i twierdzi, że to co zrobił było okropne, ale konieczne.
Nigdy pewnie nie dowiemy się, co sprawia, że w otwartym, tolerancyjnym kraju, gdzie wzajemne zaufanie i szacunek do instytucji pozwalają rozwiązywać konflikty, te indywidualne i zbiorowe w sposób koncyliacyjny i polubowny, dochodzi do zachowań tak skrajnych, ekstremalnych i zbrodniczych. Dlaczego przerażeni wieścią o zamachu w Oslo młodzi ludzie okazali zaufanie temu, kto deklarując pomoc przyniósł im śmierć. Uderzające było nie tyle to, że posłużył się uniformem policyjnym, lecz posiadanie – wbrew obowiązującym regułom – broni.
Pozostaje mieć nadzieję, że bezsensowny i przestępczy akt terroru nie podważy zaufania Norwegów do Państwa i nie zmieni ich postaw wobec przybyszy!